Ok,jestem,tylko na chwile jak zawsze.Podczytalam Was troche.
Pieszczoszko zeby juz bylo ok,informuj co lekarz powiedzial.
Wiolka Franus juz w domu?
Kilolek,
Dorka &&&
Oczekujacym duzo cierpliwosci i powodzenia.
Potrzebujacym duuuuzo spokoju!
Ok.To teraz po pierwszych informacjach,przechodze do nastepnych.
Pogoda u nas paskudna,i to nie dlatego ze ja ja tak odczuwam,ale jest zimno,ulewnie i wietrznie.Pogoda identyczna jak we wloskim listopadzie.Wcale nie zartuje.Wyc mi sie chce,bo nie moge nawet do ogrodu wyjsc,a moje dzieci to odczuwaja i ja zreszta tez.Mieszkanie wietrze ile tylko daje rade,bo przy tej ulewie to wiadrami sie woda wlewa.Dobrze,ze V ma duza fantazje i w domu sie nie nudzi.Dajemy sobie rade,choc jestesmy same w domu z Leo,ha!Powinnam napisac,jestem sama z dzieciaczkami w domu.S mi pomogl troche w porzadkach wczoraj,bo mielismy gosci wieczorem,ale duzo do sprzatania nie bylo.I tak sie zaczelam zastanawiac,jak ja sobie daje rada sama ze wszystkim(tak skromnie mowiac
)?Mam tyle energii,ze normalnie na tylku nie moge usiasc,a dzieci mi sie trafily dosc spokojne(na razie) ;-)
Poza tym,w koncu dziala mi waga-kupilam baterie,wiec wazyc sie mozemy ;-) Otoz na moje oko Leo wazy juz 4,2kg.W czwartek mamy pediatre zobaczymy co powie.Plesniawki zniknely po 2och dniach podawania leku.Czasem walczymy z zatwardzeniami,ale nie moge narzekac.Malenki przesypia wiekszosc dnia,a w nocy budzi sie tylko raz na jedzenie.Jest dobrze tak jak jest.
A teraz koncze,bo musze sie do ludzi podzywac emailowo,ze zyjemy i mamy sie dobrze,bo nas zasypuja pytaniami w sprawie trzesienia ziemi(a tak btw...mam spakowana walizke,postawiona kolo drzwi w/w,bo nigdy nic nie wiadomo,strachu troche jest).
Ah..
wszystkie nasze majowe dzieciaczki sa przecudowneee...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!