kilolek
podwójna listopadowa mama
- Dołączył(a)
- 24 Marzec 2007
- Postów
- 11 197
oj współczuję traumatycznych przezyćHej
W zeszłym tygodniu miałam bóle w pochwie - tak jakby naciągnięte mięśnie a bolało mnie przy chodzeniu, staniu na jednej nodze. Myślałam, że to jakieś normalne zakwasy i przejdzie albo coś, ale w piątek w nocy jak wstałam na siku i wróciłam do łózka na czworakach to L powiedział dość i w sobotę rano zaczęliśmy poszukiwania lekarza, który przyjmie ciężarną w sobotę. Miasto wojewódzkie. No więc moja pani doktor miała tel wyłączony, kilku innych lekarzy nie odebrało. Na pogotowiu kazali jechać na położnictwo. Na położnictwie - lekarz mnie zbada, ale musza mnie przyjąć na oddział. Miałam dość i się zgodziłam, tak jak stałam. Po półgodzinnych formalnościach i tłumaczeniach, że naprawdę jestem rozwódką mimo dwóch nazwisk w dowodzie, a ten pan co jest ze mną nie jest mężem ale on ma być informowany itd (masakra - co to szpital obchodzi?????) przyjęto mnie na oddział. Na oddziale kolejne przesłuchania, tym razem na tematy medyczne chociaż. Potem godzina niczego. Potem w końcu znalazł się wolny lekarz i zrobiono mi USG - z dzieckiem wszystko w porządku, odetchnęłam, bóle które czuję są niewiadomego pochodzenia ale ciąża ok, dostałam zastrzyk przeciwbólowy, przeciwskurczowy oraz luteinę. I do wyrka. Do 21 nic. Dosłownie, bo obiad tez nie przysługuje w pierwszej dobie O 21 przyszedł lekarz i po kolei wszystkie poszłyśmy na badanie. No i po badaniu znowu - wszystko w porządku, szyjka długa, zamknieta. Brać luteinę. No to do pokoju - pooglądam tv - a guzik - zabrakło mi monet - bo TV na monety na czas \
W niedziele już nic mi nie robiono, bóle przeszły całkowicie po luteinie - brałam ją do 16 tygodnia, widocznie muszę brać dalej. Wypisałam się na własne żadanie, bo w niedzielę w szpitalu naprawdę nic się nie dzieje a mi juz nic robić i tak nie mieli, bo z dzieckiem było cały czas ok.
Siedzę więc w domku i aplikuję luteinę i się cieszę, że mam za sobą ten szpital. Na oddziale były dziewczyny po poronieniach, które mój brzuch denerwował - pytanie, w którym jestem tygodniu - 22 - ona płacze, ja płaczę... Cieszę się, że jestem już w domu i tym bardziej trzymam &&&&&& za wszystkie ciężarówki w ciąży i ich maluszki w szpitalach.
hehe no dobry ten twój, pakuj się, pakujZ porodem rodzinnym jak z ubrankami dla dziecka - temat delikatny i każdy lubi inaczej
Mój L chciał być przy porodzie naszego dziecka zanim ja jeszcze chciałam się o dzidzię starać, więc nie będę protestować Dzięki weekendowemu pobytowi w tut. szpitalu wiem, że muszę się do tego szpitala porządnie i to jak najszybciej spakować, bo jak tam trafiłam bez niczego to poprosiłam go o przywiezienie paru rzeczy. Dwie pozycje z listy okazały się za trudne - kapcie - przywiózł mi moje kapcie "poremontowe" zachlapane farbą i podarte, oraz skarpetki - jako facet zakodowane miał, że skarpetki są czarne i z mojej szuflady wyciągnął czarna kulkę, która jednak okazała się czarnymi rajstopami, na dodatek dziurawymi
Poza tym poprosiłam o coś do jedzenia bo byłam bez sniadania i obiadu to dostałam chleb ze smalcem i pieguski - bo potrzeba mi energii - miałam ciśnienie 85/50. Kochany jest cały i na szczęście mnie rozbawia a nie wnerwia - za co jestem wdzięczna, bo z reguły denerwują mnie ludzie, którzy nie rozumieją mnie bez słów
heheh dobre i w 100% prawdziweTemat porodowy proszę przenieść na nowy wąteczek .
A tu coś do zmiany tematu :
Dzieciństwo – Demotywatory.pl
Zaliczyliśmy dziś saneczki - przyjemne z pożytecznym, bo zaciagnełam chłopaków do sklepiku na sankach. Super zadowoleni byli. Pote jeszcze poszaleliśmy w ogrodzie, ulepilismy balwana. Zjawila się tatuś to ja myk do marketu a po drodze jak orła nie wywinęlam na osniezonej drodze to do marketu już nie dotarłam