Witajcie kochane
Na wstępie pragne Wam BARDZO mocno podziekować za wsparcie jakie od Was miałam oraz za wszystkie kciuki i modlitwę:*
Opisze w skrócie bo sił mi brak...nawet nie pamiętam kiedy cokolwiek jadłam.
Trafilismy do szpitala w poniedzialek popołudniu, po konsultacji pediatrycznej i laryngologicznej. Przestał mi jesc i pic oraz robił kupki i zwrócił zupke.
We wtorek masa badan z krwi oraz moczu. Wyniki dobre. posiewy tez ok. Usg brzuszka, glowy w jak najlepszym porządku. Obserwacja małego... W środe jeszcze raz badania zy nic nie zostało pominiete oraz pomylone. Wyniki ok,włącznie z ekg. Popołudniu chiałam wziąc go na ręce a on zrobił sie strasznie wiotki i lejący przez ręce. Wiec zawołałam pielegniarke i temperatura 38,9... Syrop na zbicie i gorączka spadla...do godziny 00:30 i znów gorączka...Tak do rana.
Rozmawiałam z tesciowa przez tel i mowi ze dzieci goraczkuja i nie jest to nic strasznego, wiec mi ulżyło.
Czwartek: tesciowie przyjechali, Ali dalej goraczkował i wzroslo crp wiec właczyli antybiotyk. Poszłam do apteki aby kupic dicoflor...wracam wchodze do sali i tesciowa mowi ze Ali cisnie kupke bo tak stęka( leżał w łóżeczku, przodem do ściany) podchodze do niego,obracam a on oczy wywrócone do góry i usta całe siene! Chcialam go wziac a on leci przez rece i ma sine stópki i rączki wiec ja w krzyk. Oczywiscie juz na sale zbiegli sie lekarze oraz siostry, zabrali go na sale zabiegowa i podłączali kroplówke, podawali czopki przeciw gorączkowe a jemu cały czas wzrastała temperatura... Dostał dodatkowo cos w strzykawce(nie wiem co to bylo)...Dreszcze sie nasilaja,nic nie pomagało. Temp. wzrasta. 39st. ponad, okladamy go zimnymi pieluchami, wkladają go do letniej wody. P.doktor mowi ze wszystko co mogli podac juz podali...ja w tym momencie mdleje,straciłam świadomość chyba z tej bezsilności
Błagałam aby mnie zabrali z tego świata ale niech ratują moje dziecko...
Gorączka przekracza 40st,nasila sie sinienie...myslałam ze to koniec...potem nie pamietam co sie dzialo...
Gorączka zaczęla schodzic po ok4,5 godz.pozwolili mi wziac Alusia na rece i byc przy nim...
Znow wszystkie badania od poczatku...wyniki dobre!
W piatek poprawa, goraczka 38/39 i spadala po podaniu lekow p/gorączkowych.Cał czas podaja kroplowki.
Sobota gorączka ustepuje calkowicie, pojawia sie sporadycznie stan podgorączkowy.
Niedziela bez goraczki i tak juz do konca...
Dzis wzielismy ostatnia dawke antybiotyku i zostawili by nas dłuzej ale bardzo duzo dzieci przyjeli z zapaleniem pluc wiec nie chcieli ryzykowac...
Wniosek taki ze wszystkie badania wychodzily dobrze z wyjatkiem crp co swiadczylo o infekcji. Gardelko czerwone i mozliwe ze to od tego...na zabkowanie wynik crp zbyt wysoki...
Przepraszam Was ze tak chaotycznie ale wciaz nie moge zebrac mysli
Zmeczenie daje sie we znaki...
Tesciowa ostatnio powiedziala mi ze jak mowilam jej przez tel ze Ali goraczkuje to nie jest to nic okropnego... byli akurat w czwartek w szpitalu i pierwszy raz widzialam jak tesc płacze, dosłownie wyl jak małe dziecko..