Żaden ginekolog u mnie w mieście i okolicy nie chciał mnie teraz przyjąć. Pojechałam do szpitala na ip. Położna nieprzyjemna w ciul, krwawienie chwilowo ustało więc mnie wzięła za oszustkę chyba. 3h czekałam na lekarza tylko po to żeby mnie zobaczył. Lekarki były miłe ale co z tego jak nie zrobią mi usg bo nie miałam potwierdzenia w formie bety. Mogli mi ją pobrać na miejscu ale z powodu wirusa lab kiepsko pracuje i po 5h (spędzonych na izbie) dopiero wynik.
Zobaczymy jak się akcja rozwinie, ale pogodziłam się z tym że to koniec.
Jest mi przykro przeokropnie. Ale nie zamierzam rozpaczać, bo przyjście tego dziecka na świat po prostu przesunie się w czasie
Pozdrawiam więc Was wszystkie i życzę spokojnych ciąż