I jeszcze jedno, cały czas dręczy mnie poczucie winy....że to ja jestem przyczyną nieszczęść mojego męża . Ostatnio zasugerował mi , że powinniśmy zrobić sobie comiesięczny plan budżetu, zarzuca mi że dużo wydaje....Ale ja nie mam pojęcia na co ... ani nie kupuje sobie nowych ubrań , ani nigdzie nie wyjeżdżamy, ani nie jadamy na mieście.... chodzę do swojego ginekologa prywatnie, z uwagi na ciaze z cukrzyca muszę mieć częściej wizyty...Ale już się zastanawiam czy nie odwołać bo drogo. Na 3 prenatalne nawet nie idę, chciałam bankowac krew pepowinowa i też chyba z tego zrezygnuje. Przykro mi, ze tematy które są dla mnie ważne , bo to mój pierwszy dzidziuś są tak traktowane przez mojego męża. Ktoś z was w ogóle zastanawia się nad tą krwią pepowinowa ?
reklama
Cześć dziewczyny....to znowu ja, bardzo wam dziękuję za wsparcie, które uzyskałam pod poprzednim wpisem. Niestety sytuacja z moim mężem staje się coraz gorsza , zaczynam sie denerwować do tego stopnia że dostaje skurczy i plamień. Cały czas słyszę przytyk o pieniądze boję się cokolwiek kupić dziecku , o sobie już nie wspomne ... non stop slysze , ze nie miescimy sie w budzecie mimo , iz ja sprzedalam swoje ukochane mieszkanie aby splacic kredyt na mieszkaniu , ktore moj maz kupil jako kawaler. czuje się jak gorszy Sort kobiety, nie czuje ani oparcia ani bezpieczeństwa....zaczęłam powoli wpadać w stany depresyjne i żałować że zaszła w ciaze. Nie potrafię już rozmawiać z mężem, zrobiłam mu przelew na jego konto 10 tyś aby dał mi już święty spokój i zajął się swoimi sprawami, a ja bym mogła w spokoju kupić sobie np porządny laktator i ubranka dla maluszka. To wszystko jest tak chore że aż przykre.
Bardzo Ci współczuje i nawet wyobrazić sobie nie potrafię co Ty czujesz...jednak czytając post zadam pytania: sprzedałaś swoje mieszkanie, spłaciłaś kredyt za mieszkanie męża, które nabył jako kawaler- czyli to mieszkanie stanowi jego majątek odrębny czy może Ty teraz jesteś również jego współwłaścicielem? Kolejna kwestia w obecnej sytuacji najważniejsze jest zdrowie Twoje i maluszka nie mąż. Może trzeba mu wylać kubeł zimnej wody na głowę i jeśli masz gdzie to wynieś się na jakiś czas odpocznij psychicznie, a przy okazji zobaczysz jego reakcje. Mąż albo coś się z nim dzieje albo nie dorósł do sytuacji w której jest i go to przerasta, choć nie zdaje sobie sprawy, ze jak maluszek pojawia się na świecie to jest dopiero próba związku a i także dodatkowe wyzwania finansowe, bo dziecko ma swoje dodatkowe potrzeby. Nie możesz czuć się jako gorszy sort jesteś pełnowartościowa osoba i nie możesz nawet chwile o sobie zle myśleć bo w Waszej sytuacji anormalnie zachowuje się mąż. Tym bardziej, ze z tego co piszesz to nawet rachunki macie osobne. A może to on czuje się gorszy bo mniej zarabia od Ciebie?
gohya
Fanka BB :)
to jak wydajesz ze swoich pieniędzy, to w czym problem? kontrolujesz te plamienia? to może byc niebezpieczneCześć dziewczyny....to znowu ja, bardzo wam dziękuję za wsparcie, które uzyskałam pod poprzednim wpisem. Niestety sytuacja z moim mężem staje się coraz gorsza , zaczynam sie denerwować do tego stopnia że dostaje skurczy i plamień. Cały czas słyszę przytyk o pieniądze boję się cokolwiek kupić dziecku , o sobie już nie wspomne ... non stop slysze , ze nie miescimy sie w budzecie mimo , iz ja sprzedalam swoje ukochane mieszkanie aby splacic kredyt na mieszkaniu , ktore moj maz kupil jako kawaler. czuje się jak gorszy Sort kobiety, nie czuje ani oparcia ani bezpieczeństwa....zaczęłam powoli wpadać w stany depresyjne i żałować że zaszła w ciaze. Nie potrafię już rozmawiać z mężem, zrobiłam mu przelew na jego konto 10 tyś aby dał mi już święty spokój i zajął się swoimi sprawami, a ja bym mogła w spokoju kupić sobie np porządny laktator i ubranka dla maluszka. To wszystko jest tak chore że aż przykre.
