Filipiamama
Fanka BB :)
Jejku, jak mi dziś dzieciarnia daje popalić. Filip po żłobie uskuteczniał dzikie histerie o wszystko, a w szczególności o jedzenie. Awantura o kolację przeszła moje najśmielsze wyobrażenia. Jeść chciał już, a ja się guzdrałam i trzeba było ryków i łez ogromnych, żeby mnie pośpieszyć. Apetyt wrócił, oczywiście nie na wszystko, ale wrócił i teraz jadłby cały czas, a jak nie ma co, to się drze i żąda nie wiadomo czego.
A Zośka po tych atrakcjach na wieczór już ma dość, jest zmęczona, ale spać nie chce. Także Fifi zmęczony padł jak mucha, a teraz zaczyna Zosia. A mnie tak barki bolą od targania tego klocka, że nawet pisanie mnie boli. Co będzie potem, jak zrobi się jeszcze cięższa, to się boję myśleć.
A Zośka po tych atrakcjach na wieczór już ma dość, jest zmęczona, ale spać nie chce. Także Fifi zmęczony padł jak mucha, a teraz zaczyna Zosia. A mnie tak barki bolą od targania tego klocka, że nawet pisanie mnie boli. Co będzie potem, jak zrobi się jeszcze cięższa, to się boję myśleć.