wiola20121119
Fanka BB :)
Aga &&& daj znać, może Bibi zaraża
Sylwetko za ciebie też trzymam kciuki, bo te 450 % normy, to i kawa i herbata może nie pomóc, a mate jeszcze nie piłam, muszę spróbować...zieloną uwielbiam, w ciaży miałam z nią chwilowy rozwód, ale znowu wracam...za to kawy nie piję w ogóle :-)
Kindzi- oby tym razem na stałe
Kojotku- to normalne...jak sobie przypomnisz dziewczyny pisały, ze tak będzie...mamy ogromną pustkę, którą chcemy wypełnić. Nie znaczy to, ze kolejna ciąża i maleństwo zastąpi naszego aniołka, ale chociaż odrobine moze wypelnic pozostawiona pustke. Porozmawiaj z lekarzem. Bedziesz wiedziala na co sie nastawiac.
Tekla- obejrzę na pewno
Blog zaraz spróbuje poczytać. Nie będę ukrywać, ze strasznie sie bałam, ze Wojtuś nie będzie mógł normalnie funkcjonować. Potwornie się bałam, chociaż na przykładzie różnych historii wiem, ze nie musiało tak być, ale mogło. Żaden lekarz nie jest w stanie tego przewidzieć i każdą ewentualnosć trzeba było brać pod uwage. Nie jest to proste, ale podczas hustawki emocjonalnej spowodowanej wzlotami i upadkami doszłam do momentu, ze nie myślałam o tym co będzie. Skupiłam sie na tym co było, tu i teraz. Resztę zostawiłam w rękach Boga, zdałam sie na Niego... Chociaż wciaż modliłam sie o zdrowie Wojtusia, o to, aby mógł byc w przyszłości samodzielny, bo to byłoby priorytetem.
Sylwetko za ciebie też trzymam kciuki, bo te 450 % normy, to i kawa i herbata może nie pomóc, a mate jeszcze nie piłam, muszę spróbować...zieloną uwielbiam, w ciaży miałam z nią chwilowy rozwód, ale znowu wracam...za to kawy nie piję w ogóle :-)
Kindzi- oby tym razem na stałe
Kojotku- to normalne...jak sobie przypomnisz dziewczyny pisały, ze tak będzie...mamy ogromną pustkę, którą chcemy wypełnić. Nie znaczy to, ze kolejna ciąża i maleństwo zastąpi naszego aniołka, ale chociaż odrobine moze wypelnic pozostawiona pustke. Porozmawiaj z lekarzem. Bedziesz wiedziala na co sie nastawiac.
Tekla- obejrzę na pewno
Blog zaraz spróbuje poczytać. Nie będę ukrywać, ze strasznie sie bałam, ze Wojtuś nie będzie mógł normalnie funkcjonować. Potwornie się bałam, chociaż na przykładzie różnych historii wiem, ze nie musiało tak być, ale mogło. Żaden lekarz nie jest w stanie tego przewidzieć i każdą ewentualnosć trzeba było brać pod uwage. Nie jest to proste, ale podczas hustawki emocjonalnej spowodowanej wzlotami i upadkami doszłam do momentu, ze nie myślałam o tym co będzie. Skupiłam sie na tym co było, tu i teraz. Resztę zostawiłam w rękach Boga, zdałam sie na Niego... Chociaż wciaż modliłam sie o zdrowie Wojtusia, o to, aby mógł byc w przyszłości samodzielny, bo to byłoby priorytetem.