I ja się witam. Męża już do pracy wyszykowałam, dziecko leży w łóżku i sobie pokrzykuje a ja kończę śniadanko. Z rana musimy na jakieś zakupki spożywcze wyskoczyć bo nie bardzo jest co na obiad zrobić, koło południa jakiś normalny spacer i tak nam zleci większość dnia. Noc na szczęście względna i nawet udało się do 7 doleżeć w łóżku.
Jakoś z rana weny brak więc miłego dzionka wszystkim życzę.
Jakoś z rana weny brak więc miłego dzionka wszystkim życzę.