suse - to tak jakbyś opisała, co "wypływa" ze mnie, ale ja jestem 3 tyg po.. myślę, że skoro połóg trwa 6tyg, to organizm ma prawo do tego czasu się oczyszczać, ale to takie moje przypuszczenia. jeśli nie da się przyspieszyć wizyty, to może rozmowa telefoniczna? albo z położną - kimkolwiek kto wie więcej
nie martwiłabym się zbytnio, ale przezorny zawsze ubezpieczony.
byliśmy wczoraj w komunalce i zawieramy z nimi ugodę - spłacamy połowę należności niezasądzonych (2000zł + odsetki = 4220zł
), a oni w zamian zawieszają postępowanie na mojej osobie + ściągają ze mnie komornika - nawet jeśli matka i brat nie będą płacić pozostałej połowy, to ode mnie wara. oczywiście będę ich maltretować o satysfakcjonującą mnie umowę, w której będzie wszystko zawarte - na wszelki wypadek. i jednak się dało podzielić dług! pewnie się babka przestraszyła jak Misiek ostatnio na nią warczał. Ha! co on jej powiedział!
ciągnęła nas o zaświadczenie o dochodach Miśka - wcale mu się to nie widziało i szukał wymówki żeby tego nie robić. babka tłumaczy, że musi określić moją sytuację finansową (jaką skoro jestem na jego utrzymaniu?), "przecież z czegoś się utrzymuję i za coś muszę jeść", a Misiek podniesionym, agresywnym tonem - jagody w lesie!
dużo ich muszę jeść skoro ważę 68kg
rozmawiałam wczoraj o tym z matką. odczułam, że puszcza na mnie focha, że cokolwiek sama załatwiam i odcina się od niej, pod koniec rozmowy wspomniała "no to chociaż dług będzie mniejszy". coś mi mówi, że ona tylko czekała na chwilę kiedy spłacimy to za nią. na moim bracie też żeruje, a w boże narodzenie oświadczyła, że ona opiekowała się dziećmi całe życie (czyt. płaciła za nie) to teraz dzieci będą się opiekowały nią (czyt. spłacały jej długi) i wszystko wskazuje na to, że realizuje swój plan. boję się, że jak moje młodsze rodzeństwo skończy 18lat (za 2 lata najmłodsze) to zwolni się z pracy i wyjedzie do Austrii, a wtedy już pozamiatane - dług dzielą na 4 dzieci i nie ważna będzie żadna ugoda - będziemy ją spłacać. Ale w takim wypadku od razu ją wymeldujemy, spłacimy i nie będziemy chcieli widzieć na oczy. z tym, że ja mam męża, który mi pomoże, mam gdzie mieszkać - nie wywalą mnie, a moje rodzeństwo? przecież to jeszcze smarki z nakazem eksmisji na ogonie.. jak do tego dojdzie, to nie będę mogła im pomóc - nie wezmę ich do nas -
1.dziadki się nie zgodzą, a na razie to jeszcze ich dom,
2.Misiek się nie zgodzi - i nie mamy z czego ich utrzymać.
pozostaje mieć wiarę, że matka zachowa resztki zdrowego rozsądku i przyzwoitości, nie zwolni się i nie ucieknie lub spłaci dług do tego czasu.
i wyżaliłam się. dziś sama z dziećmi siedzę - Misiek pomaga ojcu, już pojechał. Maluchy jeszcze śpią, ale Barti będzie zaraz łobuzował, a Hania swoim nowym zwyczajem nie prześpi w dzień więcej niż 2x 1h.. dobrze, że w nocy śpi - budzi się tylko na karmienie, ew, troszkę poleży, porozgląda się i śpi dalej. skorzystam z okazji i poczytam książkę.
miłego dnia i && dla potrzebujących!