Ewcia, ja na piszczele jeszcze nie patrzyłam, ale dziś zdałam sobie sprawę, że dziadek na tych schodach go nawet nie trzymał. Wczoraj go nie opieprzyłam, bo dziecko mi wyło, potem mi się samego dziadka żal zrobiło, ale dziś już mnie nerw bierze. Boli go kręgosłup, to puszcza dziecko bez trzymania na schody i dziecko poleciało z całej siły buzią. Powiem go, że nie widziałam jeszcze takiego sińca u nikogo. Chyba że na plakacie akcji społecznej "Bo zupa była za słona". Bilans roczniaka będzie musiał poczekać, bo nie pójdę z nim tak do przychodni.
Evi, jak to bez spaceru??? Skandal

Żartuję oczywiście, przypomniała mi się tylko ostatnia dyskusja na blogu. Jakaś anonimowa osoba mnie pouczała, że z dzieckiem trzeba wychodzić w każdą pogodę

U nas też leje, ale może to i lepiej,bo i tak jestem padnięta, to przynajmniej mam jakąś wymówkę.
A u nas trzeci dzień jedna pobudka i potem koło 6 na przyniesienie do łóżka. Tylko małżonek mi spać nie daje, sapie, chrapie, jęczy, stęczy, już mam dość. A i zapomniałam o 24.30 sztuczne ognie. Nie wiem czy przez pogodę czy przez co, ale słychać je było tak, jakby mi za oknem granaty wybuchały. Przecież tyle już ich tu przeżyłam, a dziś w nocy aż mnie obudziły.
Ewcia, zaproszenia raczej kupiłam, żeby dziadkowie mieli swoją pamiątkę, ale po tym co mój tatuś z nim zrobił, to zaraz pożałowałam.