reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Bibi, najedz się wreszcie :wściekła/y:i proszę się nie głodzić !!!!!
Monilko, to ciężkie, ale nie powinnaś unikać małych dzieci, bo to cierpienie będzie zawsze wrzucać Cię do dołu. Gosia pieknie napisała, że nasze dzieci są szczęśliwe, a nasz smutek, tylko zakłoca ich zabawy, pamiętaj o tym, choć wiem, że cięzko jest patrzyć na szczęście innych.
Kindzi, nie mamy wpływu na to co się stanie, nikt nie ma, często nawet lekarze nie wiedzą jak pomóc, jak zareagować.
Gosiu, pytałam mojego gina i on powiedział, że szklanka (mała) mi nie zaszkodzi, oczywiście raz na "sto lat", a nie codziennie.

A ja chciałam napisać, że powoli, za sprawą Bibi "odebrażam się"..... jakoś tak zaczynam wierzyć, że jednak....
 
reklama
Kubusiu (*)
Aniołku IZki (*)
Filipku
[*]

Wiedziałam, że na was można zawsze liczyc:*

Nati Piotruś już czeka na prezent od mamusi

Monila wiem że to jest ciężkie, zobaczyć maleństwo jak nie ma się przy sobie swojego... ja też tak miałam jak zobaczyłam dziecko koleżanki w sklepie urodziła miesiąc przede mną, a najgorsze właśnie było jak koleżanki dodawały zdjęcia swoich dzieci a ja nawet wchodziłam do nich na profil nieświadomie i przyglądałam się ich Córeczkom, zastanawiałam się wtedy jakby wyglądała już Nikola co by umiała, i tak jak ty byłam zazdrosna...

Bibi a ty jedz jedz, a śniadanie mąż powinien zrobić potrójne

Dla Naszych Aniołeczków
[*]
[*]
[*]
Fasoleczki
[*]
[*]
[*]
 
ja miałam zabieg 14 czerwca, a 30 czerwca miałam pilnowac dziecka przyjaciółki, bo ona szła na wesele. Zgodziłam się już wcześniej, więc nie odwołałam tego, bo głupio mi było i później załowałam, bo jak zobaczyłam tego brzdąca, jak go wzięłam na ręce i karmiłam, to myślałam, że mi serce pęknie...te uczucia są nie do opisania dla nas i nikt tego nigdy nie zrozumie...
 
Kindzia kochana bardoz cie podziwiam ze potrafiłas zajac sie tym maluszkeim ... ja nie dałbym rady:-( ciezko jest patrzec na szczescie innych ... jak spotykam sasiadke z bloku obok a on ajest ze swoim maluszkiem to rozmawiajac z nia wogole nie patrze na wozek nie spogladam do srodka.. zachowuje sie tak jakby ona stała sama....
 
Monila wiem...rozumiem...ostatnio powiedziałam, że mam wstręt do wszystkich dzieci i ta przyjaciółka zapytała:nawet do mojego? a ja odpowiedziałam, że tak...ona nie może tego zrozumieć i dziwnie jej się zrobiło... Ale to tak jest...nikt tego nie zrozumie...i mnie osobiście wkurza, jak mi ktoś mówi : będzie dobrze, dasz radę, a w ogóle nie rozumie tego, bo nie przezył. No ale w sumie, co inni mają powiedziec..tylko to, chociaż wolałabym, żeby milczeli.
A kiedyś taka jedna laska urodziła, to akurat było chyba 3 miesiące po moim łyżeczkowaniu, spotkałyśmy się na imprezie karate, ale bez "cześć" czy coś, bo tylko z widzenia się znamy i tak się natrętnie na nią gapiłam aż się dziwnie spojrzała, a ja tego nie kontrolowałam zupełnie, po prostu się gapiłam jak zahipnotyzowana...
 
Natalko - tulę Cie mocno, jesteśmy z Tobą ...

Kindzi - czasem mnie denerwowały takie właśnie słowa pocieszenia. Wiem jednak, że niektórzy chca mnie pocieszyć tylko nie wiedzą jak to zrobić. Niestety, też tak pocieszałam, do czasu ... dlatego wiem, że nie zawsze każdy wie co powiedzieć. Ważne że chca pomóc (chociaz pomóc się nie da)
 
Dzięki dziewczyny. Tylko proszę nie myślcie, że jestem załamana, że nie daję sobie rady itp.
Smierć dziecka zawsze będzie bolała, nigdy się z tym nie pogodzę, ale u nas mija trzy lata, uwierzcie, że ja do tego już przywykłam poprostu. Czas robi swoje. Mam lepsze i gorsze chwile, ale myślę że śmiercią swojego Dziecka już się uporałam. Czasem to dla mnie dziwne, wydawać by się mogło że to niemożliwe.
Dla mnie znów świeci słońce, mimo że w sercu wciąż cierpię.

Widok małych dzieci nie sprawia mi takiego bólu jak wcześniej, żyję jak dawniej choć z bagażem doświadczeń. A wiem, że Piotruś opiekuje się nami i pewnie nie jedną niespodziankę nam szykuje razem z Bogiem :tak:

I tak jak w tej opowieści, jestem pewna i czuję to niesamowicie, że w najtrudniejszym momencie mojego życia Jezus niósł mnie na rękach, razem z moim cierpieniem...

Fajnie, że jesteście. Dziękuję:*
 
reklama
Monilko - tulę, tule mocno. Wiesz, że jesteśmy ... Gdy będzie Ci tak bardzo, bardzo, bardzo ciężko - wtul się w ramiona Jezusa i powiedz "Ty sie tym zajmij" ... To najpiekniejsze zawierzenie ...

Natalko
- napewno niejedną niespodziankę szykują ;) Pamietaj, w trudnych chwilach ... "Ty sie tym zajmij"

Kindzi
- jesteśmy, masz tu wsparcie, ale musisz odbudowac siebie . Sama tego nie zrobisz, ale widzisz co napisałam wyżej? Sama nie jesteś ...
 
Do góry