reklama
Tynka5
Fanka BB :)
Hejka
Widzę, że dyskusja nadal się toczy.
Azula, aż się poryczałam. Normalnie zaciukałabym te p...., gdyby coś takiego zrobiły mojemu maleństwu.
Pieszczoszka super wieści:-).
U nas nocka super, za to kolejny dzień marudzenia.
Widzę, że dyskusja nadal się toczy.
Azula, aż się poryczałam. Normalnie zaciukałabym te p...., gdyby coś takiego zrobiły mojemu maleństwu.
Pieszczoszka super wieści:-).
U nas nocka super, za to kolejny dzień marudzenia.
paulinka88
Mama Mikołajka i Marcelka
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2011
- Postów
- 3 306
Pieszczoszka super, że się wszystko dobrze układa
Buziaczki dla Amelinki z okazji 5 mies
U nas też jest tak, że będę siedzieć z Mikołajkiem w domu, no i z drugim maleństwem jeśli się uda dopóki będą tego potrzebowały. Z drugiej strony jednak na jakoś strasznie długo nie chcę się zamykać w domu- chcę do ludzi
Buziaczki dla Amelinki z okazji 5 mies
U nas też jest tak, że będę siedzieć z Mikołajkiem w domu, no i z drugim maleństwem jeśli się uda dopóki będą tego potrzebowały. Z drugiej strony jednak na jakoś strasznie długo nie chcę się zamykać w domu- chcę do ludzi
pieszczoszka1988
Jestem mamusią
Amelinko ;* ;-)
Mikołajek :*
As ale twojej Karolci włoski się wytarły .. a miała taką bujną czuprynkę
Mikołajek :*
As ale twojej Karolci włoski się wytarły .. a miała taką bujną czuprynkę
Ostatnia edycja:
bea28
Fanka BB :)
azula najlepszego dla Amelci, ale ona kruszynka malutka jest...
paulinka dla Mikolajka rowniez najlepszego
pieszczoszka, as zazdroszcze siadajacych maluszkow... pieszczoszka gratulacje dla Seby:-)
Z ciekawosci zerknelam kiedy Amelia zaczela nam siadac i mam napisane 5 miesiecy, ale to pewnie bylo kolo 6 miesiaca, bo jakos Olka narazie usiedzi z pare sekund. Ostatnio maruda z niej taka, ze glowa boli, znowu lezec nie, siedziec nie, ja juz przy niej wymiekam. Juz zapomnialam jakie moze byc frustrujace takie male dziecko
Pisaliscie o zlobkach, ja sie nie wypowiem, bo siedze w domu przez ostatnie 3 lata i pewnie kolejne 3 bede siedziec dopoki Olka nie pojdzie do przedszkola, tutaj poslac dziecko to zlobka to bardzo duzy koszt, pewnie cala moja wyplata by na to szla, wiec sie nie oplaca nawet...Choc ostatnio mam ochote poszukac sobie pracy i zatrudnic jakas nianke, bo babci niemam zamiaru sciagac a tym bardziej mieszkac z nia, jak juz wolalabym jakas dochodzaca Pania, ale R mowi, ze mam poczekac az Olka pojdzie do przedszkola, teraz mnie nakreca na kursy, ale to pojde dopiero w przyszlym roku...
Ja chodzilam do zlobka jak mialam 6 miesiecy, mama mi opowiadala, ze bylam tam tylko 2 tyg bo non stop plakalam. Moja mama pracowala kiedys jak byla mloda w zlobku i to co ona mi opowiadala jak tam jest to masakra jakas, ona w sumie przepracowala tam tylko miesiac bo zniesc nie mogla jak sie babki opiekuja maluchami... ale to bylo dawno temu i pewnie duzo sie zmienilo,
katasza ciesze sie, ze mala sie dostala, oby dobrze zniosla i fajnie,ze mozesz z nia posiedziec to zobaczysz jaka opieka tam jest..
