reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

MACIERZYńSTWO OD QCHNI, DIETY

Ja na jutro szykuje szybkie danie. Szyneczka bez kości obsypana przeróżnymi przyprawami (co kto lubi, ja daje sól pieprz i w normalnych przedcysiowych warunkach czosnek granulowany - bo inne przyprawy ze względu na smak mojej drugiej polowy odpadają :( )i zawnieta w folię. do lodówki na noc, żeby przeszła i rano do piekarnika. Szykuje sie góra 5 minut, a piecze sie samo. Potem tylko ziemniaczki ugotuję i jakaś surówka i gotowe. No i dla mamus karmiących tyz może być.
 
reklama
Dobry pomysł z tym wątkiem, bo ja też ostatnio usłyszałam od Miśka, że on na diecie przecież nie jest.
Ja ostatni ciągle pieczone mięsko.

Danie 1 dnia: Karkówka albo schab pokroić na plastry. W zamykanym naczyniu do pieczenia ułożyć na dno troszkę plastrów margaryny , na to plastry mięsa, posypać solą, oregano, piprz ziołowy, papryka  słodka (ja nie lubię na ostro), na wierzch troszkę masła lub margaryny, zalać wodą aby przykryła mięsko i do piekarnika na 220 stopni, na jakieś 1,5h.
Tak samo robię udka i pierś kurczaka- tylko nie zalewam wodą.

Danie 2 dnia: Z wierzchu wywaru z pieczenia zbieram-wyrzucam zestaloną margarynę , resztki mięsą kroję w kostkę i zabielam mąką za śmietaną lub z wodą. I mamy sosik do ziemniaczków albo makaronu.

I tak za jednym zamachem mam obiad na 2-3 dni  ;D.
 
Wiedziałam, że można na was liczyć. Ja kocham gotować, ale czasu mam ile mam, a wymyslanie potraw, to dla mnie najgorsza część pitraszenia.

To teraz ja: PALUSZKI KRABOWE W SOSIE SEROWYM. (sos serowy specjalnie dla Antares w wersji nieco trudniejszej od proponowanej wczesniej w innym wątku :))

Kupujemy paluszki krabowe. Do nabycia chyba w każdym hipermarkecie, u nas w Makro za 40 szt. trzeba wybulic ok. 10 zł. Paluszki obsmażamy na złoto w głębokiej oliwie. Sos serowy : 2 kostki serka topionego (nie trójkąciki, tylko takie kostki jak kiedyś były) o smaku śmietankowym, albo ziołowym rozpuszczamy na małym ogniu w garnuszku. Dolewamy nieco mleczka dla odpowiedniej konsystencji i 3,4 obrane i pokrojone pieczarki, które nam się w sosiku uduszą. Pilnujemy tego oczywiście od czasu do czasu. Ogień malutki.Pod koniec, jak pieczarki będą miękkie, wrzucamy duuuużo ziół- bazylia, oregano, tymianek, super jeśli są świeże, ale suszone też mogą być.

Otrzymanym sosikiem polewamy paluszki, zjadamy ze smakiem i wysłuchujemy komplementów zachwyconego męża, jak to Nigella nam do pięt nie dorasta :).

Nadmieniam, że sosikiem można swobodnie polać również makaron, zapiec go w piekarniku z ryżem, kurczaczkiem, pieczarkami i groszkiem konserwowym (uwielbiam). W chwilach upojenia sosikiem możemy polać również męża, jesli się zgodzi. Tylko lepiej najpierw go wystudzić (sosik, nie męża ;D)

Smacznego.
 
