reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Ach Ci faceci... te historie sa dowodem na to, ze z nimi naprawde jest cos nie tak...
Dzisiaj znowu caly dzien przed tv z bajkami... a ze nie doszlam jeszcze calkiem do siebie, brakowalo mi energii na wymyslanie zajec. No ale te bajki to jest jakas przesada...ile mozna??
Wiolonczela zdrowka dla Was.
Filipia nie moge uwierzyc ze to juz juz :) ale fajnie!
Ja dzisiaj wlasnie zrzucalam zdjecia na komputer i przy okazji obejrzalam fotki z ciazy. Kurde, jaki brzuchal mialam... Pokazesz swoj?:)
 
reklama
Aneta umiejętność radzenia sobie z wlasną zlościa jest nielada sztuką, często złościmy się a dzieci z bezsilności, warto przeanalizowac swoje zachowanie, co Cie tak wkurzyło, dlaczego, co moglas zrobić inaczej, jak możesz na przyszłość zareagować, albo odreagowac, kazdy popełnia błedy , ja kiedyś we wścieku wyrzucilam córce konika przez okno, nieźle co, mam do teraz kaca moralnego, jak sobie przypomne to , ważne by tych błedów nigdy wiecej nie popełnić
 
O Mamusie, Fifi dopiero zasnął, a mieliśmy plany na wieczór. A tak, to zamknęli nam Pizzę Hut a dziś naszło mnie spróbować tej pizzy z tymi serowymi tegesami po bokach, bo nie wiadomo kiedy teraz będę miała okazję.
Ale jestem zadowolona, bo M. w końcu, chyba po raz pierwszy uśpił Fifula. Trochę mnie to uspokoiło, bo boję się tego pobytu w szpitalu. Camel, jak tam u Was Jasiek sobie poradził? Jak zareagował na Ciebie po rozłące?

InstagramCapture_59ac8e2e-1599-4d7e-b884-76925e1b0903.jpg

A brzuszydło proszę ;) Wczoraj zrobione zdjęcie specjalnie na potrzeby demonstrowania w necie;)
 

Załączniki

  • InstagramCapture_59ac8e2e-1599-4d7e-b884-76925e1b0903.jpg
    InstagramCapture_59ac8e2e-1599-4d7e-b884-76925e1b0903.jpg
    28,1 KB · Wyświetleń: 38
Ojej jaki piekny brzusio :)
Dziewczyny...czemu Wy sie tak boicie tych rozlak z dziecmi? Troche tego nie rozumiem. To tak jakby nikt inny nie umial sobie poradzic bez Was. Troche to krzywdzace dla chociazby malzonkow. Moje znajome zawsze swietnie sobie radza z O. jak juz z nia zostaja. Jej tata moze swietny nie jest, ale jak musi, to staje na wysokosci zadania. Mysle, ze niepotrzebnie same w sobie budujecie jakis lek przed rozlaka z dzieckiem.
 
Hej mamy...
Ja padam...po tej operacji mam ogolnie mbiej sil i brzuch boli...jeszcze nie zrosnieta bluzna pooperacyjna...
Co kolwiek zrobie musze po chwili usiasc...
Janek chce do mnie na rece nie raz ale nie moge go brac jeszcze dlugo...
Dobrze ze A. wzial opieke bo bylo by krucho...ani z lozeczka, ani do, ani do krzeselja ani do wanny nigdzie nie moga go wsadzac i wysadzac...a przeciez w nocy sa awaryjbe sytuacje...jak np sie przesika trzeba go wyjac a malzon na noce chodzi nie raz.. Wiec boje sie co bedzie jak wroci do roboty...
Jachu zareagowal dziwnie...niby jakbym nigdy nie znikala...moze dlatego ze zajal sie samochodem ktory dostal odemnie i dopiero wstal.... Ale na drugi dzien dotykal mnie co jakis czas czy rzeczywiscie jestem...przybiegal...dotknal i poszedl dalej...potem chodzil i sie tulil i nie odstepiwal na krok....teraz juz normalnie....cieszy sie co rano jak nigdy jak go tata z lozeczka przynosi do nas do pokoju i mnie zobaczy w lozku...
 
