reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Majowe Mamy 2016

reklama
Ja tylko kawa z mlekiem. W zasadzie to nawet mleko z kawą. Zawsze piłam jedno cappuccino lub latte w ciąży. Teraz wlasnie przerzuciłam się na Inkę ze spienionym mlekiem. I mi smakuje.
 
Ja tak samo mleko z kawa ale rozpyszczalna dla smaku trzeba bedzie sie przerzucic na inke w takim razie jak chwalicie ;)
 
Piję Anatola, tylko klasycznego nie tego mocnego i oczywiście z mlekiem; Inka w domu jest, ale dla męża- każdy z nas lubi co innego :happy2: ja Anatola, on Inkę;
małą kawę ekspresową też piję z kofeiną i mlekiem:cool2: ale na razie jedną dziennie.
Testowałam kawę dla mam z Rossmanna, ale nie lubię , bo ma konsystencję jak Inka (a to nie mój gust) do rozpuszczenia, a wolę zaparzaną jak Anatol:cool2: ale komuś gustującemu w Ince może pasować:happy2:
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Do góry