U nas sie sprawdzaja teraz roznego rodzaju zupy :-) Mozemy oboje. Wczoraj byla np. marchewkowa (wywar normalny, jak np. rosol, do tego marchewki sztuk 4-5 na tarce do warzyw, gotjemy. Pod koniec gotowania ziemniaczki w kostke i platki ryzowe. Zeby chlop nie umarl z glodu, to udko, na ktorym gotowala sie zupa, wywlakam mu, przyprawiam i smaze :-) ) I w ten sposob wilk syty i owca cala :-) Czyli dla mnie zupa dietetyczna dla lubego miecho prawie normalne :-)
Przeszly tez pulpety :-) Robione normalnie, ale z mieska indyczego (mielonego), robimy pulpety (tylko bez cebulki), gotujemy na rosole 9moze byc zostawiony np, wywar z poprzedniego dnia z zupki), potem pulpety siup do naczynia zaroodpornego i na szybko sosik (w rownych proporcjach ten wywar, na ktorym sie to gotowalo, smietana 30% i koncentrat pomidorowy, odrobina przypraw). Polewamy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika (smakowalo wszystkim i malej nic nie bylo :-) Robilo sie szybko i z pol kilo miesa (jedna paczka) bylo z ziemniaczkami na dwa dni :-)
No i gulasz z mieska indyczego (gilaszowe mozna kupic indycze) Robilam normalnie, jak zwykly gulasz, tylko nie smazylam (bo nie mozemy niestety). Przypalilam lekko bez tluszczu i mniej przypraw. No i niczym nie zabielalam, a zagesilam tylko odrobina moki ziemniaczanej.Podalam z kasza. Malej tez nic nie bylo, a obiad byl prawie normalny.
 
No to mi zapodałaś Madzia !!!! ale żebyś wiedziała - spróbuję zrobić ten sos !!!! O!!!!

Kira bardzo mnie zainteresowały te pulpeciki.Jutro je zrobię :)
 
Odnosnie obiadkow.... my teraz czesto wcinamy barszcz czerwony z ziemniaczkami tluczonymi :-) Ja w innej formie nie toleruje buraczkow, a zdrowe i mozna. Obojgu nam to smakuje i gotuje sie w zasadzie "samo". Rybko, zazdroszcze. Moja chlopina pomaga jak moze, ale niestety nie gotuje ;-(
 
Ło matko jak to dobrze ze nie musze gotowac bo mamusia ugotuje ale taki ful wypas mam do końca roku bo przeprowadzamy się do własnego domku mówie wam jaka fajna chatka porobie zdjecia jak bedzie gotowe i powysyłam.
Pochwale się ze na dole w salnie mam kominek :D
 
Rybka , Szcześciara ale Wam dobrze..... :)

Mi już się czasmi tak nie chce gotować, a mój mężuś nie chce nic robić żeby przypadkiem się nie nauczył gotować..... :mad:
Ostatnio po raz pierwszy zrobił rosół i naprawdę był dobry...... ;)
 
reklama
Ewako, to prosze tu nie być gołosłowną tyllo sie z nami dzielić przepisami :).

WEGETARIAŃSKIE SAJGONKI NA PIECZARKOWO, proszę pań (totalnie nie dla matek karmiących, ale pomarzyć można, albo innych obdzielić).

Bieremy 0,5 kg pieczarków, oskubujemy z tego co złe, kroimy w plasterki. Łącznie z nóżkami. Nóżkami pieczarek, oczywiście ;D. Dusimy na masełku podsypane z lekka Vegetą i pieprzem. 5 jajeczek znaczącej wielkości gotujemy na twardo. Jajeczka po ostudzeniu drobniutko siekamy. Ja wkładam do takiej maszynerii z Telezakupów Mango- nie wiem jak sie nazywa, ale ma śmigiełko i rączkę do kręcenia i sieka niby wszystko ale tak naprawdę to niewiele. Pieczarki studzimy i robimy z nimi to samo, co z jajeczkami-siekamy. I znowu siekamy- pęczek natki pietruszki na baaaardzo drobno. Wszystko mieszamy, a żeby uzyskać doskonałe połączenie składników i konsystencję, wbijamy surowe jajo. Jak jest za rzadkie, bo nam np. pieczarki sok puściły-dajemy nieco tartej bułki.
I teraz: papier ryżowy - kupić można wszędzie, trzeba go namoczyć w ciepłej wodzie chwileczkę. Kładziemy nadzienie na środek placka i zwijamy tak, jak się robi gołąbki - zakładamy górę, potem boki do środka i rolujemy. Sajgonki smazymy w oliwie z oliwe. Podajemy z barszczykiem, może byc z proszku, ale jak się komuś chce gotować, to czemu nie ;D.

W wersji pozbawionej wschodniego powiewu nie używamy papieru ryżowego, tylko robimy cienkie naleśniki na słono, farsz do srodka, rolujemy, odcinamy boki, dzielimy każdy naleśnik na 2 albo 3 części, panierujemy w bułeczce tartej i na oliwkę. Równie pyszne, tylko dużo bardziej sycące niż w papierze.
 
Do góry