Kochana, nie znam (normalnej) mamy wczesniaczka czy dziecka chorego po prostu, której nie dopadają wyrzuty sumienia.
Co mogłam zrobić lepiej?
Co zrobiłam źle?
NA pEWNO mogłam COŚ zrobić!!!
Takich dołków, dolin, rowów mariańskich mam za soba kilka.
Ten pierwszy czas jest najtrudniejszy - znalazłas się nagle w zupełnie innej rzeczywistości. Pewnie nie miałas dotąd pojęcia, ze takowa istnieje. Jak większośc z nas.. To jak Matrix - rzeczywistość ta rządzi sie innymi prawami, czas biegnie tu inaczej. Nie da sie do tego przyzwyczaić, uwierz mi. I Twoje życie nie będzie już teraz takie samo jak wczesniej. Siłą rzeczy to doświadczenie Cie zmieni.
Nie obwiniaj się. To nic nie da.
To koszmarie destruktywne uczucie..
Ty musisz miec siły dla dziecka, dla niego walczyć a nie zapadać się w siebie.
Wypłacz teraz i wykrzycz cały swój żal i złość. Ale potem zbierz się w sobie, bo..Twoje dziecko tego potrzebuje.
I nie dziw się, że czesto Twoje kolezanki nie będa Cie rozumiały. Że rodzina, znajomi zaczna traktowac Cie inaczej (oby nie). To jest takie bardzo ekstremalne doświadczenie, które wymaga od każdego zaangazowane w nie człowieka do pokazania w pełni swojego człowieczeństwa. Niektórzy nie zdaja tego egzaminu..
Mi bardzo pomagaja rozmowy z innymi mamami wczesniaków czy generalnie dzieci obciązonych. jesteśmy w drodze na kolejny turnus rehabilitacyjny. Cudownie jest znaleźć się wśród ludzi, którzy nie wytykaja twojego dziecka palcami, zagaduja je normalnie, traktują jak...dziecko..
Oj, widzisz, miałam napisac o jednej rzeczy a napisałam o 10
Trzymaj sie kochana.. Pamiętaj, że w Tobie ciągle jeszcze szaleją hormony, wiec teraz możesz miec powazne wahniecia nastroju. Do tego jeszcze w tej sytuacji...
A jak bedzie Ci źle, to my zawsze wysłuchamy i pogadamy