Córe mogłabym podrzucić nawet do śąsiadki na te 2,5 h ale kolejny tydzień będę siedzieć z chorym chrześniakiem;/ ma jakiegoś przeklętego wira i non stop bardzo wysoko gorączkuje;/
Wiem wiem tylko zła jestem, bo wczoraj na głodniaka poszłam spać...żeby nie było:-) Wyjście z domu bez napicia się chociażby wody zawsze kończy się tym samym;/ mega zawrotami głowy. Dobrze, że małża wzięłam ze sobą, bo słabo by było.
Co do cc to mi lekarze cały czas trąbili, że po 8 h wstajesz i im więcej się ruszasz tym lepiej dla Ciebie...w sensie szybciej się do siebie dochodzi. Bardzo dobrze, że Kajuchna śmiga;-)
Szykuję się pomału na urodzinki...tort praaaawie gotowy:-) mam jeszcze trochę czasu więc się wyrobię;-) mam nadzieję, że głowa po dzisiejszym kinderbalu mi nie peknie