Brawo za piękną wagę i próby zejścia z cpap.Mój Jaś też tak schodził z trąby długo i wolno.Wytrzymywał dwie godziny podłączali go na cztery i znowu na dwie zdejmowali i tak kombinowali dobry tydzień aż się udało.Któregoś dnia obtarł sobie nosek płakał strasznie i majstrował przy maseczce siostra smarowała nosek dała czopek a on w nocy zdjął i już wytrzymał bez.
Tak czytam o karmieniu dzieci to jestem trochę w szoku napiszę jak było u nas.
Pierwsze karmienia odbywały się rano i robiły to tylko fizjoterapeutki po 5-10 ml jak dziecko umiało jeść dopiero mogły karmić pielęgniarki.Fizjoterapeutki rano ćwiczyły,układały dzieci uczyły ssać smoczek itp instruowały nas i uczyły karmić butelką.Każdy maluch miał swoją panią tzn były trzy panie ale każda miała swoje dziecko które co dzień oglądała mój mały miał robioną co dzień kinezoterapię aby lepiej się oddychało cuda wianki naklejane plastry itp..
Mój zaczął jeść z butelki pod koniec pobytu w szpitalu jak był już w łózeczku bez tlenu i załapał od razu więc dostał porcję 30 ml resztę sondą po kilku dniach siostry dostały zgodę na karmienie butelką i szybko sonda nie była potrzebna.Ja karmiłam raz w obecności fizjoterapeutki kilka razy z siostrą i już sama.U nas na oddziale był mega nacisk na karmienie butelką przez matki większość mam spędzała z maluchami całe dnie i byłyśmy na wszystkie karmienia.Siostry w tym czasie karmiły inne dzieci których mam nie było i bardzo się starały umiały zrobić aby dziecko zjadło kręciły butlą,wybudzały,łaskotały
sonda była w ostateczności.W niedzielę ochrzaniały rodziców jak się przyjechało pozniej np.o godz.12,13 że czemu tak pozno bo karmienie jest o 11
Co dzień dostawałyśmy talony na stołówkę dla pracowników szpitala gdzie za 10zł jadłyśmy porządny obiad.
Tak czytam o karmieniu dzieci to jestem trochę w szoku napiszę jak było u nas.
Pierwsze karmienia odbywały się rano i robiły to tylko fizjoterapeutki po 5-10 ml jak dziecko umiało jeść dopiero mogły karmić pielęgniarki.Fizjoterapeutki rano ćwiczyły,układały dzieci uczyły ssać smoczek itp instruowały nas i uczyły karmić butelką.Każdy maluch miał swoją panią tzn były trzy panie ale każda miała swoje dziecko które co dzień oglądała mój mały miał robioną co dzień kinezoterapię aby lepiej się oddychało cuda wianki naklejane plastry itp..
Mój zaczął jeść z butelki pod koniec pobytu w szpitalu jak był już w łózeczku bez tlenu i załapał od razu więc dostał porcję 30 ml resztę sondą po kilku dniach siostry dostały zgodę na karmienie butelką i szybko sonda nie była potrzebna.Ja karmiłam raz w obecności fizjoterapeutki kilka razy z siostrą i już sama.U nas na oddziale był mega nacisk na karmienie butelką przez matki większość mam spędzała z maluchami całe dnie i byłyśmy na wszystkie karmienia.Siostry w tym czasie karmiły inne dzieci których mam nie było i bardzo się starały umiały zrobić aby dziecko zjadło kręciły butlą,wybudzały,łaskotały