Czesc dziewczyny.
znalazlam mieszkanie. Przeprowadzam sie 1.marca. Nie jestem w 100% zadowolona, ale cena i lokalizacja mi odpowiada.
Tak jak napisala wiolonczela trzeba konsekwencji i spokoju. Bo jesli pozwolimy, zeby wymuszali to beda to robic. U mnie tego problemu nie ma, bo jak O. krzyczy o jakas rzecz, ktrora chce a wie, ze jej nie dostanie, to jakos te ryki mnie nie wzruszaja i najczesciej szybko odpuszcza. Ale ona czasami ryczy jak dla mnie bez wiekszego powodu, choc pewnie jakis powod ma, ale nie moge jej zrozumiec... Dzisiaj wlasnie byla taka akcja. Podgrzalam obiad, usiadlysmy, karmilam ja lyzeczka, bo jeszcze sobie z tym nie do konca radzi a ta nagle wstaje, rzuca sie, placze. Chce wejsc mi na kolana, wiec ja wzielam to zaczela sie wyginac. Nie moglam jej utrzymac, wiec ja odstawilam, ale to jeszcze gorzej... Lzy leca, slina, gilony, wszystko... Probowalam ja utulic to nie... Dalej sie rzucala po podlodze. Chcialam ja wytrzec to tez nie. Tylko gorzej... Z tego ryku zrobila kupe, wiec ja wzielam do lazienki. Oczywiscie lament jeszcze wiekszy... Czekalam ze 20 minut, zeby sie polozyla, zebym mogla ja przewinac. W koncu sie polozyla ugodowa, ale jak tylko rozpielam pieluche to zaczela wariowac na macie. Musialam ja wykapac od razu. Wiec szybko pod prysznic. Darla sie jak opetana. W koncu jak ja owinelam w recznik i wyszlam do pokoju to sie uspokoila. No i po tym chyba polgodzinnym wyciu wrocil jej humor. Siedziala sobie u mnie na kolanach, ogladala ksiazeczki potem poszlysmy do kuchni zrobic owsianke. Zajela sie soba jak robilam jej kolacje, potem grzecznie usiadla, zjadla, pobawila sie znowu grzecznie i poszla spac bez marudzenia... Naprawde nie wiem o co jej chodzi...???
Filipia wspolczuje tych kolek.
Zdrowka chorym.