Ja padam na twarz. Wczoraj znajomi posiedzieli do 23, potem zanim sie wykapalam i poszlam spac, to bylo po polnocy a pobudka jak zawsze o 6. Spacer juz o 8, bo O. jak tylko oczy otworzy to trajkocze "dada, dada, dada...", jak sie ociagam to stoi przy kurtkach i wyje. Pobiegala i jak nigdy stanela przy wozku i pokazuje, ze chce wsiasc. Zmeczona pewnie byla (tak myslalam), bo tez poszla spac jak na nia pozno (o 21). No to se mysle, ze pewnie po chwili zasnie. Oczywiscie mylilam sie... Laze i laze - 15 minut, nic, pol godziny, nic, godzina, nic... No to wracam na chate. Co bede tak lazic. O. marudna, pic nie, jesc nie, pielucha sucha. No przeciez zmeczona! To do lozeczka no i ryk polgodzinny, ale nie mam sily na nia dzisiaj. Moje dziecko NIENAWIDZI spac, chocby zasypiala na stojaco, nie polozy sie... Usnela w koncu.
Kiedy to sie skonczy - te wieczne ryki przed spaniem...?? Ktos mial taki przypadek??
camel i ewcia wspolczuje, ze tyle roboty. Nie bede wiec narzekala na swoja, bo naprawde nie jest zle... Pracuje w przedszkolu, w ktorym pracowalam wczesniej. Znam prawie wszystkich, oprocz nowego szefostwa i jednej dziewczyny. Lubie tych ludzi, oni sa tacy lojalni, mili, troskliwi, zaangazowani, zawsze jest z kim pogadac. Mam ogromne wsparcie od jednej babeczki, ktora tez sama wychowala corke. Co prawda nie mam stalej umowy, ale wiem, ze beda zawsze najpierw po mnie dzwonic, gdy beda potrzebowali dodatkowej osoby. Przyszly tydzien pracuje caly od 8 do 16.
ormianka, u nas gilon od tygodnia...i konca nie widac...
Aneta, smutno, gdy sie czyta o takich rodzicach...
mozna cos z tym zrobic? Przeciez to nie jest normalne, zeby dzieci glodne chodzily a czterolatek robil co chce...