reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2015

Mi Endokrynolog poleciła Vita-min plus mama ze względu właśnie na jod ale tylko dlatego, że mam niedoczynność, do tego biorę euthyrox i tsh coraz to niższe może nawet za dwa miesiące już tabletki nie będą potrzebne.Vita-min plus mama także zawierają wszystkie witaminy a dodatkowo zawiera zestaw minerałow w postaci wysoko przyswajalnych chelatów mineralnych Albion w tym Ferrochel żelazo o wysokiej biodostepności i tolerancji.
 
reklama
A ja pamietam ze z chemiczka u nas na kwietnowkach ustalilysmy ze najlepszy bo w sumie najbogatrzy w istotne skladniki jest vita miner prenatal a później prenatal DHA ale ma slaba reklame wśród lekarzy wiec go zadko polecają. I to widac po cenie bo kosztuje niecale 20 zl no wręcz klkanascie ;) To tak a propo wladzy i reklamy koncernów farmaceutycznych.
I tez sie nigdy nie spodkalam z szczepieniem na toxo. Sadze ze badania sie powinno robic przed zajsciem bo najgroźniejsz toksoplazmoza jeat własnie we wczesnej ciąży
 
a co mam teraz zrobic poradzcie!!!!!

... moj szef ma zapalenie oskrzeli ale zanim poszedl lezec do domu to gardlo go bolalo i lazil po firmie...

i dzis bylam u niego zeby podpisal papiery - myslicie ze moge sie zarazic??? co zrobic zeby sie nie zarazic jednak ?
 
Wiele dobrych tanich leków ma bardzo słabą reklame,lekarz kazal mi brać zupełnie cos innego za co w aptece mi krzyknęli 75 zł za 30 tabl,a ten co opisałam wczesniej kosztuje raptem 15zł a wiecej ma witamin i minerałów niz tamten bo porównalam.
 
U nas na studiach na zaliczeniu z parazytologii za odpowiedź, że toxo można się zarazić od kota, nie zaliczało się całego semestru.
Wykładowcy postanowili wbić nam to do głowy, jako najważniejszą rzecz, ze wszystkich, jakich nas uczyli i zawsze padało pytanie, jak zarażamy się od kota i zawsze prawidłową odpowiedzią, jaka zaliczała to pytanie było, "zjedzenie kota na surowo".
To chyba była reakcja na bzdury gadane przez lekarzy, przez które cierpią koty.
Sama widziałam 10-letniego kota oddawanego do schroniska, bo żona zaszła w ciążę i lekarz kazał.
Byłam wtedy na ćwiczeniach z interny w tym schronisku i widziałam, jak facet ot tak zostawił wypielęgnowane, stare zwierzę, które dotychczas spędziło życie na poduchach, w brudnym boksie z wieloma innymi (chorymi, zaropiałymi) kotami. Minęło prawie 10 lat, a ja pamiętam wzrok tego kota i beztroskę jego byłego już właściciela. :-(
Myślę, że tamten kot nie miał szansy się uchować w tak strasznych warunkach. Stres pewnie go osłabił, a wykończyły choroby od innych kotów. Bo przecież nikt nie weźmie ze schronu tak starego kota.
(Mam nadzieję, że stało się inaczej, ale taka wizja jest najbardziej prawdopodobna, niestety).
Dlatego nasi parazytolodzy czuli misję walki z obarczaniem kotów winą za toxo. I dlatego ja tak reaguję. Tak mnie nauczono, pod groźbą niezaliczenia roku. Ufam swoim nauczycielom i wierzę, że nie przesadzali aż tak bardzo.
 
Ja mialam 4 koty, ktore mialam na dworze - lazily gdzie chcialy tylko na noc je zamykalam... i glaskalam je, calowalam i nawet po tym rak nie umylam i jadlam i jakos wyszlo mi ze nigdy nie zachorowalam na toxo ... ?

ale znow moja kolezanka tak samo i teraz w badaniach wyszlo jej ze jak byla mala musiaal przejsc toxo i nawet nie wiedziala... czy to od kotow a moze od czego innego - ja slyszalam tez na toxo mozna zachorowac jak sie owocow nie myje, w ziemi grzebie albo kociej kupie... ale zeby tak calkiem od kota ?
 
Ja mialam 4 koty, ktore mialam na dworze - lazily gdzie chcialy tylko na noc je zamykalam... i glaskalam je, calowalam i nawet po tym rak nie umylam i jadlam i jakos wyszlo mi ze nigdy nie zachorowalam na toxo ... ?

ale znow moja kolezanka tak samo i teraz w badaniach wyszlo jej ze jak byla mala musiaal przejsc toxo i nawet nie wiedziala... czy to od kotow a moze od czego innego - ja slyszalam tez na toxo mozna zachorowac jak sie owocow nie myje, w ziemi grzebie albo kociej kupie... ale zeby tak calkiem od kota ?

