reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Dasia masz rację....

Gosiulek tak wszystko przypomina mi o nim....spię w jego pooiku, jakos tam mi lepiej się spi....no i wózek który nadal stoi kolo drzwi....Gosiulek a ja nie chce być silna, chce żeby mnie złamało, chce zebym nugieły mi się kolana i zebym nie potrafiła sie podnieść....mam juz dość wszystkich ludzi którzy powtarzają ze dzielnie sie trzymam, a oni by nie potrafili.....może wtedy zobaczyli by ze ja cierpie, ze cholernie cierpie i zostawili by mnie w spokoju....nie wiem co mówić gdy ktos pyta czy mamy dzieci....

jak ja za nim tesknie.....

Monila mi lekarze powtarzali, że będzie dobrze, że jest dobrze....zatruli mi dziecko i wmawiali, że jest dobrze, ale oni wiedzieli, ze nie jest....a ja czułam, ze Filipek umiera, tez nie dopuszczałam tej mysli do siebie, zadzwoniłam tylko do męża zeby przyjechał....ja byłam cały czas z filipkiem, a po smierci lekarze pozwolili nam z nim być.....a potem powrót do domu bez Filipka....

oj dziewczyny.....dlaczego musimy to przechodzić??
 
reklama
Ze mną też jest ostatnio gorzej, zbliżają się kolejne urodziny Piotrka... Kurdę, ja czasem myślę że Jego odejście to nauczka dla mnie i męża. Przed ciążą to wydawało mi się, że w życiu wszystko może iść gładko, bezproblemowo i bez większych trosk. I dostaliśmy po nosie... Choćbyśmy nie wiem jak zaplanowali sobie przyszłość, życie i tak ją zweryfikuje. Zastanawiam się tylko czy rzeczywiście aż tak bardzo los musiał nas doświadczyć, czy aż tak złym człowiekiem byłam pragnąc szczęścia? Nikomu nigdy krzywdy nie zrobiłam... Trudne to, niezrozumiałe i niepojęte. Boli, śmierć spełnionego marzenia boli jak nic innego...

Bibiana- zobacz ja różnie to odbieramy, Ty cierpisz bo patrzysz na rzeczy Filipka, mnie boli to, że nawet nie miałam okazji by jakieś rzeczy Piotrusia posiadać, boli mnie to, że nie mam po Nim nic oprócz maleńkiego "pudełeczka Skarbów", w którym trzymam test, małe buciki, które dostaliśmy i zdjęcia z usg... Nie miałam okazji wstawać do Niego w nocy, masować po brzuszku, lulać do snu. O Boże, jak to boli! I też mnie dobija jeszcze to, że ludzie mówią jak ja się dobrze trzymam, że już się uporałam i pogodziłam. Nie mają pojęcia co noszę w sercu, oceniają po wyglądzie. I tak jak piszesz, mówią, że oni by nie potrafili.
Mówią: " Uuu, Natalka, jak Ty ładnie wyglądasz, schudłaś, zmieniłaś fryzurę, już się chyba pogodziłaś, co?". Ależ mnie to denerwuje! Owszem, schudłam, ale z tęsknoty i rozpaczy, fryzurę zmieniłam bo diametralnie zmieniło się moje życie, ładnie wyglądam bo nie jestem motłochem, który nie dba o siebie. Szkoda gadać!

Są chwile kiedy jest mi okropnie źle, są też takie że czuję się silniejsza po tych dwóch latach. Przede wszystkim dlatego, że uśmiecham się do innych dzieci, mówię o kolejnym dziecku, o tym że dojrzałam już do tego by je mieć, nie płaczę na każde wspomnienie mojego Syna. Na razie tyle jestem w stanie z siebie dać.Myślę, że to dużo. I pozwoliłam Piotrusiowi odejść i być szczęśliwym z Panem Bogiem i innymi Aniołkami w niebie. Moja ogromna rozpacz trzymała Go tutaj, myślę, że stąd te moje sny o zniszczonym grobku Piotrusia, zaniedbanym. Od kiedy porozmawiałam z Nim i "wypuściłam" Go, te okropne sny minęły...
Jest mi tylko tak przykro, że nie mogłam cieszyć się z macierzyństwa wtedy kiedy tego chciałam. Staram się myśleć za wszelką cenę, że to poprostu nie był jeszcze mój czas, że on jeszcze nadejdzie...

