ja pewnie na początku grudnia zabiore się za pieczenie sterty pierniczków :-) :-)
uwielbiam ten zapach... i smak oczywiście! :-)
a to mój coroczny przepis :-)
50 dag mąki
20 dag cukru pudru
20 dag miodu
12 dag masła lub margaryny
1 jajo
1 dag sody oczyszczanej (=1 czubata łyżeczka)
2 łyżki stołowe przypraw korzennych do piernika
Mąkę wymieszać z sodą, zrobić wgłębienie na środku, wlać miód, dodać przyprawy korzenne, cukier, masło i jajo. (Miód można też wcześniej podgrzać razem cukrem i korzeniami, a potem przestudzić i połączyć z mąką.) Zagnieść ciasto jak na pierogi. Wyrabiać aż będzie gładkie i jednolite w przekroju. Ciastka piec w nagrzanym piekarniku około 10 minut (180 st. C, grzanie dolne z termoobiegiem). Trzeba uważać, żeby nie zrumieniły się zbyt mocno, bo mogą stać się zbyt twarde i nabrać nieco goryczki. Pierwszego dnia po upieczeniu pierniczki są bardzo twarde, doskonałe stają się po dwóch - trzech dniach, gdy nabiorą wilgoci i zmiękną.
Lukier:
Cukier puder + sok z cytryny (lub rum)
Polewa:
Roztopić tabliczkę czekolady w kąpieli wodnej, dodać łyżkę masła i mleka; gotowe polewy
Posypka:
Przykleić: orzechy, migdały, pistacje, skórka pomarańczowa, cytrynowa, wiórki kokosowe
Gotowe posypki
poza tym uwielbiam zupę grzybową mojej cioci i pierogi oczywiście!! :-)
karpia nigdy nie jem - nielubię....
u nas tez zawsze są krokiety w kapustą i grzybami do barszczu
inne rybki oprócz karpia zjem symbolicznie :-)
kompot z suszu fuj....
nie wiem przypadkiem czy w tym roku nie będzie wigilia u nas...
na około 30 osób......
tzn mama z ciocią pewnie większość ugotuje. dla mnie zostanie przygotowanie stołu i pomoc w gotowaniu