Mieszkanie mój mąż kupił jako kawaler, nie jest moje i de facto poza tym, ze tu mieszkam nie mam do niego żadnych praw. Mąż zarabia ponad 5tys, ja zarabiałam przed ciaza ok 2500 , bo niestety zmieniłam pracę na gorsza finansowo, ale spokojniejszą, żeby móc w spokoju starać się o dzidziusia. Nie mamy kredytu, żyjemy normalnie , faktycznie moje wizyty są drogie ale dla mnie było ważne , aby dobry ginekolog mnie prowadził. Nie wiem...może to jego drażni, że ja zarabiam grosze.... bo inaczej tego nie mogę wyjasnicBardzo Ci współczuje i nawet wyobrazić sobie nie potrafię co Ty czujesz...jednak czytając post zadam pytania: sprzedałaś swoje mieszkanie, spłaciłaś kredyt za mieszkanie męża, które nabył jako kawaler- czyli to mieszkanie stanowi jego majątek odrębny czy może Ty teraz jesteś również jego współwłaścicielem? Kolejna kwestia w obecnej sytuacji najważniejsze jest zdrowie Twoje i maluszka nie mąż. Może trzeba mu wylać kubeł zimnej wody na głowę i jeśli masz gdzie to wynieś się na jakiś czas odpocznij psychicznie, a przy okazji zobaczysz jego reakcje. Mąż albo coś się z nim dzieje albo nie dorósł do sytuacji w której jest i go to przerasta, choć nie zdaje sobie sprawy, ze jak maluszek pojawia się na świecie to jest dopiero próba związku a i także dodatkowe wyzwania finansowe, bo dziecko ma swoje dodatkowe potrzeby. Nie możesz czuć się jako gorszy sort jesteś pełnowartościowa osoba i nie możesz nawet chwile o sobie zle myśleć bo w Waszej sytuacji anormalnie zachowuje się mąż. Tym bardziej, ze z tego co piszesz to nawet rachunki macie osobne. A może to on czuje się gorszy bo mniej zarabia od Ciebie?
Akurat teraz mi przeszło, jutro mam wizytę u ginekologa i mu powiem o tym , że dziś plamilam...wydaje mi się że to z nerwów, bo zaraz po kłótni dostałam silnych skurczy i zrobiło mi się słabo. Powiedziałam mężowi, ze jest po prostu tyranem. Tak, wszystko prawie dla dziecka , oprócz lozeczka, kupuje ze swoich. Mąż płaci rachunki i dzielimy się opłatami za jedzenie.to jak wydajesz ze swoich pieniędzy, to w czym problem? kontrolujesz te plamienia? to może byc niebezpieczne
I jeszcze jedno, cały czas dręczy mnie poczucie winy....że to ja jestem przyczyną nieszczęść mojego męża . Ostatnio zasugerował mi , że powinniśmy zrobić sobie comiesięczny plan budżetu, zarzuca mi że dużo wydaje....Ale ja nie mam pojęcia na co ... ani nie kupuje sobie nowych ubrań , ani nigdzie nie wyjeżdżamy, ani nie jadamy na mieście.... chodzę do swojego ginekologa prywatnie, z uwagi na ciaze z cukrzyca muszę mieć częściej wizyty...Ale już się zastanawiam czy nie odwołać bo drogo. Na 3 prenatalne nawet nie idę, chciałam bankowac krew pepowinowa i też chyba z tego zrezygnuje. Przykro mi, ze tematy które są dla mnie ważne , bo to mój pierwszy dzidziuś są tak traktowane przez mojego męża. Ktoś z was w ogóle zastanawia się nad tą krwią pepowinowa ?
Co do krwi pepowinowej zastawiałam się przy pierwszej ciąży jednak faktycznie bilans wyszedł tak, ze odstąpiłam od tego zamiaru. Nie rezygnuj z lekarza, który prowadzi ciąże to niw byłoby poważne. W tej chwili musisz myśleć już jako mama a nie jako żona. A Twój mąż nie wiem czy nie potrzebuje jakiejś pomocy z uwagi na te kalkulacje. Zapewne w każdej rodzinie są wydatki większe, mniejsze i w każdej zawsze przydałby się dodatkowy grosz, ale ludzie żyją i cieszą się chwila, a te są ulotne. Pamiętaj zdrowie najważniejsze z tego nie rezygnuj, prędzej z męża, bo to jak ustawił Wasze życie nie jest normalne. Ty jesteś jak osoba nękana psychicznie, a w tym wszystkim dzidziuś. Pomysł o sobie i dziecku, koleżanka miała problem z mężem w ciąży i bardzo jej córeczka ucierpiała w brzuszku lekarze jej stan określili w taki sposób, ze podczas tych nerwowo i stresu dostarczała dziecku hormon stresu a po urodzeniu dziecku tego brakowało i samo się wprawiało w różne stany aby dostarczyć organizmowi tego hormonu i dziecko ma 7 lat i wciąż chodzą na terapie - obecnie są po rozwodzie i tam tez był aspekt finansowy.
Mieszkanie mój mąż kupił jako kawaler, nie jest moje i de facto poza tym, ze tu mieszkam nie mam do niego żadnych praw. Mąż zarabia ponad 5tys, ja zarabiałam przed ciaza ok 2500 , bo niestety zmieniłam pracę na gorsza finansowo, ale spokojniejszą, żeby móc w spokoju starać się o dzidziusia. Nie mamy kredytu, żyjemy normalnie , faktycznie moje wizyty są drogie ale dla mnie było ważne , aby dobry ginekolog mnie prowadził. Nie wiem...może to jego drażni, że ja zarabiam grosze.... bo inaczej tego nie mogę wyjasnic
Tyle, że w małżeństwie nie powinno być oczekiwań co do wysokości czyjegoś wynagrodzenia - chyba, że w przypadkach skrajnych jak jedno rozwala cała pensje, np na używki, hazard itp. Nie macie kredytu co w tych czasach na prawdę rzadkość. Z mieszkaniem spłacając kredyt ze swoich nie do końca postąpiłaś racjonalnie, bo może być Ci ciężko to odzyskać. Po tym co piszesz widać, że Tobie zależy na mężu i faktycznie to Ty masz poczucie winy, a nie powinno tak być. Zastanów się czy dom który tworzycie jest dobrym środowiskiem dla dziecka, skoro Tobie w nim źle dziecku lepiej nie będzie, a jak pisze związek przechodzi wielka rewolucje kiedy na świat przychodzi pierwsze dziecko.
Staram sie o tym nie myslec , niestety przez ciągle uwagi męża nie potrafię cieszyć się ciaza.... o to mnie boli.... bo kobiety traktują ciaze jako najpiękniejszy okres w życiu a ja ciągle płacze... może ja załapałam jakaś depresję ciążowa....Co do krwi pepowinowej zastawiałam się przy pierwszej ciąży jednak faktycznie bilans wyszedł tak, ze odstąpiłam od tego zamiaru. Nie rezygnuj z lekarza, który prowadzi ciąże to niw byłoby poważne. W tej chwili musisz myśleć już jako mama a nie jako żona. A Twój mąż nie wiem czy nie potrzebuje jakiejś pomocy z uwagi na te kalkulacje. Zapewne w każdej rodzinie są wydatki większe, mniejsze i w każdej zawsze przydałby się dodatkowy grosz, ale ludzie żyją i cieszą się chwila, a te są ulotne. Pamiętaj zdrowie najważniejsze z tego nie rezygnuj, prędzej z męża, bo to jak ustawił Wasze życie nie jest normalne. Ty jesteś jak osoba nękana psychicznie, a w tym wszystkim dzidziuś. Pomysł o sobie i dziecku, koleżanka miała problem z mężem w ciąży i bardzo jej córeczka ucierpiała w brzuszku lekarze jej stan określili w taki sposób, ze podczas tych nerwowo i stresu dostarczała dziecku hormon stresu a po urodzeniu dziecku tego brakowało i samo się wprawiało w różne stany aby dostarczyć organizmowi tego hormonu i dziecko ma 7 lat i wciąż chodzą na terapie - obecnie są po rozwodzie i tam tez był aspekt finansowy.
a jakie macie wartości leukocytów we krwi na tym etapie ciąży?
Ja mam coś ponad 6. Jednak jestem z tych osób, które poza ciąża maja ich niska wartość ok 4.
reklama
Staram sie o tym nie myslec , niestety przez ciągle uwagi męża nie potrafię cieszyć się ciaza.... o to mnie boli.... bo kobiety traktują ciaze jako najpiękniejszy okres w życiu a ja ciągle płacze... może ja załapałam jakaś depresję ciążowa....
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: