z tym rodzeniem to nie reguły... mnie nic nie rusza
ani jednego skurczyku
brzuch pobolewa ale to raczej z ciężaru małego bo w samym dole pachwin, i to tyle
mam wrażenie że jeszcze trochę pochodzę ale macie też tak że podświadomie przeczuwacie mniej więcej kiedy to sie może zacząć? bo mi w głowie siedzi przyszły tydz ok walentynek... ciekawe na ile mam przewidywalny instynkt.
i tez jestem zdania że każdy ma swój czas na urodzenie się, ja byłam przenoszona 2 tyg, zamiast 14 urodziłam się 30 lipca, mama miała iść już rano na wywołanie, i sie śmieje że z tego strachu 29 wieczorem zaczęła rodzić:-) to wina obliczania terminu porodu, każdy lekarz ma swoją regułę. chociaż mój synek na każdym usg miał przesuniecie ew o 1 dzień... miarowo rósł do tej pory
jutro idę do dermatologa, a przynajmniej taki mam zamiar, bo dzisiaj nie mogłam się dodzwonić do przychodni, więc jutro pójdę na farta może na litość ich wezmę
ale jakoś czarno to widzę bo nie wierze w lekarzy, wszyscy sie boją ciąży jak ognia i nic nie chcą przepisać
poli, gosia ja mam takiego lenia że nawet jeść mi sie nie chce, ale to raczej przez przeziębienie i bolące gardło... więc tak sobie siedzę
ania to ci malutka zrobiła niespodziewajkę
kasiadz szybko zdrowiej
lorena powodzenia jutro:-)
cortina ja już odespałam do południa
teraz szukam dobrego przepisu na faworki bo w końcu tłusty czwartek pojutrze, a i tak już nie ma co sobie odmawiać, waga wielorybia, rozstępy wyszły echhhhhhhhhhh