Kooska...to nie chodzi o to ze ktos inny nie da rady...tylko sam fakt ogromnej tesknoty za dzieckiem...
Moj A od noworodka zostawal z Jachem..radzi sobie idealnie..nie raz sami zostawali...
To bardziej ja nie moge sobie poradzic z tesknota....i z faktem rozlaki na tak dlugi czas... Nie wiem czy zostawialas O. na tydzien lub wiecej po czasie ciaglego z nia przebywania...ten pierwsxy raz jest na prawde trudny...
 
Fifowa niezly domeczek wybudowala sobie ta wasza Zosia. Jak sobie przypomne ten czas brzucha maksymalnego to oł maj gad.
Ja też na Leona nie raz powrzeszcze ale jak juz mnie do pasji doprowadzi. To znaczy jak tysiac razy powiem nie rob tego a on za kazdym razem mocniej i bardziej to za kolejnym razem nie wytrzymuje. Placze obraza sie i odwraca plecami ale troszkę moresu mu potrzeba.

Natomiast nie wiem co sie dziejs z tym spaniem. Dzien w dzien z rykiem. Jakby jeszcze nie mial dosc wrazen. Teraz jestesmy u babci. Szaleje calymi dniami a teraz zasnal o 22 po niemal godzinie szarpania sie z nim w sypialni. Placze i wrzaski jakbym dziecko katowala. Nie wiem. Cos mu jest ze tak nagle przestal umiec sie uspokajać.
 
Wyobrazam sobie, ze to musi byc trudne...:(
Rzeczywiscie - na tak dlugo nigdy nie zostawialam O. z nikim. Gora jeden wieczor, jedna noc. Takze niewiele... Tak, wiem co to tesknota za wlasnym dzieckiem, bo doswiadczylam tego. Ale tydzien to naprawde sporo... W sumie teraz sama nie wiem jak bym sobie z tym poradzila.
 
Właśnie mi o tą tęsknotę chodzi i o to jak ja sobie z nią poradzę. A na pewno lepiej sobie dam radę, jak będę wiedziała, że w domu wszystko ok. A wiecie, że u mnie z pomocą od rodziny ciężko. O pomysłowości teściowej nawet Wam nie będę pisać, bo się tylko wkurzę i urodzę za wcześnie, a żal mi świątecznych potraw;) W każdym razie, opiekunka obiecała pomoc niemalże całodobową jak będzie trzeba, ale mam nadzieję, że M. jakoś sobie sam poradzi.

Ewcia, z tym zasypianiem coś jest na rzeczy, bo Fifi też już drugi czy trzeci dzień wariuje. Znajomi dziś byli z takim kajtkiem 2,5 letnim i też podobnie. Jakaś niekorzystna aura;)
 
reklama
No nie wiem. U nas to juz z drugi tydzien trwa. Zawsze chodzil spac dosc pozno ale o 21 byl w łóżku i kilka kolysanek, mleko i spał.
A teraz co on robi w łóżku to szał. Wszystko wymusza. Wola tata tata przez lzy jak opuszczone dziecko przyjdzie tata wola baba, teraz jest i baba to auta, sa auta to koparka, albo dzwig, dzisiaj z 10 min pilowal o lejiś (rower) tak jakbym mu go zabrala minute temu. A caly dzien moze 5 min sie nim bawil reszte postal w kącie.
Mam wrazenie ze to troche taka walka o to ile moge od matki wydebic płaczem kiedy jej jedynym marzeniem jest miec swiety spokój.

Ja 4 dni w Amster przezylam bez większych tragedi. Codziennie po kilka razy dzwoniłam co robia czy zjadl czy zdrowy czy spi itp bo wiadomo ze zabaw i wolnej amerykanki to mial pod sufit. Teskno bylo do cieplutkiego ciałka ale tez bez przesady. Brakuje moze tych wszystkich rytualow bo my tak samo do nich przyzwyczajkne jak i nasze dzieci ale najtrudniejszy pierwsze raz.
 
Do góry