reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Filipia to pewnie zeby...przynajmniej objawy zebowe....
Moj spi smacznie...kot wchrzania saszeke, ja ogarnelam i wcinam platki z mlekiem bo mnie nalecialo...
 
reklama
A Filip uskutecznia śpiewy w łóżeczku, wszystko już obślinione i zbobrowane.
Kotu choroba rzuca się na głowę, bo łazi i miauczy, a ja idę sobie zrobić bułę z miodem i serkiem. Może popiję mleczkiem, bo też ostatnio mnie nachodzi;)
 
heja

a my jutro rodzinnie do przychodni...gile, kaszel...cała trójeczka niestety....Ania w domu, drażni maluchy, ciągle tylko piski, krzyki, wrzaski.....

nocki koszmarne w wykonaniu Izy...wy zwalacie na zęby, a na co ja mam zwalić???? przecież na piątki jeszcze za wczesnie.... a ona trudno zasypia (ale tylko wieczorem), w nocy budzi sie kilkadziesiat razy z rykiem....budzi Tomka....chodze prawie nieprzytomna z niewyspania
juz nawet parzylam melise, ale nie podzialao wcale.....
 
Elajar...no to masz co dobrego z dzieciarnia...moj sie budzi czasem raz ok 2, a potem przed 6... czasami wcale sie nie budzi..

Filipia, moja kocica miauczy cale zycie...
Szczegolnie w nocy...chce jej sie siku-miauczy, kupe? - miauczy...jesc- mimo pelnych mich - miauczy...chce na lozko...sama dama nie wskoczy- miaucy...i tak pol nocy laze za kotem...czasem mam ochote ja udusic...
 
Cześć dziewczyny , u mnie ciągle brak czasu ,chyba za dużo wzięłam sobie na głowę a teraz nie da rady się wycofać .

Moja mała w nocy budzi się jak jej wypadnie smoczek i wtedy ryczy a zdarza jej się często więc co noc musze wstać i jej wsadzić smoka .

Weekend mam zajęty znów szkoła ,miałam już jeden test ,nauki dużo a czasu bark nie wiem jak sobie poradzę .

Elajar - współczuje choroby to pewnie wszystko winna przedszkola Ania łapie wirusy itp. ja jak nocuje w domu rodzinnym to zawsze coś ze sobą przywożę ostatnio grypę żołądkową ( moj chrześniak mieszka w domu rodzinnym ).On ciągle coś przynosi ze szkoły .
 
Hej.
Evi dobrze ze sie odezwałaś. Nie dala bym rady jeszcze szkoły ciągnąć. Podziwiam was.
Ormianka i Wiolon. Co u was? Zameldujcie się.
Ormianka jak w pracy i jak Wojcio w zlobie?
 
Czesc dziewczynki jestem jestem , mała mi coś choruje, w sensie kaszle jak opętana, nie puściłam ją dzis do przedszkola, polazłysmy do lekarza , no i nic, najprawdopodobniej alergicznie, bo osłuchowo czysta, a kaszle jak gruźlik, niestety prócz kaszlu, innych objawów choroby brak , w sensie odrobinę mniej energii :). U nas dziś pięknie , wręcz upalnie, uwielbiam taką jesień .
W weekend byłam na uczelni, fajnie , fajnie wyrwać sie z domu, ale oczywiście dopada mnie pesymizm, że wywale 3500 , a po tym kierunku szanse na znalezienie nowej pracy jakos niespecjalnie mi wzrosną i nie wiem co robić, fajnie wyrwac sie z domu pogadac z ludzmi, zdobyć nowy papierek , tylko kurde tyle trzeba za to zaplacić i jeszcze jakby cos z tego było, wiecie decyzje o tych studiach podjęłam dość spontanicznie i dopiero teraz myśle.
Ewcia co do spotkania , to bardzo chetnie, tylko jak Ty to widzisz, gdzie , kiedy i jak ??od poniedziałku do piątku robisz w weekendy, pewnie emigrujesz na wschód, albo ja w szkole , z dziećmi czy bez , w okolicach bielska czy katowic? Generalnie super byłoby Cię zobaczyć i wypić np piwo, choć nie wiem czy lubisz :)
Powiem Wam że miałam niesamowita przygodę w drodze ze szkoły do chałpy, uparłam sie na powrót pkp .... i to był błąd.
Poniewaz całe życie podrózowałam w okolicach Katowic, a tam wszystkie drogi prowadzą do Rzymu , to tak mi się wydawało, że i tu tak będzie. Na początku kierowałam sie instynktem i poszłam w prawo , wiedziałam również , że będę musiała skręcićw lewo, bo tak sobie to wyobraziłam . I było nawet jedno w lewo, ale pomyślałam sobie , że za szybko, kierowałam się więc dalej w prawo, coraz bardziej i bardziej, bowiem już żadnego w lewo nie było po drodze, a to co wzięłam za lewo na horyzoncie, po dotarciu na miejsce okazało się zajezdnią autobusową. Oczywiście po drodze nie napotkałam nikogo, aby zdobyć informacje, aż nagle jedna z dróg odchylała się leciutko w lewo, a tam chłop z kosą, widziałyście w tych czasach chłopa z kosą??? no nic lece do niego, bo od razu mi sie uruchomiło, że on już niejedno widział w życiu, streszczam mu moją sytuację i pytam jak dojść na stację, a ten do mnie, ze musze wrócić na to skrzyzowanie skąd rozpoczęłam wycieczkę i skręcić w pierwsza w lewo, bo potem już nie ma przejścia. Jak zobaczył mój wzrok, to dodał, chyba że.....( i to był kolejny błąd) pójdzie Pani tym przejściem pod autostradą , następnie wejdzie na autostradę i będzie się kierowała w prawo do mostku . Podziękowałam i poszłam zrobić rozeznanie w terenie
 
