reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Monilka, dobrze, że pokonałaś gdypsko. Tak trzymaj ;)

Sylwetka - i to są prawdziwi przyjaciele. Potrafią płakać z Tobą ...

Gosiu, wiem, ze ludzie nie potrafią się zachowac, ale śmiech i mówienie w takiej sytuacji, że będziecie lulać, to już szczyt głupoty.

U mnie taki halny wieje, że zaraz zwariuję. Samopoczucie do bani. W nocy podobno była burza z piorunami, a ja nic nie wiem, tak spałam.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Wiem ,że ludziek tórzy nie przeżyli śmierci dziecka nigdy nie będą potrafili zrozumieć naszej sytuacji, ale doceniam u nich to że potrafią się przyznać do swojej niewiedzy i poprosić "naucz mnie/nas jak się mamy zachowywać, co powiedzieć, żeby ciebie nie zranić

od jutra czeka mnie maraton. w piątek do pracy, schodzę w sobotę, potem wesele a w niedzielę o 10 dwa egzaminy w Łodzi. zastanawiam się jak dam radę
 
moja znajoma mnie kiedys wkurzyla swoim glupim gadaniem i jej to powiedzialam , ze nikomu tego nie zycze ale dopoki ktos nie straci dziecka nie jest w stanie zrozumiec ...a ona mi na to " wiesz co przesadzasz , takie rzeczy sie zdarzaja i tyle" z takim przedmiotowym podejsciem , uwierzcie ze mialam ochote rzucic sluchawka...
 
Wśród mioch znajomych Julia to też temat tabu. Tylko jedna przyjaciółka była przy mnie, umiała rozmawiać i tak jest do dziś.
4 tyg. temu jak urodziłam Filipa to posypały się gratulacje, ale czasem tak głupie, że płakać się chciało. Jedni znajomi napisali, że " witamy w gronie rodziców" - bardzo mnie to zabolało i do dziś boli. Nie wiem w takim razie kim ja jestem dla Julki według nich. Pewnie w ogóle o niej nie pamiętają, bo przecież nie ma jej przy nas. To, że jest Filip to nie znaczy, że ja nie tęsknie za Julią, że przestało boleć. Oni chyba nie zdają sobie z tego sprawy.
Jedna z moich przyjaciółek, która jest w ciąży też mnie zdenerwowała. Jak dzwoniła i rozmawiałyśmy o porodzie to cały czas mówiłA mi, że na pewno będę miała ciężki poród, bo pierwszy. Szlak mnie trafiał jak to słyszałam. Poród z Julą niczym się nie różnił od porodu z Filipem, mimo tego, że Jula była wcześniakiem. Na początku mówiłam jej, że przecież ja już mam jeden poród za sobą, ale i tak za każdym razem o tym zapominała.
 
Dziewczynki to co piszecie o znajomych jest straszne...moje trzy przyjeciolki sprawily sie na medal, potrafia ze mna plakac kiedy trzeba a kiedy trzeba sluchaja i jestem im za to wdzieczna a reszta znajomych coz mowia "bedziesz miala dzieci glowa do gory" a najgorsze co uslyszalam to "moze lepiej ze Amelka odeszla bo wiesz taki wczesniak moze bylby uposledzony" noz k**** to bylo moje dziecko i nawet jesli bylaby chora to kochalabym ja najbardziej na swiecie ale ludzie nie mysla co mowia, wydaje im sie ze takie gadanie nam pomaga wrrr az mnie trzesie jak wracam swpomieniami do tego wszystkiego...
Ja od marca wracam do pracy i wiem ze niejedna osoba zapyta mnie o dziecko, boje sie ze bedzie mi ciezko ale wiem ze nie mozna sie przygotowac na takie sytuacje...

Aniołki malusie (*)
Córeczko, Kocham Cię (*)
Fasolinki, zdrówka ***

MIŁEGO DNIA BABECZKI :)
 
Jejku, tak czytam co piszecie o "przyjaciołach" to nie mogę w to uwierzyć. Ja co prawda straciłam "przyjaciół" jak zaszłam w ciążę, gdyż skończyły się u mnie imprezki i wyżerka, a po śmierci Szymonka, to tylko zdawkowe jak się masz, a ja miałam wtedy ochotę odpowiedzieć a jak mam się quwa mieć ? :wściekła/y:Jedyną przyjaciółką jaka była i została, była i jest mama Frania. Tylko ona mnie rozumiała, pewnie dlatego, że Franek wygrał walke ze smiercią, ale to ona spedzała ze mna noce na telefonie, zebym mogła się wypłakać, wygadać.
Czasami jednak wolałam aby się nikt do nas nie odzywał niż mówił, że będzie dobrze, bo niby skąd ktoś to mógł wiedzieć, jak będzie, skoro nawet lekarze nie wiedzieli :confused: Bałam się powrotu do pracy, tych wszystkich pytań, ale było super, nikt o nic nie pytał, tylko po kolei mnie przytulali, a jak byłam gotowa na rozmowę o Szymonku, to słuchali, doradzali i też pytali.
 
Dla mnie było najgorsze jak ludzie mi mówili; " Ja to bym umarła, jakby moje dziecko umarło" nosz kur.. a co one myślą że ja zyje bo chce? też najchetniej umarłabym razem z moim dzieckiem...albo taka jedna znajoma jak dowiedziała się że jestem w ciąży, to mi powiedziała" teraz to zapomnisz o tym pierwszym" :confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused::confused: nie mam pytań....albo...:" a jak bedziesz miała syna to tez dasz mu na imię Filip?" a ja wtedy zapytałam czy jak ona urodzi drugiego syna czy tez da mu na imie tak jak pierwszemu? to powiedziała, że nie no co tyy, ale u mnie to co innego...no ja sie pytam co innego? bo mój syn nie żyje? przecież jest moim dzieckiem i zawsze będzie! daremni sa niektórzy ludzie....aaaa jeszcze inna znajoma powiedziała mi, ze nie powinnam ludzi wprowadzać w zakłopotanie mówiąc, że mam dziecko:szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok: bo jak zaczela ze mną pracować to zapyała czy mam dzieci a ja jej odpowiedziałam, ze mam syna, a ona zapytała ile ma lat, to jej odpowiedziałam, że miałby 2 (to było w tamtym roku) i poszłam do biura....i ona stwierdziła, że głupio się poczuła i inni też tak się czują gdy tak odpowiadam, więc powinnam powiedzieć że nie mam dziecka:no::no::no:
 
bibi doskonale Cie rozumiem mnie moja szefowa zapytala czy jakbym kiedys urodzila coreczke to tez bedzie Amelka, jak jej zapytalam jak to dzicko czuloby sie odwiedzajac grob siostry i patrzac na tablice nagrobkowa a ona do mnie ze przeciez nie musielibysmy mowic ze miala siostre, myslalam ze mnie szlag jasny trafi i krew zaleje....jak mnie ktos pyta czy mam dzieci to odpowiadam tak ,bo przeciez mam dziecko tylko ze nie jest przy mnie..
 
reklama
Kinia dlatego nie rozumiem ludzi...tak trudno jest się nie odezwać gdy nie wiedzą co mówić? ja nie oczekuje nic od takich osób...tylko milczenia....kiedys ktoś mi tez powiedział, że lepiej, że teraz bo mam mało wspomnień, a jakby umarł w wieku szkolnym to bardziej bym cierpiała :baffled: przecież śmierć dziecka to śmierc dziecka....no ale cóż ludzie mają zamkniete umysły....
 
Do góry