paulinka dla Mikolajka rowniez najlepszego
pieszczoszka, as zazdroszcze siadajacych maluszkow... pieszczoszka gratulacje dla Seby:-)
Z ciekawosci zerknelam kiedy Amelia zaczela nam siadac i mam napisane 5 miesiecy, ale to pewnie bylo kolo 6 miesiaca, bo jakos Olka narazie usiedzi z pare sekund. Ostatnio maruda z niej taka, ze glowa boli, znowu lezec nie, siedziec nie, ja juz przy niej wymiekam. Juz zapomnialam jakie moze byc frustrujace takie male dziecko
Pisaliscie o zlobkach, ja sie nie wypowiem, bo siedze w domu przez ostatnie 3 lata i pewnie kolejne 3 bede siedziec dopoki Olka nie pojdzie do przedszkola, tutaj poslac dziecko to zlobka to bardzo duzy koszt, pewnie cala moja wyplata by na to szla, wiec sie nie oplaca nawet...Choc ostatnio mam ochote poszukac sobie pracy i zatrudnic jakas nianke, bo babci niemam zamiaru sciagac a tym bardziej mieszkac z nia, jak juz wolalabym jakas dochodzaca Pania, ale R mowi, ze mam poczekac az Olka pojdzie do przedszkola, teraz mnie nakreca na kursy, ale to pojde dopiero w przyszlym roku...
Ja chodzilam do zlobka jak mialam 6 miesiecy, mama mi opowiadala, ze bylam tam tylko 2 tyg bo non stop plakalam. Moja mama pracowala kiedys jak byla mloda w zlobku i to co ona mi opowiadala jak tam jest to masakra jakas, ona w sumie przepracowala tam tylko miesiac bo zniesc nie mogla jak sie babki opiekuja maluchami... ale to bylo dawno temu i pewnie duzo sie zmienilo,
katasza ciesze sie, ze mala sie dostala, oby dobrze zniosla i fajnie,ze mozesz z nia posiedziec to zobaczysz jaka opieka tam jest..
Moja wkłada nóżki do buźki jak jej tyłek w górę podniosę ,bo fałdki na brzuszki jj przeszkadzają ,by samej sobie poradzićMoja Ninia już słodko śpi, wykąpana i pachnąca no i nakarmiona.
Od kilku dni sadzam ją kilka razy dziennie, strasznie się jej to podoba i wtedy łapie się za stópki pochylając się do przodu, chwyta też przedmiot które ją zainteresują, ale na leżącą własne stopy zupełnie ją nie interesują. Zakładam jej już skarpetki z grzechotkami ale nic po tym, zero reakcji. Chyba jest jedynym niemowlakiem na bb, który nie liże się po piętach.
Idę na mjm i lekarzy. Nadal sama, R. jak wyszedł o 7.30 rano tak jeszcze nie wrócił.
Ćwiczenia istnieją ,ale ja bym go nie stymulowała w tej kwestii.Kiedyś w końcu będzie na tyle silny ,że sam da radę .Bezpieczne jest podkładanie dłoni pod stópki i na tym lepiej zakończyć ;-)ale tu pustowato z rana. U nas pobudka przed switem i dzikie harce na lozku Powiedzcie, czy istnieja jakies cwiczenia wspomagajace pelzanie u niemowlat? Moj tak ogromnie chce i tak sie dziko frustruje, ze sil nie starcza. Chcialabym go jakos zmotywowac chocby malym sukcesem - on tak zajadle trenuje, tak mu zalezy!
dokładnie tak jest .Nasze maluchy są naprawdę jeszcze małe i potrzebują bliskości matki dla bezpieczeństwa .One właśnie wchodzą powoli w etap lęku separacyjnego co znaczy ,że zaczynają mieć świadomość ,iż matka i dziecko to 2 różne osoby .Dla komfortu psychicznego dziecka najlepsza jest opieka matki jeszcze przez najbliższe kilka miesięcy ,ale marzenia swoje ,a realia swoje prawa mają ;-)dzieki, aksmobulka, na to wpadlam juz "instynktownie". Sily to on ma w sumie sporo, zmotywowany jest na maksa ale na razie wiecej niz 1cm nie wysteka
Dyskusja o zlobkach niewiele wnosi, jak widze - kazda frakcja pozostaje przy swoim ;-)Polroczne dziecko nie interesuje sie jeszcze rowiesnikami. Okolo 8 miesiaca pojawia sie lek separacyjny. Dla pozniejszego poczucia pewnosci siebie dziecko potrzebuje w tym okrsie bliskosci matki. Nikt i nic mnie nie przekona, ze instytucja jest w tym wieku lepsza lub rownie dobra jak mama
Jestem ciekawa ile dziewczyn na forum bylo jako polroczne dzieci w zlobku?
Udanego grzybobrania, Flaurka :-)
Niestety 100 % prawdy.Nawet w najlepszym żłobku nie ma 100% zainteresowania naszym dzieckiem ,bo dzieci jest więcej niż opiekunów i o niedopilnowanie wcale nie trudno .Witam po dlugiej nieobecnosci na bb;-)
Na szybko cos ode mnie w sprawie zlobka - jestem na wielkie NIE!!!
