reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2013 :):)

aniaczek - gratuluję synka :tak:

Ja też zaliczam się do marud dzisiaj :) Ale ja poddałam się słabości i zostałam w domu. o 17 mam wizytę i poproszę ginekologa o zwolnienie do końca tygodnia... albo przyszłego tygodnia ;) Dzisiaj rano poczułam kopniaka od mojego synka :) Dzisiaj mój wstawał o 6 bo jechał zarejestrować samochód (nowonabyty bo pisałam Wam że przed świętami miał wypadek i samochód do kasacji...) a ja przekręciłam się na drugi bok i położyłam rękę na brzuszku i dostałam kuksańca :)))) Potem troszkę wariował w brzusiu. SUPER uczucie.

Ja chyba też jak Nanulika pójdę na 6 m-cy na macierzyński a potem do pracy wracam bo szkoda mi kasy... Choć pewnie jeszcze może mi się zmienić:tak:
 
reklama
Wszystko zawsze rozbija się o pieniądze, jeśli ktoś nie zarabia przynajmniej przyzwoicie, będzie ciężko i tak :-(
Wpadłam w tak koszmarny dół już od wczoraj, że - przyznaję szczerze i ze wstydem - mam okropne myśli. Zaczęłam się zastanawiać momentami, czy to wszystko w ogóle ma rację bytu, czy tej decyzji o ciąży nie powinnam odłożyć w czasie. Wszystko się zmieni, nie będę już tylko sama z W., pojawi się dziecko, wielu rzeczy nie będziemy mogli robić razem, wierzcie mi, siedzę i płaczę.
 
ok dostałam potwierdzenie od fryzjerki, przyjedzie dziś wieczorem do mnie ;) I teraz burza mózgów kobietki jak tniemy?

na Rijanne krótko? http://3.bp.blogspot.com/_58_cOmt0TD4/TTSp7qxBksI/AAAAAAAACSA/n_1CtijmDeM/s1600/%28126%29.jpg
na Rijanne bob?
http://static.becomegorgeous.com/gallery/pictures/sideview_rihannahair.jpg
a może bob z grzywką?
*sorki właśnie się kapnęłam że link nie działa ;/
http://www.uroda-wdziek.pl/files/images/victoria beckham krotkie bob.jpg

dodam że mam włosy wygolone z prawego boku, odrosły na jakies 1,5 cm :>

cytryniasta głowa do góry ciołku, to tylko hormony nie Twoje myślenie! Wszystko się ułoży nawet tak że nie będziesz wiedziałą kiedy! A wszystko co robiliście do tej pory we dwoje będziecie robić we troje!! Dziecko to nie balast, tylko twój najnowszy przyjaciel któremu pokarzesz świat, i to taki świat jaki będziesz chciała ;)) Każdy miewa doły i takie myśli ale kiedy pojawi się maluch to nie będziesz w stanie wyobrazić sobie że kiedyś go nie było. Co do kwestii finansowych to nigdy nie jest dobry czas na dziecko! Trzeba rodzić półki my młode, i mamy czas na pozbycie się pourodzeniowego celulitu. Głowa do góry, idź na spacer, a najlepiej na ciuszkowe zakupy i przestań zezwalać hormonom na pisanie bzdur na forum!! no!!
 
Ostatnia edycja:
Cytryna - klasyczny dołek ... nie łam się, ja mam podobnie, choć mam stałą pracę i na kasę staram się nie narzekać (ale zawsze mogło by być lepiej;-)) to też do głowy przychodzą dziwne myśli - czy dobrze zrobiliśmy itd. Ale co teraz zrobisz??? przecież i tak nic nie zmienisz :) A za chwilę jeszcze bardziej się nakręcisz, że w ogóle tak myślałaś. Ale wiem, że to nie takie proste. Trzymaj się i wiedz, że nie jesteś sama:-(
 
Citrus nie rycz.... a pomyśl ile nowych rzeczy będziecie mogli się nauczyć razem i ile będzie tylko wasze!!! Ja też przyzwyczajona że wszystko z małżem i tylko sami...ale z drugiej strony sobie pomyślałam i obiecałam że będziemy żyć tak jak do tej pory i razem robić te same rzeczy...a młody będzie się uczył naszych pasji od nas... czyli czyt. będziemy go wszędzie wlekli, aż się przyzwyczai..a co!
 
Citrus niestety mnie też dopadają takie myśli, szkoda i wolności i przerażają mnie obowiązki. Jednak większość tych co mają już dzieci pocieszają mnie, że jak się ma już dzieciaczka i widzi się jego uśmiech to wynagradza wszystko. Wiem, co czujesz bo wczoraj wieczorem miałam podobne przemyślenia.

Sambo
mi się podoba numer 1 albo 2.

Ja na macierzyńskim będę pewnie 6 miesięcy o ile nie wrócę wcześniej, bo ja mam taką pracę jakbym pracowała u siebie. Czas pokarze.
 
citrus - ja też miewam chwile zastanowienia i doła... Ale potem mówię sobie, że chyba nigdy nie będzie dobrego momentu na dziecko! Bo zawsze coś do zrobienia / załatwienia itd. Ja przed ciążą zaplanowałam sobie np operację halluxów... W końcu stwierdziłam że za stara będę na odkładanie ciąży :) To normalne że masz chwilę zwątpienia. W dodatku hormony szaleją

Sembozakura - ja głosuję za bobem z grzywką. Sama mam chętkę na taką fryzurę :)
 
właśnie nie wiem co z tą grzywką bo mam na prosto uciętą ale już mi się znudziła ;/ chciałabym się pozbyć grzywki, albo zgarnąć ją na bok żeby sobie rosła sama, ale mam ją upitoloną na prosto więc nie wiem co zrobić... hmmmmmm
 
reklama
Sembo, jedynka, zdecydowanie.

Wiem, wiem dziewczyny, że to rewolucja właściwie dla każdego. Dla mnie to o tyle trudne, że to zwykle W. się mną opiekował, on był moim fundamentem i filarami, a teraz pojawi się taka mała istotka, o którą będzie trzeba dbać trzysta procent bardziej i za którą będę odpowiedzialna. Nie wiem, czy jestem na tyle dojrzała... Przecież ja, do jasnej cholery, nienawidzę każdej pracy, jaką kiedykolwiek przyszło mi wykonywać (pomijając pisanie!), nie cierpię przebywać wśród ludzi (wiecznie wydaje mi się, że mnie oceniają i mną gardzą), najlepiej czuję się z książką i serialem co wieczór, gdy W. jest obok mnie i nie myślimy o żadnych złych rzeczach. Wydawało mi się, że dam sobie radę ze wszystkim, że "jakoś to będzie", a teraz wydaje mi się to tak odległe, że bardziej odległe być nie może. Myślę o wszystkich miłych chwilach, które spędziliśmy z W., jak w marcu pojechaliśmy na Kaszuby, nad jezioro i siedząc w samochodzie i obserwując powoli kwitnące drzewa jedliśmy świeży chleb i kiełbasę kupioną w maleńkim, wiejskim sklepiku. Myślę o spacerach na plażę w słoneczne popołudnia, o tym, jak przyjeżdżałam do Gdańska na kilka dni i wyjeżdżałam z płaczem, że wrócę tu dopiero za kilkanaście tygodni... A teraz dziecko. Czuję się tak, jakby miało mi ukraść jakąś część W., który teraz nie będzie już cały dla mnie. Czy ja w ogóle jestem normalna? :-(
 
Do góry