cd...podchodze a tam dziura , wiecie taki niski tunel pod autostrada, na całej jej długości,( jak się pózniej na uczelni dowiedziałam przejście dla zwierząt). Zrezygnowałam i już zamierzam dzwonić po chłopa , co by mnie ratował, a tu chłop z kosa i co rezygnuje Pani , wystarczy przejść pod tym tunelem i już pani prawie jest. Nie wiedzieć czemu zmotywował mnie , skuliłam się do pasa i przechodzę, kuźwa długie to było jak cholera, ale nic przeszłam , a tam dzicz, rwąca rzeka, zakrzaczenie i przepas. Wyobrazacie sobie, już mam wracac tym tunelem , ale myśle nic zobacze może jest tak jakies przejście, (oczywiście boję sie gwałciciela) a tu nad rzeką dwóch ludzi i pies, pies szczeka i leci w moim kierunku, ale nic pieprze to lepszy pies i dwóch gwałcicieli niż powrót tunelem i spotkanie twarzą w twarz z człowiekiem z kosą. Opowiadam im moją historię, oni się dopytują jak sie w tym miejscu znalazłam , ja z kolei ich , jak oni i pytam jak dojść do pkp. Gwałciciele okazali się całkiem przyjaźnie nastawionym małżeństwem, postanowili mi nawet towarzyszyć w dalszej drodze. Oczywiście chłop okazał się nadambitny i chciał nas prowadzić nad przepaścią takim zboczem, ale po upewnieniu się , czy tą autostradą też dojdziemy do mostku, postanowiliśmy jednak wspiąć się na autostradę, przekroczyć w pizdu barierek i podażac w strone mostku. Na wysokości mostku trzeba było powtórzyć operację z przekroczeniem barierek i już go widziałam mój mostek. Wchodzimy patrze przed siebie, nagle mój przewodnik rzuca hasłem patrzymy pod nogi, a tu dziura przy dziurze, mostek lata drewnianej świetlności miał już dawno za sobą i był nieczynny , zabarierkowany, więc na końcu drogi trzeba było wykonać kilka skomplikowanych ćwiczeń gimnastycznych, żeby sie z niego wydostąc, potem już było nudnawo, chłop tłumaczy mi, że mam iść w lewo, jednoczesnie robiąc ruch dłonią w prawo, ale jego przytomna żona dopytuje , czy na pewno w lewo. Powiem Wam że ubaw miałam po pachy. Po dotarciu do chałpy i zrelacjonowaniu tego mojemu męzowi, ten zapytał tylko a nie bałas sie szczura, albo myszy i chwała Bogu że bałam sie tylko gwłaciciela, bo jakbym pomyślała o myszach to przenigdy bym tą drogą nie przeszła
 
reklama
Cześć dziewczyny, jutro piątek :) w końcu
Wiolonczela, ale miałaś przygody, uśmiałam sie czytając. Co do szkoły to wiedza nie ma ceny, na pewno zaprocentuje na przyszłość. Mi już sie chyba nie chce kształcić, po ostatniej podyplomowce jakoś weny do dalszej nauki brak. Ale ja już stara jestem, to pewnie dlatego.
Mała cały tydzień w żłobku, jest już dzielna i nie płacze, rano chętnie zakłada buciki i kurtkę, czasami przed samym wejściem do sali ironia jeszcze łezkę, ale pózniej jest już ok
Jakie macie plany na weekend?
 
Do góry