W przypadku starszego syna tezz byłam twarda, co ja nie oddam??? oddam nic mu sie nie stanie, bedzie mial opieke itd itd... wpłacilam 500 zł wpisowego, oplata za mc 1250zł (4,5 roku temu!) moje mleko, kasze, pampersy i chusteczki - wiec kasowo wypasale coz standard na ceny stolicy oddałam. Wszystko pieknie, odbieram ktoregos dnia dziecko a one ze kaszy nie wypil i stoi, wiec przyniosły ja patrze a kasze zrobily na wodzie zamiast na mleku - nie dziwie sie ze nie pił!!! ale nic to... byl chyba z 5 razy w sumie i cały zlobek padl na rota, polowa dzieci razem z nami w szpitalu - my 10 dni:-(zostałam z nim kolejne pol roku a pozniej wzielam nianiestracilam kupe kasy bo nie zwracali i juz wiem jak to jest, z drugim takiego bledu nie popelnie. Polowa mam tez zabrała dzieciaki bo mowia ze non stop byly jakies chorobowe epidemiepoza tym wychodze z zalozenia ze taki maluch nie powie nam czy cos jest nie tak:-(co innego 3 latek w przedszkolu.Całym sercem jestem w takich sytuacjach podbramkowych za zaufana niania, kasa podobna ze zlobkiem prywatnym.A naprawde pol roczne dziecko ic nie zyskuje bedac w tlumie rozryczanych rowiesnikow, polowe czasu lezy w swoim lozeczku i patrzy w sufit-takie sa realia:-(
Super ,że powoli się zaczyna układać .kugela nic dodać nic ująć.
Karolki taka prawda leża dzieci patrzą w sufit... bo nie są w stanie poświęcić 100% czasu każdemu dziecku z osobna(chodzi o panie ze żłobka ).
DZIEWCZYNY SEBASTIAN OD CZWARTKU WRACA DO PIEKARNI !!!!!!!!!!!!
mam problemy ale jakoś sobie radziłam przez ten czas co Seba nie miał pracy.. sprzedawałam małe ubranka Laury i zawsze było dla niej na te mleko,pampersy niczego jej nie brakowało.. a mi czy Sebie nic do szczescia nie było potrzebne.. może teraz w końcu jakoś się odbijemy od dna ;-)
u mnie taka brzydka pogoda ah szkoda...
ide zrobić pranie i w końcu zjeść śniadanie bo słychać bas w brzuchu
( aaa no i co do niani .. sama nią byłam pracując w Irlandii .Zajmowałam się 3 miesięcznym chłopcem przez prawie rok czasu.. i traktowałam go jak swoje dziecko.. tuliłam,nosiłam ,spacerowałam z nim..
Mama była szczęśliwa, dziecko też no i ja )
ps. Małgosia (mama tego chłopca) wolała opiekunke która poświęci 100% czasu jej dziecku .. dlatego niania była dla niej mniejszym złem...
A jak widać radzisz sobie też coraz lepiej nawet przy takich kłopotach .BRAWO !!!
Ech wreszcie nadrobiłam
Ja jestem typowa MATKA POLKA przez wielkie M .
Od 16 lat w domu ,a jednoczesnie wśród ludzi .;-)
Wszystko zależy jakie mamy priorytety i w jakiej sytuacji odnajdujemy się najbardziej ;-)
Troszkę historii w pigułce
Wyprowadziłam się z domu z miesięcznym dzieckiem i bez złotówki w portfelu ponad 16 lat temu .Poszliśmy na wynajmowane mieszkanie i było mega ciężko .
1 licha pensja chłopaka ,maleńkie dziecko, zero zorganizowania i same wydatki ....
Klaudia wychowana na MM ,bo tego żarciucha nikt nie byłby w stanie wykarmić ,miała uczulenie na tetrę ,a pampersy 16 lat temu to był mega luksus.Niestety mleko i pampersy + opłaty prawie w całości "zjadały" dochody .Dla mnie najważniejsza jednak była mała.
Niejednokrotnie jedliśmy chleb z dżemem i jajka przez 7 dni w tygodniu ,ale na żłobek się nie zdecydowałam.
Daliśmy radę i wkrótce powoli odbiliśmy się powoli do normalnego minimum...
Urodzenie Kuby to nowy etap .Dziecko z problemami ,rehabilitowane ,wcześniak ,specjaliści ,badania terapie ...
W tej sytuacji nie było jakiejkolwiek możliwości pójścia do pracy .
Odchowałam dzieci w sumie do okresu szkolnego i dopiro zaczęłam myśleć o sobie .
Jeśli chodzi o rozwój dzieci .Klaudia wychowana wyłącznie przeze mnie do 3 roku życia i dziecko pewne siebie,rezolutne,odważne ,bez oporów
Kubę wychowywał cały dom ,ale to inna historia wynikająca z jego specyficznych potrzeb ;-)
Po jakimś czasie znów zapragnęłam być mamą i wtedy obiecałam sobie ,że to dziecko będzie jeszcze bliższe dla mnie i ja dla niego
Widocznie mam takie własne potrzeby .Być może silny instynkt macierzyński?
I tak jak ktoś pyta :
Jak długo zamierzam karmić piersią ?
odp -na pewno do 18 ciągnąć nie będzie
Jak długo będzie mała w domu ?
-tyle ile będzie chciała
Dlaczego tyle nosisz na rękach ?
-bo wszystkie człokokształtne noszą swoje dzieci
Wracasz do pracy?
-przecież ja cały czas pracuję i jestem 24 na dobę w pracy
a tak serio to aby dziecko prawidłowo się uspołeczniało nie trzeba żłobka Od tego są sale zabaw,klubiki malucha,place zabaw,spotkania w gronie mam z maluchami i wiele,wiele innych możliwości;-):-):-)
anik.
Mama Krzysia :)
Dobry dzień
U nas leje Krzysio śpi, ta pogoda tak na niego wpływa przeczytałam ten artykuł wczoraj... Bóg mi świadkiem, że gdybym dowiedziała się, że mojemu dziecku wpychane było do buźki to, co zwymiotował zrobiłabym dokładnie to samo jej babie, która robiła to jemu... Też wpychałabym jej wymiociny w usta ale niestety, większość zwierząt lepiej traktuje młode, niż człowiek swoje własne dzieci Ja żłobkowi mówię nie. I to tylko i wyłącznie moje subiektywne zdanie - jak już wspominałam artykuły do gazety mogę pisać w domu, realizuję się poprzez projekty KTO, wychodzę do ludzi, spotykam się z różnymi osobami... a, że codziennie w domu to samo? Cóż, aktualnie przymierzam się do tworzenia mydełek - takich hand made. Muszę o tym dokładnie poczytać i już mam zajęcie, a jak uda się jakieś sprzedać, to już w ogóle wypas :-) W żłobku dokładnie jest tak, jak piszą dziewczyny - dziecko leży i gapi się w sufit, bo nikt się z nim indywidualnie nie będzie bawił, a dzieci, które mają jakieś problemy... mój smyk np. ulewa - lekko, bo lekko, ale ulewa i po takim ulaniu trzeba mu wyczyścić szyjkę, przebrać, zasmarować sudocremem (bo się odparza) i wokół ust jakimś kremikiem - ktoś to tam zrobi? Jak uleje niewiele, to nawet nikt nie zauważy...:-( Nie wiem, może ja jestem typem domatora... W razie czego na szczęście mam mamę - jak jeździmy z mężem na spotkania, czy zorganizowane przez nas koncerty, to opiekuje się Krzysiem:-) ona jest szczęśliwa, on jeszcze bardziej ma babcię, dziadka, wujka i grono kolegów wujka, którzy nagle materializują się u niego w domu - aspołeczny raczej nie będzie Flaurka - tylko proszę nie traktuj tego, jako ataku na siebie, bo ja Cię doskonale rozumiem, że dostajesz w domu kota, ja też miewam takie dni ;-) ale zawsze rano, kiedy Młody drzemie biorę prysznic, myję włosy i robię makijaż. Że po domu? No i co, dla męża też chcę być ładna ;-) i jakoś mi to pozwala podnieść sobie morale
U nas nadal wojna jedzeniowa - słoiczki cacy, jedzenie mamusi beee. Dzisiaj jadę po blender - może konsystencja mu nie odpowiada i dlatego? Może proporcje daję nie takie? Nie wiem, ale brakuje mi już pomysłów, jak widzę, jak on je zupę ugotowaną przeze mnie to mi się wszystkiego odechciewa...
