Dzisiaj byłam na kolejnej prywatnej wizycie u innego już lekarza, powiedziałam jak było faktycznie, że miałam już 3 usg robione a poprzedni lekarz w poniedziałek odesłał mnie na NFZ i eweidentnie nie chciał prowadzić ciąży i musiałam szukać innego lekarza. Ten nowy nic nie skomentował tylko powiedział "w takim razie zapraszamy"
a więc dzisiaj miałam zrobione kolejne USG u nowego lekarza, fasolka ma 1,2 cm a w poniedziałek miała 0,9 cm
szybko rośnie. Nowy lekarz pogratulowal ciazy, założyl kartę ciazy, dostałam zwolnienie na 1 msc do kolejnej wizyty. Wypisał zlecenie na badania, których w pośpiechu zapomniałam wziąć albo on zapomniał wydrukować, ale powiedział że badania nie są teraz najważniejsze i jeśli bym miała problem z laboratorium to nawet mogę ich nie robić do kolejnej wizyty... Ja i tak ich nie zrobię bo nie dostalam tej kartki
kolejna wizyta 24 kwietnia i już będą prenatalne i jeśli będę chciała to peppa czy jakoś tak. Wszystko fajnie... Tylko dzisiaj już slono zapłaciłam bo wizyta trwała 20 min a zostawiłam 280zl.. U starego lekarza wizyta z usg kosztowała 150 zł... Trudno. Termin porodu z usg na 09.11 ale on wyliczyl z OM na 06.11 i powiedział że tego będziemy się trzymać i 06.11 wpisał w kartę ciazy.