little_nina
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2011
- Postów
- 636
Własnie zostały poruszone dwa bardzo ciekawe tematy 
Szczepienia niestety mają efekty uboczne, rozmawiałam z moją mamą o tym, twierdziła że szczepienia znosiliśmy normalnie, ale jak zaczęłam drążyć temat to się okazało że np. po którymś szczepieniu przez tydzień płakałam i gorączkowałam bez przerwy, ale "tak może być". A ja na niektóre obowiązkowe rzeczy, w chwili obecnej rzeczy nie widzę sensu szczepić. Świnka, różyczka? Przechorowane, bardzo łagodnie zresztą. Ospa też, po ok. 10 latach był półpasiec, ale szczepionka nie gwarantuje nie pojawienia się tego paskudztwa podobno. Moja matka bardzo na mnie uważała, przy byle katarku był antybiotyk od razu, wszelkie szczepienia, a ja bez przerwy, coraz bardziej chorowałam. Mam jej to za złe bardzo, zwłaszcza że takie coś bylo praktycznie do 18nastego roku życia, bo "ona się nie będzie znowu po szpitalach ze mną włóczyć". Odporności nie miałam żadnej, przy ciężkim stanach zapalnych nawet podwyższonej temperatury, nawet wyniki badań nie pokazywały żeby mój organizm walczył. Gorączki nie miałam gdzieś od 2 roku życia, a w szpitalach, z tego co liczyłam byłam około 30 razy.
Od 4 lat nie biorę antybiotyków, lekarzy unikam i jak łapie jakieś przeziębienie, to chodzę chora 2-3 dni, nie tydzień, jak było wcześniej. Nawet gorączkę mam
Takie przechorowanie sie błyskawicznie kończy, bez żadnych powikłań, a po antybiotykach miałam taki ciąg przeziębienie->zatoki->angina->oskrzela-> płuca, czasami nawet 3 miesiące bez przerwy na antybiotyku siedziałam. Także antybiotykom na byle katarek mówię stanowcze zdecydowane NIE
Ze szczepieniami się baardzo silnie zastanawiam 
Co do sterylności domu, podobnie. Ze mną się mama cackała, wszystko idealnie sterylne, na dwór wyszłam po 3 miesiącach, w domu podobno ani pyłka kurzu, a ja wiecznie chora, z milionem alergii. Mój młodszy brat, urodził się w czasie budowy domu i nikt się z nim tak nie cackał i jakimś cudem nie ma ani alergii, ani żadnych problemów ze zdrowiem.
Jak tylko się pochwaliłam mamie że zostanie babcią, pierwsze co powiedziała, to to że teraz w końcu już bede musiała się pozbyć zwierząt. No bo jak to tak, żeby dziecka i zwierzaki?! Zwierzęta są, mają się dobrze, a ja histeryzować nie bede. Wszystkie zdrowe, psiak czysty, szczepiony i odrobaczony, więc czego mam się bać?
A właśnie. Psa też się boję "przeszczepić", mimo tego, że od wczoraj mogę to jednak przeciągnę chyba szczepienie na wściekliznę. Nie wychodzi nie wiadomo gdzie na razie, jakoś nie lubi spacerów, a na poprzednie szczepienia reagował bardzo "na dwa razy"
Szczepienia niestety mają efekty uboczne, rozmawiałam z moją mamą o tym, twierdziła że szczepienia znosiliśmy normalnie, ale jak zaczęłam drążyć temat to się okazało że np. po którymś szczepieniu przez tydzień płakałam i gorączkowałam bez przerwy, ale "tak może być". A ja na niektóre obowiązkowe rzeczy, w chwili obecnej rzeczy nie widzę sensu szczepić. Świnka, różyczka? Przechorowane, bardzo łagodnie zresztą. Ospa też, po ok. 10 latach był półpasiec, ale szczepionka nie gwarantuje nie pojawienia się tego paskudztwa podobno. Moja matka bardzo na mnie uważała, przy byle katarku był antybiotyk od razu, wszelkie szczepienia, a ja bez przerwy, coraz bardziej chorowałam. Mam jej to za złe bardzo, zwłaszcza że takie coś bylo praktycznie do 18nastego roku życia, bo "ona się nie będzie znowu po szpitalach ze mną włóczyć". Odporności nie miałam żadnej, przy ciężkim stanach zapalnych nawet podwyższonej temperatury, nawet wyniki badań nie pokazywały żeby mój organizm walczył. Gorączki nie miałam gdzieś od 2 roku życia, a w szpitalach, z tego co liczyłam byłam około 30 razy.
Od 4 lat nie biorę antybiotyków, lekarzy unikam i jak łapie jakieś przeziębienie, to chodzę chora 2-3 dni, nie tydzień, jak było wcześniej. Nawet gorączkę mam


Co do sterylności domu, podobnie. Ze mną się mama cackała, wszystko idealnie sterylne, na dwór wyszłam po 3 miesiącach, w domu podobno ani pyłka kurzu, a ja wiecznie chora, z milionem alergii. Mój młodszy brat, urodził się w czasie budowy domu i nikt się z nim tak nie cackał i jakimś cudem nie ma ani alergii, ani żadnych problemów ze zdrowiem.
Jak tylko się pochwaliłam mamie że zostanie babcią, pierwsze co powiedziała, to to że teraz w końcu już bede musiała się pozbyć zwierząt. No bo jak to tak, żeby dziecka i zwierzaki?! Zwierzęta są, mają się dobrze, a ja histeryzować nie bede. Wszystkie zdrowe, psiak czysty, szczepiony i odrobaczony, więc czego mam się bać?
A właśnie. Psa też się boję "przeszczepić", mimo tego, że od wczoraj mogę to jednak przeciągnę chyba szczepienie na wściekliznę. Nie wychodzi nie wiadomo gdzie na razie, jakoś nie lubi spacerów, a na poprzednie szczepienia reagował bardzo "na dwa razy"

Ostatnia edycja: