reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

gosiulek73 ksiązka jest tylko książką pięknie napisaną ,żeby zaciekawić czytelnika czy jest prawdziwa ..pewnie nie do końca ale ja we wszystkim próbuje znaleść przyczynę tego co się stało lub potwierdzenia wszystko co do mnie wpływa z różnych żródeł daje mi do myślenia-w pracy mam koleżankę która jest Świadkiem Jehowy i nawet z nią lubię rozmawiać o śmierci i życiu po nim. Bardzo podobał mi się wczorajszy reportaż na TVP 2 "Moje dziecko jest Aniołem"poryczałam się na nim oczywiście ale był tak pięknie zrobiony że nawet Mój twardziel jak na niego spojrzałam okazało się,że miał łzy w oczach . To dowód na to,że nie jesteśmy w tym nieszczęściu same takich jak my mam szukających odpowiedzi jest bardzo dużo. Od wczoraj też czytam "Pamiętnik Ani" podziwiam wytrwałość tej dziewczyny pięknie pisze tak od serca i choć wiele przeszła otrzymała jednak nagrodę -ma ślicznego synka.
 
reklama
Na pogrzebie ksiądz nam powiedział:Macie już swojego świętego.Możecie modlić się do niego.
Wiecie co.Karolek odszedł dopiero wtedy kiedy mu na to pozwoliłam. Widziałam że cierpi...Jak byłam ostatni raz u niego powiedziałam płacząc,że jeśli chce to niech odejdzie.Czułam że tego chce...A teraz nie wiem czy powinnam.Zmarł dwie godziny później.
 
hej moje kochane....
Malinka tak ja pisałam o tym, ze przysnił mi sie Filipek jako pieciolatek....zazwyczj sni mi się taki roczny, ale duzo mówi i tak madrze....

Gosiulek jestem jestem, czytam was codziennie....

Dasia wysłałam ci zaproszenie :tak:

w ogóle pieknie wygladały pomniczki waszych Aniołków...

Dziewczyny....nie piszę bo nie radze sobie....wiecie jak to jest wydaje nam sie, ze wszystko jest dobrze, ze jakoś przetrwamy i nagle przychodzi taki dzień, że nie wiemy co ze soba zrobić, jak sobie pomóc aby przetrwać....wydaje nam się, ze mineła dopiero chwila i gdzie tam koniec....tak jakby nigdy nie miał nadejść....w momencie nie chcemy niczego na niczym nam nie zależy...chcemy być ze swoimi dziećmi....żeby one były z nami tu na ziemi....chcemy cieszyć sie z każdego dnia spedzonym z naszym maleństwem.....chce tylko mojego synusia....jest we mnie tyle żalu, zazdrości....nie moge patrzec na dzieci w wieku w którym mógłby byc teraz Filipek....moja kolezanka ma synusia miesiąc młodszego od mojego szkraba i jak dodaje na FB nowe zdjęcie swego syna czuje ucisk w sercu, zazdrość....niby sie uśmiechne gdy ktoś wspomni, ze on już zaczyna mówić.....a najgorsze jest to, ze ja nie pamietam jak to było....jak fajnie było go przytulać, bawić się z nim....nie raz narzekałam, ze rano musze wstać, albo, że w nocy sie obudził i płakał....teraz oddałabym wszystko aby posiedzieć z nim nawet całą noc....ja po prostu nie wiem jak dalej żyć, jak zyć z myslą, że mojego syna nie bedzie w naszym życiu....że go nie ma.....
 
Bibianko wiem,wiem ale chyba Twój ból jest większy od mojego.Wszystko Ci przypomina Filipka.Ja chyba bym umarła...
Mimo że moje dziecko na ziemi było 3dni tęsknię,nie potrafię normalnie żyć,często nie mam siły i nie wiem jak sobie pomóc i czy chcę tej pomocy a co mówić Twój ból.Nie wyobrażam sobie tego....Nie podniosłabym się już....Zawsze jak o Tobie myślę to mam łzy w oczach...Trzymam się tylko dwóch myśli że nie cierpi,że jest szczęśliwy i że kiedys będziemy razem na ZAWSZE...I tego Tobie życzę bo cóż innego mogę Ci dać?
 
