Hanusia od wielkiego dzwona pomaca się po kolanach i tyle.
Flaurka - Twój post odebrałam jako jawną pozycję - żłobek cacy, a babcia i mama zepsują. owszem, Bartka babcie rozpieszczają, ale zarówno babcia, z którą mieszka jak i te, które widuje raz w tygodniu na 2h, Twojego syna nie rozpieszczają?
jak tylko pójdziesz do pracy, a Hubert do żłobka to zapytam, czy przestał być do Ciebie przywiązany, czy chce się przytulać, bawić i trzymać Cię za rękę, bo jak dla mnie to dziecko zawsze będzie blisko związane z matką. mamin synka może wychować także matka pracująca - to zależy tylko i wyłącznie od matki.
Byłam z Bartim niemal 4lata i jakoś nie trzyma się mojej spódnicy 24/7, jest kontaktowy, nie boi się ludzi, nie wstydzi się wziąść ciastka ze stołu kiedy mamy gości.
żłobek nie jest zły, zostawanie u babci nie jest złe, zostawanie mamy w domu z dzieckiem też nie jest złe.
wszystko zależy od ludzi - rodziców i dziecka, przedszkolanek, babć i cioć. to jak z porodem - trafisz na zajebisty zespół to poród jest miłym wspomnieniem i cudem, a jeśli trafisz na konowałów to traumą.
każda z opcji ma swoje zalety, ale i wady - musisz to przyznać. i nie należy tego porównywać, bo niby co za kryteria miałyby być??
tak teraz na to wpadłam - trzeba tą kasę wydawać? może może zostać na koncie i czekać na okazję?