reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2012

no u mnie byłajuzdwa razy jak mała miała 3 mc iteraz w piatek , powiedziała ,że bedzie chodzić do roku co 3 mc ...

no mnie też lepiej było jak łóżeczko było wyżej , no ale wiadomo teraz bezpieczniej moja siada bez łapania tzn z pozycji na brzuchu kleka na bok podpiera sie rękami i juz siedzi, ale wolałam już obnizyc bo jak sie zacznie lapać to juz chwilka do wstania ...
 
reklama
A do mnie wcale nie chodzi była jak mała miała 2 tyg i 6 tyg.Ale praktycznie rzecz biorąc ona mieszka 2 ulice ode mnie i często mnie z małą widzi
 
No bo do mnie próbowała przyjść bez zapowiedzi, nigdy nie była, ale poszła jakims cudeem pod adres moich rodziców. A teraz podobno w tym tygodniu ma przyjść, nie chce powiedziec kiedy i jeszcze z nią nie rozmawiałam a już mnie tym wkurzyła.
 
suzi z której to stronki masz te emotki?
annte Ninka do zjedzenia:) Super tą czapke ma gdzie kupiłaś :p?


Laura oczywiście 3 pobudki mi zrobiła...oj nie daje mi sie wyspać to dziecko

Pieszczoszka, dzięki. A czapkę zrobiła moja teściowa w 3 godzinki na drutach, do tego jeszcze mam szaliczek zapinany na guziczek.

Dla Laurusi wszystkiego naj na 7m!

Jeszcze pytanko, czy wszystkie dzieci wam sie obracaja z plecow na brzuch? Bo naszemu wciaz nie wychodzi... Juz tak prawie prawie, ale musze go dopchnac, zeby calkiem sie przewrocil, ma z tego wielka radohe, ale jeszcze nie umie. Z brzucha na plecy od dawna nez problemu.

Wikasik,moja Ninia w ogóle nie obraca się z plecków na brzuszek, raz jej się udało przypadkiem. Chyba nie ma takiej potrzeby.


uznacie mnie pewnie za wariatke (cha, na pewno!) ale... poplakalam sie, ze mam juz takie dorosle dziecko :-) Mamy pierwszy zabek! Prawa dolna jedynka :tak: Jeszcze w poludnie nic nie bylo a wieczorem tata wykryl (czyt. zostal dziabniety). Wlasciciel zeba nie chcial go pokazac ale mamie sie udalo - cudny jest :tak:Jestem tak podekscytowana, ze az nie dam rady napisac teraz nic wiecej :zawstydzona/y: Ale przeczytane mam na biezaco :tak: Postaram sie jutro byc bardziej rozmowna :blink:

Kugela, super, gratulacje!

Fiore, &&&& za Leo i jego serduszko! I wszystkiego naj na 6m!



Little nina, super chłopak! Jaki już duży i taki dorosły.

dzień zaliczam do nudnych, ale pozytywnych, mimo wieczornego marudzenia Nutki. byliśmy z Bartim na mszy za babcię Miśka, miło wyskoczyć z domu, nawet jeśli teściowa zdołała mnie wkurzyć. ponad to w perspektywie mam wizytę o 7;30 i dobre kilka godzin w jej urzekającym towarzystwie, najgorsze, że bez Miśka, bo ona lubi wywoływać kłótnie, a później się wypierać swoich słów, jak np ostatnia jazda zaczęła się od prasowania ubranek, a skończyła na zdaniu 'to ty dopuściłaś, że zaszłaś w ciążę" - wyobraźcie sobie moją reakcję:) połowy awantury nie pamiętam - w taką wpadłam furię:)

Pieszczoszka - nie wiem, czy to ma jakiś wpływ, poobserwuj Lalę:) ile Wy już macie ząbków?

Zanetaa, współczuję tych awantur, Ty masz siłę dziewczyno do tegj rodzinki,

A dziewczyny, miałyście wizyte środowiskowej?

Ja nie miałam w ogóle. A to jest konieczne???


Witajcie, u nas już właściwie po beznadziejnym weekendzie. Znów kłótnia z R. Szkoda słów, to się chyba nigdy nie zmieni, ale ja nie wiem czy dam radę tak do końca życia. Jego wypaczone poglądy i stereotypowe myślenie o roli kobiety mnie wykonczą.
Z Ninią już jest ok, znów miała jazdę i poszłą spać o 23 wczoraj, ale dziś już jest ok. I humir w dzień dobry i w miarę normalna godzina pójścia spać.
Bylismy dziś u mojej babci, ma 93 lata więc staramy się ją odwiedzać jak najczęściej bo wiadomo, nie znamy dnia ani godziny. Tylko szkoda, że musieliśmy udawać jak jest super, tzn chyba ja udawałam bo po R. to jak zwykle spływa jak po kaczce.

Dziewczyny o jakiej książce piszecie?? Ja też bym chętnie poczytała chociaż o seksie.

U nas jak na razie zębów brak i sygnałów o ich nadejściu też. zmieniło się to że Ninka do zasypianai wieczoorem i na drzemki chce cyca tylko na leżąco, tylko taka pozycja jej pasuje. Mówi i ma :-D Raczkuje ale do tyłu :-D
To chyba tyle.

A co do zagospodarowania ściany to może: http://kobiecegadzety.pl/2434,Inspiracja_ścienna
 
oj, annte, z moim R. dzis podobnie jak z Twoim R. :no: Gdyby nie odleglosc to czytajac Ciebie moglabym pomyslec, ze jest jeden R. - bigamista. Koszmarna niedziela :no:

Dziewczyny maja na mysli ksiazke o toksycznej relacji i seksie sado-maso (tez nie wiedzialam, co to za ksiazka ale zaciekawiona rozemocjonowaniem zanetyy sie doinformowalam czyt. pogooglowalam) - nie wiem, czy masz ochote czytac o takiej relacji, ja nie bardzo, choc moze czyta sie to w praktyce lepiej niz brzmi w opisie :baffled:

Kobitki, czy Wy nie przesadzacie z tymi zelami na zabkowanie? Rozumiem, jak dziecko notorycznie placze i cierpi ale przy zwyklym maruderstwie nie warto dawac niemowleciu srodkow przeciwbolowych :szok: Ja wszelkie obawy zabkowania przegapilam. Po ostatnim skoku Oliver nie przestal byc marudny, chce spac tylko ze mna, ba, pozno chodzi spac. Ot, to wszystko. Zadnego slinienia, tarcia dziasel. Jedynie te kwadraciki na dziaslach ale o tym, ze zwiastuja one zeby to sie upewnilam dopiero teraz, kiedy z jednego kwadracika wyszedl zabek :tak:Ciezko mi czasem z marudem, ciezko, zwl. jak jestem sama, bez pomocy malza (jak dzis :wściekła/y: ) ale obywamy sie bez zelu. Nasze pokolenie (i setki tysiecy wczesniejszych) tez sie obyly bez. Ja bym zostawila te mazidlo tylko na wyjatkowo ciezkie momenty.
 
reklama
Kugela, może wszystkie R. tak mają :-D mój stosuje metodę kija i marchewki, kiedy już wydaje mi się, że jest ok to wali z całej siły kijem i sprowadza mnie na ziemię, robi mi taką przykrość, że trudno to opisać, a na drugi dzień zachowuje się jakby nigdy nic. Nie odzywam się do niego, chyba że półsłówkami, albo yhym. Znów będzie tak kilka dni i wszystko wróci do normy, ale to wszystko we mnie zostaje i nie spływa jak po kaczce tylko wsiąka jak w gąbkę. Najgorsze jest to, że moje argumenty są dla niego g... warte. No ale nic nie będę się tu użalać, ale naprawdę zastanawiam się czy nasze małżeństwo ma sens, musi mieć bo mamy Ninkę. Ech, nie chcę psuć sobie humoru na noc.

Ja żel na dziąsła zastosowałam dopiero dwa razy. Nie pomógł więc więcej jak na razie nie użyję.

Chyba trzeba iść spać, bo jutro kolejny dzień " nic nie robienia, leniuchowania i relaksacji". Jak usłyszałam, że ja nic przez cały dzień nie robię, a zajmowanie się dzieckiem i ugotowanie obiad to przecież nic wielkiego to osłupiałam. Mogłabym wiele tu zacytować, ale wstyd mi za mojego męża.

A co do książek to może polecicie coś lekkiego z erotycznym zabarwieniem???

Dobranoc Majówki. Dobrze, ze jesteście.
 
Do góry