Mówimy o zarażaniu się poprzez kontakt z odchodami kota, który wydala aktywne oscyty choroby. Ja też miałam kontakt z wieloma kotami i piachem i ziemią i niemytymi owocami i nie przechodziłam tu nie ma reguły.
 
Dziewczyny, jestem juz w 11tc, a dzisiaj będąc w sklepie zaczęłam krwawić. Nie dużo, ale bieliznę miałam porządnie zabrudzoną. Zaraz jadę do szpitala. Martwię się jak nie wiem co :(((( w poprzedniej ciąży nie krwawilam ani razu...
 
Engancka mam nadzieje ze wsYstko bedzie dobrze bo takie krwawienia mogą sie zdarzać


Jeżeli chodzi o nie mycie raj po głaskania zwierząt to sobie tęgi nie wyobrażam przecie wyobraźcie sobie o co on sie dotyka No masakra
A owoce nie myte kochane jak ktoś pogrzebie nie powiem gdzie i potem przebiera które pomidory czy jablk chce a które nie i je dotyka a pozniej bez mycia to zjeść no i gronkowiec gotowy właśnie od takich pierdół

A go zagraża życiu naszej dzidzi wiec sadze że brak higieny jest bardzo nieodpowiedzialny
Ot mój luźny monolog
Niechce nikogo urazić takie poprostu jest moje zdanie
Ludzie często niewiedza jak proste rzeczy mogą spowodować ogromne straty
 
reklama
U nas na studiach na zaliczeniu z parazytologii za odpowiedź, że toxo można się zarazić od kota, nie zaliczało się całego semestru.
Wykładowcy postanowili wbić nam to do głowy, jako najważniejszą rzecz, ze wszystkich, jakich nas uczyli i zawsze padało pytanie, jak zarażamy się od kota i zawsze prawidłową odpowiedzią, jaka zaliczała to pytanie było, "zjedzenie kota na surowo".
To chyba była reakcja na bzdury gadane przez lekarzy, przez które cierpią koty.
Sama widziałam 10-letniego kota oddawanego do schroniska, bo żona zaszła w ciążę i lekarz kazał.
Byłam wtedy na ćwiczeniach z interny w tym schronisku i widziałam, jak facet ot tak zostawił wypielęgnowane, stare zwierzę, które dotychczas spędziło życie na poduchach, w brudnym boksie z wieloma innymi (chorymi, zaropiałymi) kotami. Minęło prawie 10 lat, a ja pamiętam wzrok tego kota i beztroskę jego byłego już właściciela. :-(
Myślę, że tamten kot nie miał szansy się uchować w tak strasznych warunkach. Stres pewnie go osłabił, a wykończyły choroby od innych kotów. Bo przecież nikt nie weźmie ze schronu tak starego kota.
(Mam nadzieję, że stało się inaczej, ale taka wizja jest najbardziej prawdopodobna, niestety).
Dlatego nasi parazytolodzy czuli misję walki z obarczaniem kotów winą za toxo. I dlatego ja tak reaguję. Tak mnie nauczono, pod groźbą niezaliczenia roku. Ufam swoim nauczycielom i wierzę, że nie przesadzali aż tak bardzo.

Czyli poprzez kontakt z odchodami zarażonego kota (nie mówię o ich jedzeniu), Twoim zdaniem nie ma szansy zarażenia tak?

Żeby było jasne, ja swojego kota nikomu nie oddaję ani nigdy nie zamierzam i szkoda, że mój post wywołał skojarzenia z taką sytuacją.
Nie popieram też obarczania kotów winą za tokspolazmozę. .

A teraz mam pytanie. Dlaczego toksoplazmozą można według Was zarazić się poprzez zjedzenie nieumtych warzyw czy owoców? Co takiego w nich jest, że powoduje chorobę? Odpowiedź jest prosta - są skażone kocimi odchodami, tak samo jak piach w piaskownicy itd. nie ma innego powodu. A jeśli już ktoś się zarazi, to nie jest wina kota, że tam za przeproszeniem nasrał, tylko człowieka, że nie myje rąk i nie zachowuje higieny.

Więc podsumowując, moje zdanie jest takie:
1) Bezpośrednio od kota nie można się zarazić i nigdy nie twierdziłam, że jest inaczej
2) Można się zarazić poprzez kontakt z odchodami aktywnie chorującego kota i wcale nie trzeba tych odchodów jeść.

Szanuję oczywiście fakt, że ktoś może mieć inne zdanie niż ja:)
 
Do góry