witam się w słoneczny poranek.
Wczoraj pół dnia lepiłam pierogi ruskie, byłam padnięta na maksa, kręgosłup wołał o pomstę do nieba (ostatni raz pierogi lepiłam kilka lat temu, nienawidzę robić pierogów, bo znikają zbyt szybko i nacieszyć się nimi nie można).
Po obiedzie padłam na łóżko i nawet odpocząć nie dałam rady, bo mi mama zadzwoniła, że przyjechała kuzynka z dzieckiem w wieku Mileny i czekają na nas... a jak tam byłyśmy to mój tata wrócił z pracy, źle się czuł, wyglądał strasznie, bałyśmy się, że ma zawał więc zadzwoniłyśmy po karetkę. Niby zawał wykluczyli, ale EKG wykazało jakieś nieprawidłowości więc i tak zabrali go na obserwację do szpitala. no i najbliższe dni zamiast błogiego odpoczynku - będę się martwić o tatę i jeździć do szpitala.
kobitka - witaj. Współczuję faceta. bardzo źle trafiłaś. Szybko go przepędź. Niech się pocałuje w D. Mam nadzieję, że będzie dawał Ci wysokie alimenty!