U nas leje Krzysio śpi, ta pogoda tak na niego wpływa przeczytałam ten artykuł wczoraj... Bóg mi świadkiem, że gdybym dowiedziała się, że mojemu dziecku wpychane było do buźki to, co zwymiotował zrobiłabym dokładnie to samo jej babie, która robiła to jemu... Też wpychałabym jej wymiociny w usta ale niestety, większość zwierząt lepiej traktuje młode, niż człowiek swoje własne dzieci Ja żłobkowi mówię nie. I to tylko i wyłącznie moje subiektywne zdanie - jak już wspominałam artykuły do gazety mogę pisać w domu, realizuję się poprzez projekty KTO, wychodzę do ludzi, spotykam się z różnymi osobami... a, że codziennie w domu to samo? Cóż, aktualnie przymierzam się do tworzenia mydełek - takich hand made. Muszę o tym dokładnie poczytać i już mam zajęcie, a jak uda się jakieś sprzedać, to już w ogóle wypas :-) W żłobku dokładnie jest tak, jak piszą dziewczyny - dziecko leży i gapi się w sufit, bo nikt się z nim indywidualnie nie będzie bawił, a dzieci, które mają jakieś problemy... mój smyk np. ulewa - lekko, bo lekko, ale ulewa i po takim ulaniu trzeba mu wyczyścić szyjkę, przebrać, zasmarować sudocremem (bo się odparza) i wokół ust jakimś kremikiem - ktoś to tam zrobi? Jak uleje niewiele, to nawet nikt nie zauważy...:-( Nie wiem, może ja jestem typem domatora... W razie czego na szczęście mam mamę - jak jeździmy z mężem na spotkania, czy zorganizowane przez nas koncerty, to opiekuje się Krzysiem:-) ona jest szczęśliwa, on jeszcze bardziej ma babcię, dziadka, wujka i grono kolegów wujka, którzy nagle materializują się u niego w domu - aspołeczny raczej nie będzie Flaurka - tylko proszę nie traktuj tego, jako ataku na siebie, bo ja Cię doskonale rozumiem, że dostajesz w domu kota, ja też miewam takie dni ;-) ale zawsze rano, kiedy Młody drzemie biorę prysznic, myję włosy i robię makijaż. Że po domu? No i co, dla męża też chcę być ładna ;-) i jakoś mi to pozwala podnieść sobie morale
U nas nadal wojna jedzeniowa - słoiczki cacy, jedzenie mamusi beee. Dzisiaj jadę po blender - może konsystencja mu nie odpowiada i dlatego? Może proporcje daję nie takie? Nie wiem, ale brakuje mi już pomysłów, jak widzę, jak on je zupę ugotowaną przeze mnie to mi się wszystkiego odechciewa...
paulinka88
Mama Mikołajka i Marcelka
- Dołączył(a)
- 29 Listopad 2011
- Postów
- 3 306
Mikołaj ma odwrotnie te ze słoika są blee, a te ugotowane wcina aż się uszy trzęsą...
reklama
a to tak jeszcze na temat domatorstwa ;-)
siedzę tyle lat i jakoś mi się nie nudzi .Każdy dzień to nowe wyzwania i żyję bez przerwy w niedoczasie ,pomimo tgo ,że naprawdę mam mega spokojne dziecko ;-)
Zawsze jest coś w domu do roboty ,a jak nic nie ma to wtedy druty,szydełko,czy igłę w garść i pochłania mnie moje hobby bez pamięci ;-):-):-)
Właśnie robię kocyk dla małej a w kolejce czeka 6 opasek do zrobienia bo mam takie zamówienie od 1 osoby .Nie dość ,że fajna robota to jeszcze trochę grosza dla siebie wpadnie .
Do pracy chodzę 1 raz w tygodniu na 2,5 godziny ,małą mam w biurze za ścianę ,a tęsknię za nią w każdej minucie
No już taka walnięta jestem ...
siedzę tyle lat i jakoś mi się nie nudzi .Każdy dzień to nowe wyzwania i żyję bez przerwy w niedoczasie ,pomimo tgo ,że naprawdę mam mega spokojne dziecko ;-)
Zawsze jest coś w domu do roboty ,a jak nic nie ma to wtedy druty,szydełko,czy igłę w garść i pochłania mnie moje hobby bez pamięci ;-):-):-)
Właśnie robię kocyk dla małej a w kolejce czeka 6 opasek do zrobienia bo mam takie zamówienie od 1 osoby .Nie dość ,że fajna robota to jeszcze trochę grosza dla siebie wpadnie .
Do pracy chodzę 1 raz w tygodniu na 2,5 godziny ,małą mam w biurze za ścianę ,a tęsknię za nią w każdej minucie
No już taka walnięta jestem ...
Podziel się: