reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Majowe Mamy 2022

Spotkałam koleżankę 3 dni temu, która poroniła ze 2 lata temu. I tak się zgadałyśmy, az mi powiedziała że poszła w 11 tc do innego lekarza, bo chciała rodzic w sąsiednim mieście i w 9 tc było ok, a w 11tc na tej wizycie okazalo sie, ze przestało bić serce. I od tego momentu mój nastrój sięgnął dna... Ale któraś z Was juz tu chyba pisała, ze nie ma bezpiecznego tygodnia, zawsze coś może się wydarzyć. I mnie osobiście zastanawia ja się odciąć od złego nastroju i czarnych myśli. Powoli mam wrażenie, ze skupiam się bardziej na dziecku, którego fizycznie jeszcze nie mam niz na moich zywych dzieciach - jeśli rozumiecie o co mi chodzi. Sprzedajcie jakiś sposób, bo zwariuje do maja.
Nie mam złotej rady. Ja znowu całkiem inaczej mam w tej ciąży. Wiem że jestem , ale zupełnie nie mam jakiegoś parcia jak wcześniej żeby spr czy ok ,nawet myśli mam obojętne
 
reklama
Hej! Idealnie trafiłam w temat. Termin mam obecnie na 10 maja (9+2 tc). Od wczoraj czuję dokładnie to samo i też nasłuchałam się smutnych opowieści na temat utraty ciąży. Wiem, że mam dobre wyniki krwi i moczu, byłam na USG w 7+0 tc oraz w 8+1 tc i serce biło za każdym razem w normie, fasolka też rosła prawidłowo. Po skończonym 9 tc skończyły mi się mdłości, które i tak były delikatne, teraz co chwilę chodzę do toalety i czuję delikatne rozpieranie w dole brzucha. I wszystko pod względem medycznym jest zupełnie dobrze, wg pani doktor ciąża rozwija się prawidłowo, ale właśnie te wszystkie historie, opowieści działają na mnie jak najgorsze koszmary i biorą nade mną górę. Nie wiem po co kobiety mówią te rzeczy jak koleżanka jest w ciąży. Pewnie w dobrej wierze a jednak to działa odwrotnie. I w sumie ze łzami w oczach pobiegłabym jak szalona na USG. Także trzymam kciuki za każdą, ktora teraz jest w podobnej psychicznej sytuacji!
 
Nie denerwuj się ja byłam dwa dni temu u diabetolog też nie była zadowolona z moich wyników. Aczkowiek wprowadziłam kilka zywieniowych zmian jem faktycznie 6 posiłków dziennie regularnie i cukier po godzinie mam zawsze w normie. Na paskach też pokazuje się wszystko że jest dobrze. Jedyne z czym nie mogę sobie poradzić to z cukrami naczczo bo delitaknie przekraczają normę. Też byłam bardzo przerażona bo nie przepadam za dietami ale jednak jak wiesz że robisz to nie tylko dla siebie ale także dla dziecka jest jakoś łatwiej. Pomysł pozytywnie że dzięki temu nabierzesz zdrowszych nawyków żywieniowych i będziesz miała też większą patrole nad kilogramami :)
No dokładnie jakoś to ogarnę .. najgorzej że się zaczęłam ale czuć jakbym gorączkę miała .. spływa mi katar tyłem i drażni gardło a tak kataru nic nie mam idę może się zdrzemnę .. biorę jakieś leki na odporność i lipa bo coś złapałam ale tak nagle
 
Noo, ja sama jestem po przejściach ale w sumie teraz się zastanawiam, czy to powtarzanie smutnych historii cokolwiek da. Bo wiecie, jeszcze 10 lat temu poronienia to było jakies ogromne tabu i jestem temu mega przeciwna, nie znoszę jak zwala się na kobiety cały ciężar takich sytuacji, a one maja siedzieć cicho i pokornie czekac na „kolejne dziecko”. Ale teraz wszyskto zabrnęło trochę za daleko i ja sama o poronieniach słyszę wszędzie, czy jestem w ciazy, czy nie :D Zqchodzilam w ciąże wiedząc, jakie są ryzyka, jeśli jestem w ciazy, to znaczy, ze się z tym godzę. Nic więcej nie wyniosę z historii o innych poronieniach… Kiedyś miałam jeszcze fazę żeby sama się atakować smutnymi informacjami i sama ich szukałam w necie, teraz sobie myśle, ze chyba upadłam na głowę. Nieważne jaką ilość wesołych i smutnych historii przeczytamy, to nie ma żadnego odniesienia do naszej obecnej sytuacji.

Pamietam, co przechodziłam i ogromnie współczuje każdej straty, ale próba wmówienia sobie, ze mnie to znów czeka, ze dlaczego u mnie miałoby się udac itd to jakiś masochizm. Nawet jeśli stanie się coś złego, to dalej mam mase wiary w to, ze jesteśmy silniejsze, niż kiedykolwiek się podejrzewałysmy. Fora niestety są pełne innych wątków niż stricte ciążowe i można mieć wrażenie, ze może 20% ciazy się udaje, a realnie patrząc szanse są zupełnie odwrócone i nie zmieni ich ani to, ile złych historii się naczytam, ani to czy pracuje, czy siedzę na zwolnieniu, czy jem tylko zdrowo czy właśnie otwieram chipsy. Te rzeczy nie są takie delikatne, musi tu zostać jeszcze jakaś przestrzeń na normalne życie.
 
@outofthebox totalnie o tym samym dziś myślałam. Mamy coś takiego jako ludzkość, że wskazówka nam się zawsze wychyla za bardzo...albo coś jest tematem tabu, albo mówimy o tym non stop, zakrzywiając rzeczywistość ciągłymi negatywnymi przekazami. To samo jest z przypominaniem np o raku piersi, czy jajnika. Nie da się zrelaksować na Ig, żeby ktoś nie nawoływał z ekranu do badań.

Ja przez pierwsze kilka tygodni byłam hiper spokojna, dużo mniej się stresowałam niż mój mąż, ale im dłużej jestem na forum tym bardziej się boję + oczywiście coraz bardziej mi zależy, wiadomo🙂 Ale dziś się wyłączyłam, wstawiłam dwa prania, pooglądałam pierdoły i udało mi się zdystansować🙂 U mnie mega obciążającą kwestia jest wiek, bo zawsze podchodziłam do tematu tak, że jak się uda to maluch będzie, a jak nie to nie...nie miałam nigdy takiego instynktu jak niektóre kobiety. No i teraz kiedy się udało okazało się jak bardzo tego chcę...a mam już 39 lat i czuję jakby to była moja jedna jedyna szansa🙂 No ale będę się starała myśleć pozytywnie, bo na nic wpływu nie mam🙂 Przetrwałam tygodnie, w których ryzyko wynosiło u mnie 35%, to i te, w któtych mam 8% ryzyka też może dam radę🙂

Ściskam wszystkie schizujące Dziewczyny! Trzymajcie się tam!🤗
 
Ostatnia edycja:
@TuAga i @outofthebox dziewczyny bardzo mądrze napisane , dziękuję Wam bo dzięki waszym wpisom trochę się uspokoiłam. Mam nadzieję że jutro uda mi się zdobyć L4 chociaż do czasu badań prenatalnych , mogłabym się wyciszyć i skupić na sobie i na fasolce :) teraz strasznie mnie muli a synek wymyśli robienie pierogów z łososiem 😅🤦‍♀️
 
@Mrufka@@1 super🙂 Nawet jak tylko przeczytałam o pierogach z łososiem to już mnie zemdliło😅 Ja w ogóle mam taaak dziwnie, że mogę zjeść tylko to co w danej chwili mnie nie odrzuca...ale już po posiłku niedobrze mi na myśl o tym co zjadłam🙂 A najgorsza na świecie jest woda, codziennie toczę walkę, żeby wypić te 1,5l🤢
 
reklama
@Mrufka@@1 super🙂 Nawet jak tylko przeczytałam o pierogach z łososiem to już mnie zemdliło😅 Ja w ogóle mam taaak dziwnie, że mogę zjeść tylko to co w danej chwili mnie nie odrzuca...ale już po posiłku niedobrze mi na myśl o tym co zjadłam🙂 A najgorsza na świecie jest woda, codziennie toczę walkę, żeby wypić te 1,5l🤢
Mnie rzuca na myśl o farszu który muszę zrobić ale chyba dam radę hehe
 
Do góry