Rysia - mój mężowy siedzial w UK przez ponad 5 lat. Chodziliśmy ze sobą, potem byliśmy narzeczeństwem i potem jeszcze ze 2 lata małżeństwem na odległość. Tylko on wyjechał jeszcze za tych czasów kiedy funt był dwa razy droższy niż teraz. Z pewnością gdyby nie ten wyjazd nie mielibyśmy kasy na mieszkanie i na start. Tylko my od początku nie zamierzaliśmy tam mieszkać. Był taki pomysł po moich studiach, tam wyjechałam ale wytrzymałam ze 3 miesiące.
Natomiast jego siostra wyjechała w konstelacji najpierw mąż, potem ona, później ich syn i drugi syn urodził się tam. I oni sobie bardzo chwalą. Mówią, że do dorosłości dzieci z pewnością nie wrócą. Dzieciaki już śmigają po angielsku z dobrym akcentem, raczej gubią już polskie słowa. Żyją na dobrym poziomie, na taki w Polsce pewnie nie mogliby sobie pozwolić.
Z kolei kolega z pracy mężowego, którego żona urodziła miesiąc przede mną zdecydowal się i kilka tygodni temu wyjechali całą rodziną, razem z maleństwem. Stwierdził, że nie ma tu dla nich perspektyw.
Nie wiem jak jest teraz w kwestii pracy i płacy i jaki byłby cel Twojego wyjazdu - czasowo czy na stałe? Może warto się zastanowić. Inne argumenty są jak jest potomstwo, a inne były jak człek miał siano w głowie. Ja generalnie nie żałuje powrotu swojego i męża, ale wiem że teraz zmuszona jakąś trudną sytuacją życiową nie zawahałabym się wyjechać.
wiolonczela - to spojrzenie spod półprzymkniętych powiek, lekko mokrych oczu "mamo weź mnie na ręce, bo mi tu tak źle w tej huśtawce/macie/łóżku/wózku, że konam" :-) rozwala na łopaty. Szantażyści!
Łooo dziewczyny rano zrobiłam, krótką sesyjkę na hula hop póki mały spał. Tak 5 minutek myślę na rozgrzewkę, wieczorem poprawię. Się zamahnęłam a tu taki ból..siniaki na schabach...i odpuściłam trening na dziś
![Sorry2 :sorry2: :sorry2:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/sorry2.gif)
Ale jutro spróbujemy.
Przyszło nosidelko. Coś mnie się zdaje, że młody go nie polubi
![Dry :dry: :dry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/dry.gif)
Za bardzo mu się nie podobało. Ale będziemy próbować dalej.