Trzymajcie się kochane! Bądźcie dzielne, dla naszych Dzieci, które patrzą na nas i czekają...
 
czytam Was dziewczyny i widze ze kazda z nas przechodzi przez to samo, przez to jak ludzie na nas patrza jak wygladamy a nie tak jak sie czujemy oni chyba by chcieli zebysmy caly czas plakaly i byly przygnebione, ja moim kolezankom strasznie zazdroszcze ze maja swoje malenstwa ja tez bym chciala tak bardzo bym chciala zeby moja Nikola byla ze mna, chcialabym cofnac czas do 18 listopada kiedy zrobilam test i byly 2 kreseczki tak bardzo tego pragne, pojechac do szpitala te dwa nawet dzien wczesniej i wyjsc z niego z usmiechem i ze swoim dzieckiem. zalamuje sie z dnia na dzien bardziej nie wiem co bedzie za tydzien miesiac moze naprawde bedzie ze mna jeszcze gorzej nei wytrzymuje tych ludzi nie wytrzymuje calego swiata ktory mnie otacza. najchetniej bym wyjechala gdzies gdzie nikt mnie nie zna i nie gada glupot ktore mnie tak strasznie bola, ale tu jest moja Córeczka ktorej nie moge zostawic bo wkoncu nikt sie nie zaopiekuje jej "domkiem" tak jak my chociaz wiem ze wszyscy by sie starali ale to by nie bylo to samo bo my wkoncu jestesmy Jej rodzicami
 
Cześć Mamuśki:*
Wiecie ostatnio dużo czytam o śmierci dzieci i wiem już ,że to co my przeżywamy i tu sobie piszemy przechodzą wszystkie matki po śmierci ich dzieci a ja myślałam,że to My jesteśmy tak słabe .I jak czytam takie artykuły to tak jakby ktoś napisał właśnie to o czym ja sama myślę ale nie zawsze umie ubrać to w słowa i żeby jeszcze ktoś te słowa zrozumiał;\
" Kiedy umiera dziecko, otoczenie często nie pozwala rodzicom przeżyć żałoby. Śmierć jest tematem tabu, boimy się śmierci, uświadomienia sobie, że jest nieuchronna. Nie umiemy się zachowywać w takiej sytuacji, bo myślimy, że coś musimy mówić i robić, ale właściwie nie wiemy co? A tak naprawdę jedyne, co powinniśmy zrobić, to być przy tej osobie i dać przestrzeń dla jej uczuć, możliwość mówienia o bólu, tęsknocie, dać prawo do płaczu. I prawo do mówienia o tym dziecku
, wymieniania jego imienia, wspominania. Ci rodzice nie potrzebują usłyszeć, że wszystko będzie dobrze, bo nic, nie będzie takie, jak kiedyś. Oni chcą usłyszeć: „Rozumiem, że to cię potwornie boli.” Często znajomi mówią: „Masz inne dzieci”, albo: „Będziesz miała jeszcze dzieci”. Nie rozumieją, że inne dzieci też są, że miłość do nich nie znika, ale rodzice tęsknią też za zmarłym dzieckiem, rozpaczają, że tego Krzysia czy Kasi nie mogą już przytulić i nigdy już nie będą mogli. Każde dziecko ma w sercu swoich rodziców swoje 100 procent miejsca. Kiedy umiera, to ono na zawsze zostanie puste - mówi Małgorzata Liszyk - Kozłowska."
[FONT=Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif]
[/FONT]
[FONT=Verdana, Tahoma, ArialCE, HelvaticaCE, Arial, Helvetica, sans-serif]
[/FONT]​

 
Będąc kilka dni temu na cmentarzu poznałam Aniołkową Mamę chłopca spoczywającego niedaleko Olguni. I powiem Wam,że ta romowa wiele mi uświadomiła. Straciłyśmy nasze dzieciątka, niewyobrażalnie tęsknimy i cierpimy ale mamy jeszcze nadzeje. Ona jej nie ma, ona nie tylko straciła synka ale również szanse na macierzyństwo...Cudem uratowano jej życie, rozstała się z mężęm. NIe chce pisać szczegółowo, nie czuje się do tego upoważniona. Po tej rozmowie zrozumiałam że jednak mogłoby być gorzej.. Zawsze będe tęsknić za moją córeczką, nigdy nie pogodzę się z jej odejściem ale wiem że kiedyś mój ból może być nieco mniejszy dzięki kolejnemu życiu. Ona nie ma tej wiary i nie może mieć nadzieji...
 
