reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Lutóweczki 2008-wątek główny

hej
Widzę ze dziś u wszystkich tak nieciekawie...
Ja się popłakałam w pracy.... własnie wziełam dzień wolnego, i ja też poproszę tego psychiatrę... brzuszek mnie nie boli ale cały organizm jakby się zbuntował i koszmarni mi się słabo zrobiło... załamałam się...

Pozdrawiam i oby lepiej było ...
 
reklama
Cześć dziewczyny!

jabi
, ja wspólnie z mężem cieszyłam się w lutym, że zostaniemy szczęśliwymi rodzicami. Niestety … nasza radość trwała zaledwie 10 dni. Żal, ból i strach jest nie do opisania. Jest nam przede wszystkim bardzo przykro. Poroniłam w 7tyg. Ciąża była dla nas niespodzianką … i tak samo niespodziewanie, jak się zaczęła, tak samo szybko się skończyła (11-02-2007).
U mnie osobiście ból trwa nadal i chyba nigdy nie przestanie. Jedynie co się zmieniło przez ten czas to, to że nauczyłam się z tym żyć i być może się w jakiś sposób z tym pogodziłam.
Ciebie Asiu spotkała ta tragedia po raz kolejny, a ja nie wiedziałam, czy w ogóle doczekam się macierzyństwa...
Mam nadzieję, że to forum oraz kącik zadumy (do którego Ciebie gorąco namawiam) i najdzielniejsze jego dziewczyny pomogą Tobie tak samo, jak mnie. Nie ma słów, które wyrażą uczucie pustki w sercu, duszy i rodzinnym domu. Bardzo Tobie współczuję i myślami łączymy się z Tobą.
Nigdy nie zapomnę... Jedynie, co możesz zrobić, to dać sobie czas na żałobę i pogodzić się z tym ... "tak miało być".
Bóg ma Cię w swojej opiece i na pewno nie chciał abyś mocniej cierpiała... Być może dzidziuś byłby za słaby lub ciężko chory... To co się stało, ma swój wyższy powód! Nie myśl, że to kara! Nie wszystko jest takie, jakie się na początku wydaje. Jest w tym głębszy sens.
Nigdy nie wiadomo jaka czeka nas droga. Wierzę, że będzie dobrze ... dziwnie to w życiu bywa ...

Pozdrawiam
Ania
 
Jabi- tak mi przykro..., płakałam czytając o tym co spotkało Was i waszą fasolkę, przypomniały mi się moje dwie fasolki które straciłam w 15 tyg ciąży, na szczęście pół roku póżniej udało mi się zajść w ciąże z moim ośmioletnim już synem. To ukoiło w jakimś stopniu mój ból. Pomodlę się za Was dziś wieczorem .
 
Jabi bardzo mi przykro, trzymajcie się, wiem, że żadne słowa nie pomogą. Ale będę pamiętać o Was w modlitwie...

Ika_s napisz jak wizyta, mocno trzymam kciuki. A z kotkiem nie może ktoś inny do weterynarza pojechać?
Myszaaa w organizmie tak wielkie zmiany, że nic dziwnego, że osłabiony i różne reakcje, może weź wolne na dłużej, pewnie więcej odpoczynku Ci potrzeba!
Uściski dla Was!
 
Hej najka - właśnie dostałam zwolnienie do niedzieli mam plan odpoczywać i się wyspać :-) więc mam nadzieje że to pomoże... jak na razie jest lepiej...
 
Jabi bardzo mi przykro :-(Ja bylam w takiej sytuacji dwa razy i wiem ze zadne slowa nie sa odpowiednie, badz dzielna, lekarstwem jest czas.
Aha po pierwszym poronieniu tez nie bylam lyzeczkowana i niezbyt dobrze sie to skonczylo - zapaleniem maciciy i leczeniem przez pol roku, nie chce Cie straszyc, tylko po prostu zadbaj teraz o siebie mi tego nie powiedzieli, ale nie wolno dzwigac i sie przemeczac przez jakies 2 tygodnie, no i maz tez musi poczekac. Przepraszam, ze teraz pisze o takich sprawach, ktore moga ci sie wydawac nieistotne teraz, ale chce Cie ustrzec przed moim bledem. Trzymaj sie.Pomodle sie za Was.
Ika-s odpoczywaj nie jedz nigdzie z kotem, tylko odpoczywaj, powodzenia na wizycie oby bylo wszystko dobrze.
Myyszaaa korzystaj ile mozesz z odpoczynku.
A do mnie dzis zadzwonila moja pani doktor z Krakowa ( mowilam wam ze dwa tygodnie temu wyjechalam na wakacje do rodzicow) i powiedziala ze wyszly mi zle wyniki, brakuje hormonow podtrzymujacych ci`aze :-(. Na szczesie od 10 dni biore duphaston bo zaczely sie bole i jak pisalam jest lepiej. Kazala mi zwiekszyc dawke i odetchnela z ulga ze poszlam tu do lekarza i wzielam duphaston, jakby nie to pewnie by juz bylo po dzidziolku :-(. Jutro pojde sprawdzic jak sie miewa, mam nadzieje, ze wszystko jest ok.
 
