sylka_k
mama styczniowa 2008
Ana ajra też ciuszków jeszcze nie kupuję bo na razie się mieszczę w stare biodrówki. A tak w ogóle to gratulacje.
O praktyczny się nie martw na pewno zdasz.;-);-)
Ja nie wiem jakim cudem zdałam. Egzaminator był do d.... nakrzyczał na mnie że sie zatrzymałam przed przejazdem kolejowym i że wcale nie powinnam tego robić. A to był czas kiedy Kulig zginął na torach i przytoczyłam tę historię i że wole uważać. Może sie na mnie wkurzył ( ale miałam przecież rację), bo potem na skrzyżowaniu powiedział, że jedziemy prosto, a kiedy byłam na jego środku ( dzięki bogu byłam na prawym pasie) pociągnął mi za kierownicę i powiedział , że jednak skręcimy w prawo. Potem skręcając na skrzyżowaniu w lewo, podjeżdżając do światła ( to zmieniło mi się na pomarańczowe) więc wolałam nie ryzykować i nie jechać. Ale on się na mnie wydarł, że zdążę i żebym jechała. A ja na to, że nie zdążę, bo samochód przede mną już pojechał na pomarańczowym i w efekcie pojechałam już na czerwonym , bo on sie na mnie cały czas darł. Pomyślałam sobie, że i tak nie zdałam więc co mi zależy.
w efekcie powiedział mi ze bym sie jeszcze podszkoliła i będzie dobrze. Myślałam że nie zdałam a on na to że przeciwnie(już całkiem miły) wysiadłam z samochodu jak pijana i nie wiedziałam w którą mam sie stronę udać. On pokazał mi gdzie jest przystanek autobusowy chociaż był w zasięgu mojego wzroku.:-):-):-)
a i zapomniałam na koniec tak była zestresowana, że nawet biegu bałam się zmienić i cały czas wolniutko jechałam na trójce.:-):-)
to jest oczywiście moja historia, Ty na pewno sobie poradzisz ale ja bym powiedziała egzaminatorowi , że jesteś w ciąży
O praktyczny się nie martw na pewno zdasz.;-);-)
Ja nie wiem jakim cudem zdałam. Egzaminator był do d.... nakrzyczał na mnie że sie zatrzymałam przed przejazdem kolejowym i że wcale nie powinnam tego robić. A to był czas kiedy Kulig zginął na torach i przytoczyłam tę historię i że wole uważać. Może sie na mnie wkurzył ( ale miałam przecież rację), bo potem na skrzyżowaniu powiedział, że jedziemy prosto, a kiedy byłam na jego środku ( dzięki bogu byłam na prawym pasie) pociągnął mi za kierownicę i powiedział , że jednak skręcimy w prawo. Potem skręcając na skrzyżowaniu w lewo, podjeżdżając do światła ( to zmieniło mi się na pomarańczowe) więc wolałam nie ryzykować i nie jechać. Ale on się na mnie wydarł, że zdążę i żebym jechała. A ja na to, że nie zdążę, bo samochód przede mną już pojechał na pomarańczowym i w efekcie pojechałam już na czerwonym , bo on sie na mnie cały czas darł. Pomyślałam sobie, że i tak nie zdałam więc co mi zależy.
w efekcie powiedział mi ze bym sie jeszcze podszkoliła i będzie dobrze. Myślałam że nie zdałam a on na to że przeciwnie(już całkiem miły) wysiadłam z samochodu jak pijana i nie wiedziałam w którą mam sie stronę udać. On pokazał mi gdzie jest przystanek autobusowy chociaż był w zasięgu mojego wzroku.:-):-):-)
a i zapomniałam na koniec tak była zestresowana, że nawet biegu bałam się zmienić i cały czas wolniutko jechałam na trójce.:-):-)
to jest oczywiście moja historia, Ty na pewno sobie poradzisz ale ja bym powiedziała egzaminatorowi , że jesteś w ciąży