Hej dziewczyny.
Ja jakoś nie mogę ogarnąć tego mojego dziecia. Biję rekordy w wypowiadaniu "nie" i "nie wolno", a Fifi bije rekordy w wymyślaniu rzeczy, które jeszcze można zrobić na złość. Kot już siedzi w łazience, bo nie dość, że chory, to jeszcze ten go męczy. W kuchni w końcu mam bramkę, bo ściąganie z blatów i wyciąganie z zamrażalki ostatnio w modzie. Zawartość wszystkich niezabezpieczonych szafek jest na zewnątrz w pięć minut po Filipa wstaniu. No, nie można go na chwilę spuścić z oczu.
Spacery też, jeszcze pojedynczo jest dobrze, ale jak jesteśmy we trójkę, to koszmar. Diabeł mi w dziecko wstępuje. A jedzenie samodzielne? Owszem, bułka czy owoc, jak leży na talerzyku, ale obiad w krzesełku jest passe.
Feelis, ale ten czas leci
U nas właśnie zaczęliśmy 7. miesiąc i zakładanie skarpetek już z boku wygląda dość śmiesznie
Schylanie się też, metodą przykucu na żabę
Ja kombinezonu nie mam i nie bardzo coś mi się w oczy w sklepach rzuciło. Na małą jeszcze coś tam jest, ale na Filipa jakoś nie bardzo.
Aneta, ja jestem jak najbardziej za zostawianiem dziecka z kimś, tylko problem w tym, że nie mamy z kim. Na razie robimy sobie wolne czwartki. Przychodzi wtedy dziewucha do sprzątania, z tym, że teraz bardziej ona jest od opieki nad Filipem. I akurat na czwartki planuję sobie zawsze lekarza, badania czy zakupy, a Fi zostaje.