U
użytkownik 160
Gość
W
Co do słodyczy to nie mogę patrzeć jak moja 10letnia kuzynka pożera kilogramy chipsów, czekoladek itp. kiedy jest akurat u swojego ojca. Chyba chcą jej wynagrodzić rozwód rodziców, którego na dobrą sprawę mała nawet nie pamięta :-/ i takim sposobem jest karmiona przez dziadków i ojca tym syfem "bo u mamusi jej nie można".
Dlatego ja sobie odpuszczałam tylko na święta jedne i drugie oraz z okazji imienin i urodzin- 4x okazja w roku, żeby nie być matką-hexą; ale rozumiem, że można się wkurzyć jak tatuś czy babcia za plecami ładuje takie "łakocie" na co dzień. Sama miałam problem takiej współpracy z własnym mężem, który w sercu chciał dobrze i chciał być pewnie fajnym tatą, więc kamuflował takie zakupy po kątach i to nie były tylko czekolady.... któregoś dnia moja koleżanka anglistka opowiedziała mi jak to przyszła na lekcję do mojej córki, kiedy ja byłam w podróży - córeczka moja otwiera drzwi i krzyczy cała umorusana żarciem "ciocia! mama wyjechała- święto! jest pizza, hot dogi, batoniki, coca cola - zobacz! cały karton tata przyniósł!!!"
No i przebij tu matko-Polko takiego tatusia w miłości...
GosiaLew no to zostaje sprzedaż rzeczy z metkami na Allegro, albo wydanie w rodzinie teściowa widać bardzo się stara... nic nie poradzisz...