Witam was kochane


ja na 14 do pracy... ehh i jeszcze @ rano przyszła....wiadomo ciesze sie ze przyszła bo na ciaze za wczas u mnie ale kurcze mogłaby sie jzu ta @ wyregulowac a nie przychodzi sobie kiedy chce znowu jest tydzien przed czasem...

dasia kochana ja tak włąnsie sie zastanwiałam jzu wczensiej nad tym ze powinnam dzikeowac bogu za to ze ocalił mojaj macice(bo groziło mi usuniecie jej przy cc) i ze moze powinnismy razem z mezem zaczac znowu chodzic do koscioła .. bo tak sobie mysle ze Karolek bedzie sie cieszył jak bedize nas widział w kosciele...mysle ze nadszedł czas kiedy powinnismy wrocic do koscioła... pomimo tego ze cały czas mam straszny zal do BOga to jednak mam mu za co dziekowac... za to ze dał nam Karolka i za to ze moglismy byc przy nim przez 11 dni.. za to ze moglismy go poznac ...zobaczyc...ze mogłam go nosic pod sercem...i za to ze mamy szanse na kolejna ciaze...juz mowiłam o swoich przemysleniach mezowi i on powiedział ze jesli chce znowu chodzic do koscioła to on nie widzi przeszkod...


ja mam sasiadke ktora 2 razy poroniła... raz była w 5 miesiacu ciazy i dziecko wypadło jej do ubikacji podczas sikania.. nie wiem jak to mozliwe ...zawsze kiedy z nia rozmawiam na ten temat biedaczka płacze pomimo tego ze jej dziecko miałoby teraz 19lat... i to ona tez w sumie wytłumaczyła mi jak wiele Bog mi dał...to poprzez rozmowe z nia zaczełąm zastanawiac sie and tym wszytkim...


dobra dziewczyny wiecej rozpisze sie po powrocie z pracy ..miłego dnia
 
dasia82 kurcze biedna ta kobieta ale ja też się spotkałam ze zdaniem,że miałam w tym bardzo dużo szczęścia w nieszczęściu zawsze pozostaje nam nadzieja na kolejną istotkę no i miałyśmy to szczęście że widziałyśmy nasze Aniołki dla mnie to bardzo dużo.
Ja ma doła bo dostałam @ w sumie to nawet nie wiem czy to nie jest poronienie bo tydzień przed terminem przyszła i może dla mnie była to ciąża uroniona ale i tak jest mi jakoś nie tak:(
Monila wracaj do kościoła myślę,że ci to dobrze zrobi ja jeszcze nie jestem gotowa modliłam sie o życie Nicoli i nic mi z tej modlitwy nie przyszło więc o co mam się teraz modlić potrzeba mi jest rozmowa z Księdzem i teraz mam tydzień wolnego więc muszę się przejechać do Księdza który nam odprawiał pochówek Niuni,przy okazji zapytam o imię dziecka które leży koło Nicoli muszę zrobić dla tego Aniołka tabliczkę bo mi to spać po nocy nie daje ,że jakiś rodzić tak po prostu zostaił na cmentarzu i zapomniał:((
[h=4]mamaszymusia2 kiedy się widzimy???[/h]
 
witam wieczorowo...


w pracy roboty mało choc na sam koniec nas wkurzył kierownik ..ale przezyc sie dało..

dobrze ze srode i czwartek mam wolne to sobie ogarne w mieszkaniu.. tak myslałam zeby okna juz sobie umyc na swieta bo potem jak snieg spadnie to juz ich nie umyje bo mieszkamy na poddaszu i mamy dachowe okna...


malinka kochana ja tez cały czas modliłam sie o zycie Karolka...i tez mnie Bog nie wysłuchał ale tak mysle ze powinnam wrocic do kosacioła dla mojego syneczka...


a my juz 26 listopada mamy kolende..:-p ciesze sie ze tak wczas bo potem bedzie spokuj no i akurat ta sobote mam wolna;-)


zmykam spac spokojnej nocki kochane
dla naszych małych aniołeczkow

[*]
[*]
[*]
[*]
 
fajnie ze macie z kim porozmawiac o waszym bolu ja niestety nie mam tzn mam Was i z Wami moge porozmawiac ale chyba bym wolala tez porozmawiac z kims na zywo o tym wszystkim i z kims kto by mnie zrozumial...
dzisiaj mam wolne wkoncu chwila czasu zeby posprzatac dom bo juz balagan prawie wszedzie, pozniej napisze jak bede miala chwile spokoju
 
reklama
Witam kochane


u mnie słonbko swieci od rana.. ja juz rano na zakupach byłam.. boziu iel juz rzeczy swiatecznych w skelpach jest poprostu masakra... zakupiłam juz sobie swiateczne serwetki z aniołeczkiem...
na 14 do pracy... dzis tylko 8h a potem 2 dni wolnego...

a dziewcyzny sorki ze tak nie na temat.. ale znacie moze kogos kto w krotkim czasie po cc rodzil sn?? bo tak sie zastanawiam czy jakbym zaczeła staraqnka dopieor od czerwca czyli rok po cc to czy miałąbym szanse na porod sn...
 
Do góry