Gosiulek tu nie można mowić o wiekszym czy mniejszym bólu, dla każdej matki ból po stracie dziecka jest najwiekszym bólem jaki może przezyć....mój synuś zył 13 miesięcy tylko 13 miesięcy i nie pomyslałam nigdy że kobieta po stracie dziecka 5 letniego bardziej cierpi niz ja....przeciez to nasze kochane dzieci....
wiem, ze nie cierpi, ale tu na ziemi tez nie musiał cierpieć....On był taki kochany.....każdy kto Go widział mówil że wygląda jak Aniołek....zawsze spał ze złozonymi dłońmi jakby do modlitwy, smialiśmy się, ze bedzie ksiedzem, ale Filipko od razu został Świetym...
 
Bibiana nie mam zaproszenia od Ciebie więc sama Cię wpisałam do przyjaciół:tak:
Chciałabym napisać coś co chociaż odrobinę Cię pocieszy, chciałabym napisać, że kiedyś będzie dobrze, że kiedyś będziesz szczęśliwa... Ale nie napiszę. Bo chociaż wiem, że kiedyś ból będzie mniejszy, łagodniejszy, że kiedyś będzie lepiej i zaczniesz się uśmiechać to zawsze Twoja radość będzie przesłonięta śmiercią Filipka. Zawsze uśmiechając się, nawet w najpiękniejszych chwilach Twojego życia zawsze pomyślisz o utraconym szczęściu...
gosiulek73 to miałam na myśli pisząc, że nasze dzieci uchroniły nas przed większym cierpieniem...
 
Ból większy bo wszędzie gdzie spojrzysz widzisz go....Ja tego nie przeżyłam.
Tak,od razu został świętym co się będzie rozdrabniał,Kochany...
 
Jezu,tak bardzo chce mi się płakać...
Ja nie wiem czy ból będzie mniejszy.U mnie nie jest mimo że minęło 3lata.Czasami tylko jestem silniejsza...I wiecie co? Ja nie wiem czy chcę by był mniejszy...
Dasia też tak myślę....
 
reklama
Witam kochane...wstawie foto jak maz wroci wieczorem z pracy bo ja jakos nie bardzo potrafie..;/


ja dzis mam wolne wiec troszku ogarne mieszkanie zeby jutro po pracy na spokojnie zakupy zrobic i nie myslec o sprzataniu..


Ja mojemu KArolkowi cały czas powtarzałąm ze bedzie dobrze i ze musi byc silny....ze nie moze zostawic mamy i taty...mowiłam mu jak bardzo jestem z niego dumna ze tak dzielnie sobie radzi...choc widziałąm jego cierpienie...ani przez chwile nie dopuszczałąm mysli o tym ze mały moze odejsc.. nawet jak lekarze mowili mi to wprost to ja sie buntowałam...a w dniu kiedy mały zmarł byłam u niego rano..i pamietam ze mowiłam mu ze zaniedługo mamusia i tatus wezna go do domku...i wiece co po wypowiedzeniu tych słow KArolek zrobił minke jak do płaczu...a ja sobie pomyslałąm '' co nie wezne cie do domu?? jasne ze cie wezne'' ledwo przyjechałąm do odmu i był telefon ze mały odszedł...:(gdybym wiedziałą ze tak to bedzie wygladac to bym w tym dniu nigdy od niego nie pojechała... bardzo chciałąm byc cały czas z KArolkeim ale niesttey nie było takiej mozliwosc...:(błagałam l;ekarzy zeby pozwololi mi chociaz spac na korytarzu...zeby byc blizej ale niestety :(


nam tez ksiadz powiedział ze mamy swietego ... ze nasz KArolek jest juz swietym... a ja sobie wtedy pomyslałąm ze wolałąbym zeby był najwiekszym łobuzem ale zeby był z nami....
 
Do góry