Margo przytulam mocno!!! Byłaś bardzo dzielna, kiedyś przyjdzie dzien, że będziemy mogły z uśmiechem spojrzeć na maleństwo. Nic na siłę. Na wszystko potrzeba czasu i niczego nie da sie przyspieszyć.
Moolsza -popieram, Bieszczady są cudne, chociaż na początku widziałam tylko drzewa i drzewa :-)
Tekla- My też tak robimy, Aniołki zasłużyły, aby mieć porządek w swoim domku. Wojtuś jest pochowany w nowej części, więc tutaj jest mało takich grobów, ale ostatnio przeszłam sie na starą część i złapałam za głowę, tyle zaniedbanych grobów. Ale co sie dziwić, jak tam są aniołki z lat 50. Co do Jaszczurek, chłopcy wiedzą, jak rodzicom znaki dawać :-)
Eska-gratuluję!!! Rzeczywiscie teraz mamy urodzaj ;-0 Oby tak dalej.
A ja też czasem mam zjazd w dól, ale staram sie nie dawać. Miałam problem jak wyjechalismy i nie mogłam do Wojtka pojechać, ale zostawiłam wkład i zaprzyjaźniona aniołkowa mama zapaliła, zrobiło mi sie troszke lżej i mogłam sie cieszyc wyjazdem. Czasem było mi dziwnie czułam sie winna, ze sie cieszę, ale zaraz pojawiala sie myśl, że Wojtuś chce, abysmy sie cieszyli, abyśmy pamietali, wspominali, ale płakali to juz chyba niekoniecznie. Na wątku wczesniaczym jest mama z synkiem z 24 tyg. 600 gram, jak Wojtuś. Kibicuję mu bardzo mocno, mam nadzieję, ze uda mu sie, tak długo już walczy!!! Oczywiscie, pojawiają sie pytania, dlaczego innym sie udaje, a nam nie...Ale przestałam już szukać odpowiedzi. Tak jest i tak musiało byc. Nasze Aniołki potrzebują tak dużo miłości z naszej strony, ona jest silniejsza niż śmierć i dajemy ją naszym małym serduszkom każdego dnia. Tylko troszke inaczej, w inny sposób.
(*) Wojtusiu mama tak pamieta te daty, 9 miesiecy temu prysła bańka i pojawił sie ogromny strach
(*) Kubusiu
(*) Aniołki
(*) dla dziewczyny, której nie znam, ale dzisiaj był jej pogrzeb...miała 34 lata i zostawiła męża z trójką dzieci,,,najmłodsze miało 7 miesięcy...