widziałam dzisiaj serduszko mojego dziecka:-):-):-) nawet nie przypuszczałam, że aż tak się wzruszę:-):-)
ale niestety chyba nie dane mi jest spokojne przeżywanie ciąży.. tydzień temu lekarz podejrzewał puste jajo płodowe, a teraz na usg wyszło coś podobne do włókniaka...
ale lekarz optymista.. więc i ja jestem dobrej myśli...:-):-)
 
Tak mi przykro jabi tak na prawdę nie wiem co powiedzieć. Sciskam cię mocno i modlę się za Twojego aniołka.

Co do lekarza prywatnego ja do takiego chodzę jak i w pierwszej ciąży (bez zmian). nie zmienię go za żadne skarby choć przyjmuje też na kasę w ośrodku w mojej miejscowości to jakoś wole raz na miech dać te 50 zł i widzieć dzidziusia i mieć pewność.
Jesdtem tu rzadko tzn na bb bo pokój mam na poddaszu więc upał i zamiast bb siedzę do nocki na zewnątrz przed domkem. Rano jest mi tak niedobrze (dalej :() ze wogóle nie chce mi sie wstać a tu jeszcze Misiek. No cóż jakoś to przeżyję. Całuje Was wszystkie mocno.PApa
 
ja tez biore kaprogest...bez obaw, chyba czesto jest zapisywany, a samemu tak deydowac co brac a czego nie, to chyba nie jest najlepszy pomysł...
 
reklama
Witajcie Dziewczynki,

Wczoraj byłam na wizycie u mojego lekarza prywatnie. Kosztuje to u niego 180 zł. (w tym 60 zł USG), ale po wielu konowałach wreszcie trafiłam na Anioła i będę się go trzymała. Chyba w tych większych miastach takie są ceny. Kiedy np. byłam u rodziców, to tam płaciłam za stomatologa 60 zł i wydało mi się tak mało. Ten mój lekarz ma przynajmniej do mnie cierpliwość, jest bardzo delikatny i potrafi pocieszyć w najgorszym stresie. Mam też do niego komórkę i gdyby coś się działo mogę dzwonić. Skorzystałam z tej oferty w niedzielę, kiedy już naczekałam się w szpitalu i z tych nerwów już miałam dość. Nie myślałam, że taki lekarz przyjedzie specjalnie dla mnie do szpitala i to w swoje wolne niedzielne popołudnie. Przyjechał i od razu weszłam, zajął się mną i uspokoił.
Wczoraj też było na szczęście z Malcem dobrze mimo tego bólu brzucha, który mi cały czas towarzyszy. Biło mu serduszko i podrósł 2 mm od niedzieli. Wg USG miałby 8 tyg i 4 dni. Ciekawe jak to liczą? Mam niestety cały czas leżeć, brać no-spę i duphaston i czekać, żeby to się uspokoiło. Mam zwolnienie do połowy sierpnia. W pracy już mnie chyba nie lubią. To już mój 6 tydzień na L-4.
Dostałam też wczoraj całą reklamówkę gazet i różnych poradników dla rodziców od pani położnej, więc mam chociaż co czytać na najbardziej interesujący mnie obecnie temat.

Z Kotem też już lepiej. Nażarł się liści od draceny. Oberwał pół kwiatka. Mieliśmy małe malowanko pokoju i kwiaty stały na podłodze. Na szczęście mąż mi go nosił do zlewu, a ja poiłam go jak głupia wczoraj. Tak nam kazał weterynarz, a ten sierściuch nie chce pić z miski tylko ze zlewu. Leki na zatrucie i dużo picia chyba pomogło.

Pozdrawiam ciepluteńko i miłego dnia życzę!
:-)
 
Do góry