W moim przypadku nie szczepię na nic co najmniej do roku.Właśnie ja też zastanawiam się nad tym czy szczepić małego- strasznie się boję tych szczepionek. W szpitalu mi go zaszczepili właśnie tym choernym euvaxem i nikt nie powiedział ,że mogę zakupić inną szczepionkę. Ja sama też nie znam się za bardzo na tym.
As kochana , powiedz mi jak to jest w Twoim przypadku Ty nie szczepisz zupełnie na nic? Czy jednak są jakieś szczepionki które warto podać dziecku?
Pieszczoszko pisać pewnie będziemy na ile czas i dzieciątka pozwolą;-);-);-).
Ja mam dzisiaj jakiś mega kryzys już ze 2 razy dziś ryczałam, że nie mam pokarmu i nie mogę wykarmić małego. Na szczęście m jest i mnie wspiera. Mam nadzieję, ze jutro będzie lepiej.
Pozdrawiam wszystkie majowe mamusie te rozpakowane i te 2w1:-)
Potem się zastanowię ,ale też pewnie nie ...
Za dużo wiem na ten temat,za dużo się mówi o tym ,by na to nie zwrócić szczególnej uwagi....
Za dużo mam trąbi na prawo i lewo w poradniach specjalistycznych....
Coraz więcej lekarzy też zaczyna mówić o tym "problemie" bardziej otwarcie i szczerze.
Jest już sporo polskich lekarzy ,ale i za granicą ich nie brakuje.
I ruszyłaś sedno sprawy...A ja sie za bidulke uwazam Nie dosc, ze przeterminowanie robi sie coraz wieksze (41+4 lub 40+6, zalezy jak liczyc) i oznak brak to jeszcze oprocz niekumatej poloznej dyzur ma od dzis do NIEDZIELI chamski lekarz Nic dziwnego, ze synek sie zaparl Przeziebienie mnie toczy tak, ze zdycham. Ledwo dowloklam sie do szpitala (w DE dzis swieto, wiec znow mialam sie stawic w szpitalu na codzienne badanie). Teraz nawet polozne namawiaja mnie na wywolanie. Ale w takim stanie????? Przy takiej ekipie???
AS - przede wszystkim zycze dalej tak grzecznej coruni i powrotu do formy
Dobrze mi sie Ciebie czytalo, bo zgadzam sie z tym, co napisalas :-)
Nawet dzsi lezac pod KTG czytalam sobie oficjalne czasopismo poloznych, w ktorym bez ogrodek pisali o zwiazkach niemieckiej komisji ds. szczepien z producentami szczepionek. O tym, ze szczepionki sa dla niemowlat bezsensowne, bo dzieciaczki maja wszak przeciwciala od matki (zwl. jesli matka ma aktualne szczepienie np. przeciwtezcowe - to chroni ono rowniez dziecko). Ze system odpornosciowo-neurologiczny dzieci nie jest jeszcze rozwiniety i po prostu nie radzi sobie ze szczepionkami. Ze znaczaco wzrasta po szczepieniu ryzyko alergi, cukrzycy, chorob neurologicznych i astmy. Ze w krajach 3. swiata dzieci zaszczepione maja na tyle oslabiona odpornosc, ze czesciej umieraja na malarie. Ze dzisiaj jest tendencja szczepic jak najwczesniej, bo rodzice wtedy nie maja czasu sie zastanowic i sa bardziej podatni na manipulacje. Ze szczepi sie coraz wiecej i coraz czesciej, choc nie ma ku temu zadnych wskazan, bo chorob jest coraz mniej a nie coraz wiecej. Ze badania na podstawie ktorych szczepionki sa dopuszczone do obrotu sa finansowane przez producentow tychze szczepionek i jest bardzo malo obiektywnych zrodel co do powiklan. I ze tak w zasadzie to jesli ktos wogole chce szczepic, to dopiero po PIERWSZYCH URODZINACH dziecka.
Z testami PAPPA sie rowniez zgadzam - to bardziej horoskop niz faktyczna wiedza.
I fajnie, ze Twoje zwierzaki tak ze soba zgodnie zyja. Stary pies mojej mamy tez byl taki zgodny. Ale nasza psiuta to zabijaka i nic jej instynktu nie oslabi Widywala ona juz w zyciu swoim kroliki i za kazdym razem byla totalna schiza, a wcale taka duza nie jest (20kg). Mimo calej naszej ostroznosci i tysiaca zabezpieczen ma juz na swoim koncie kilka ofiar smiertelnych, wiec wiem, ze to z jej strony nie przechwalki
Szczepionki to nie natychmiastowa śmierć w przeciągu najbliższych godzin ,ale powolne konanie z powodu osłabienia organizmów przez szereg lat i szereg schorzeń .
Dotyczy chorób oczu,skoliozy,alergii,astmy,autyzmu,chorób neurologicznych,częstych zapaleń oskrzeli,płuc i uszu i wszelkich infekcji,na które na co dzień nie zwracamy większej uwagi....
Mój też żyje ,ale z powodu szczepień jest dzieckiem niepełnosprawnym....moja szczepiona i żyje
No niestety nie do końca...chorób jest mało - owszem, ale nie przypadkiem dlatego, że wszyscy jesteśmy na nie zaszczepieni? czy jeśli przestaniemy to nie pojawią się na nowo? pewnie, nie zachorują nasze dzieci, może nawet nie wnuki, ale kilka pokoleń nieszczepionych dzieci może do tego doprowadzić. tak mi się wydaje.
nie podoba mi się, że szczepią noworodki, nie podoba mi się skład szczepionek, ale wybieram mniejsze zło. my jesteśmy zaszczepieni i zdrowi, nasz syn też i mam nadzieję, że Hania też będzie.
może "złe konsekwencje" szczepień ponoszą dzieci z grupy ryzyka? słabsze? mające takie uwarunkowania genetyczne..
teraz ratujemy większość dzieci - i to bardzo dobrze!! ale w ten sposób słaby płód, jest słabym niemowlakiem i słabym człowiekiem, ma słabsze potomstwo.. nie ma już "selekcji naturalnej", jesteśmy bardziej podatni na choroby..
i niech się nikt nie obraża, ale medal ma dwie strony. skoro zaleca się szczepienie, to musi mieć to jakiś sens, nikt sobie tego nie wymyślił "tak po prostu".
Szczepionki zostały wprowadzone w momencie ,kiedy ogólnie na świecie wiele chorób było w zaniku ,ale szczytny cel skuteczności został im właśnie przypisany...
W krajach gdzie nie było szczepień zachorowalność również spadła tak samo jak w krajach gdzie szczepienia takie były .
Głównym czynnikiem zmniejszającym zachorowalność na choroby zakaźne było ogólne podwyższenie standardów higienicznych i wyższej cywilizacji....
Można poczytać o tym tutaj..
http://jut.pl/fakty-historyczne.html
http://jut.pl/wykresy.html
http://jut.pl/szczepienia_fragmenty-ksiazki.html
http://jut.pl/lekarze-potepiaja-szczepienia.html
Ostatnia edycja: