reklama
e-stera
Fan(ka)
Teraz jest nowy trend na nie nacinanie krocza
Jak uniknąć nacięcia krocza
http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79332,5207349.html
Mi się goiło świetnie............
Jak uniknąć nacięcia krocza
http://www.edziecko.pl/ciaza_i_porod/1,79332,5207349.html
Mi się goiło świetnie............
Ostatnia edycja:
Gosiagro - a u Nas nie nacinaja....ja peklam az slychac bylo pluuusk!
brrr
mnie to wszystko strasznie przeraża - nawet nie ból, ale właśnie to nacinanie, pęknięcia, masakra jakaś ...
no ale jakoś dam radę
pewnie, że dasz radę!!!
Jesli chodzi o przerazenie, to nie wiem czemu najbardziej boje sie tego co moze byc pozniej - zapalenia piersi, jakis zatorow, bolu brodawek itp. Nie wiem czemu - moze dlatego, ze porod wiadomo, ze sie kiedys skonczy i pozniej jest nagroda, a te piersi, no nie wiem
Taki wlasny swir.
Taki wlasny swir.
niteczka83
Zaangażowana w BB
Właśnie ja tyle lat byłam przekonana że zawsze nacinają... a ostatnio coraz częściej słyszę że nie.
Z moich znajomych trzy wziely zzo i 3 mialy wyjmowane dziecko za pomoca 'odkurzacza'...
Dobry link o znieczuleniach : http://www.babycentre.co.uk/i/midwives/translated_articles/polish/pain-relief.pdf
Co do "odkurzaczy" i kleszczy to w Polsce bardzo ale to bardzo żadko się to stosuje . Natomiast w UK to jest standard. Na 8 koleżanek -6 miało właśnie w taki sposób wyciągnięte dziecko po 24-48 godzinach porodu. Koszmar! Dlatego tak boje się tu rodzic choć pociesza mnie to, ze prawdopodobnie będę mieć cesarke i tego unikne.
Ja nie byłam nacinana a był to mój pierwszy poród. W umowie z położną zastrzegłam "ochronę krocza" czyli nacięcie tylko jeśli uzna, że tak będzie lepiej dla mnie lub/i dziecka. Zaznaczam jednak, że byłam na prawdę dobrze przygotowana, tzn moje tkanki były przygotowane na ekstremalne rozciąganie. Pod nadzorem położnej i lekarza:
1) masaże specjalnymi olejkami Weleda (zwykły też się nada tylko to jest większe ryzyko infekcji)
2) przyjmowałam Oeparol ujędrniający, uelastyczniający skórę
3) masaże balonikiem Epi-no POLECAM TO DZIAŁA!!!! http://epino.net.pl/
4) podczas porodu położna nie próbowała przyśpieszać porodu, wręcz odwrotnie, obserwowała, masowała moje ciało i dostosowała tempo do rozciągliwości mojej skóry, czasem kazała przestawać, parłam 50 min, w ten sposób tkanki stopniowo się rozciągały a nie pękły
5) urodziłam normalnie, żadnych kleszczy odkurzaczy... owszem Lena była jajogłowa ale dostała 10 punktów i po kilku godzinach miała już normalną okrągła głowę.
Godzinę po porodzie chodziłam, kucałam, siedziałam normalnie. Lekarz który przyszedł na kontrolę następnego dnia spytał "Pani naprawdę wczoraj rodziła?"
ZZO. Ustaliłyśmy z położną, że ona ma w kieszeni papiery z podpisaną zgodą na zzo, ma mnie poinformować kiedy jest pierwszy i ostatni dzwonek na podanie znieczulenia i anestezjolog był wstępnie zarezerwowany ale moim marzeniem jest rodzić w wodzie bez znieczulenia. Po godzinie siedzenia w wodzie (mój mąż w tym czasie za moim przyzwoleniem chrapał smacznie na fotelu obok) powiedziałam położnej, że już mi się znudziło bo to cholerstwo już za bardzo boli... po 5 min był już lekarz zrobić mi zastrzyk. Nie byłam ani bezwładna ani nic z tych rzeczy. Normalnie chodziłam, skakałam na piłce. Po prostu 2 faza czyli coraz większe rozwarcie nie bolały mnie w ogóle, naprawdę NIC, odpoczęłam, zrelaksowałam się, mój lekarz wpadł się przywitać więc pożartowaliśmy nawet. A 3 faza czyli parcie już bolało, czułam skurcze i wszystko było książkowo a przy okazji znośnie bo miałam siły by znieść ten krótkotrwały ból i wysiłek. Dobrze zrobione i zrobione w odpowiednim czasie zzo nie spowalnia porodu i nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia.
Pytałam położną o bezwład, potworne bóle głowy itp. Źle dobrana dawka lub źle zrobione wkłucie (dobry lekarz wie kiedy wkuł się za daleko i jak się przyzna wtedy można podać po porodzie leki i oszczędzić pacjentce bólu).
Szanuję jeśli ktoś woli nacięcie i rodzić 3 min a nie 50, albo cesarkę z cięciem powłok brzusznych w całkowitej narkozie ze wszystkimi tego konsekwencjami dla zdrowia matki i dziecka ale za to bez bólu i stresu rodzenia. Każda z nas jest inna. Ja na pewno teraz zrobię dokładnie tak samo jak za pierwszym razem.
Przepraszam, że tak tylko o sobie ale poczułam się wywołana do tablicy. To chyba tyle moich doświadczeń w tym temacie.
Gratuluję udanych wizyt, pierwszych naszych forumowych chłopaków i wszystkich dobrych wiadomości. Tak trzymać!
Miłego słonecznego dnia dziewczynki.
1) masaże specjalnymi olejkami Weleda (zwykły też się nada tylko to jest większe ryzyko infekcji)
2) przyjmowałam Oeparol ujędrniający, uelastyczniający skórę
3) masaże balonikiem Epi-no POLECAM TO DZIAŁA!!!! http://epino.net.pl/
4) podczas porodu położna nie próbowała przyśpieszać porodu, wręcz odwrotnie, obserwowała, masowała moje ciało i dostosowała tempo do rozciągliwości mojej skóry, czasem kazała przestawać, parłam 50 min, w ten sposób tkanki stopniowo się rozciągały a nie pękły
5) urodziłam normalnie, żadnych kleszczy odkurzaczy... owszem Lena była jajogłowa ale dostała 10 punktów i po kilku godzinach miała już normalną okrągła głowę.
Godzinę po porodzie chodziłam, kucałam, siedziałam normalnie. Lekarz który przyszedł na kontrolę następnego dnia spytał "Pani naprawdę wczoraj rodziła?"
ZZO. Ustaliłyśmy z położną, że ona ma w kieszeni papiery z podpisaną zgodą na zzo, ma mnie poinformować kiedy jest pierwszy i ostatni dzwonek na podanie znieczulenia i anestezjolog był wstępnie zarezerwowany ale moim marzeniem jest rodzić w wodzie bez znieczulenia. Po godzinie siedzenia w wodzie (mój mąż w tym czasie za moim przyzwoleniem chrapał smacznie na fotelu obok) powiedziałam położnej, że już mi się znudziło bo to cholerstwo już za bardzo boli... po 5 min był już lekarz zrobić mi zastrzyk. Nie byłam ani bezwładna ani nic z tych rzeczy. Normalnie chodziłam, skakałam na piłce. Po prostu 2 faza czyli coraz większe rozwarcie nie bolały mnie w ogóle, naprawdę NIC, odpoczęłam, zrelaksowałam się, mój lekarz wpadł się przywitać więc pożartowaliśmy nawet. A 3 faza czyli parcie już bolało, czułam skurcze i wszystko było książkowo a przy okazji znośnie bo miałam siły by znieść ten krótkotrwały ból i wysiłek. Dobrze zrobione i zrobione w odpowiednim czasie zzo nie spowalnia porodu i nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia.
Pytałam położną o bezwład, potworne bóle głowy itp. Źle dobrana dawka lub źle zrobione wkłucie (dobry lekarz wie kiedy wkuł się za daleko i jak się przyzna wtedy można podać po porodzie leki i oszczędzić pacjentce bólu).
Szanuję jeśli ktoś woli nacięcie i rodzić 3 min a nie 50, albo cesarkę z cięciem powłok brzusznych w całkowitej narkozie ze wszystkimi tego konsekwencjami dla zdrowia matki i dziecka ale za to bez bólu i stresu rodzenia. Każda z nas jest inna. Ja na pewno teraz zrobię dokładnie tak samo jak za pierwszym razem.
Przepraszam, że tak tylko o sobie ale poczułam się wywołana do tablicy. To chyba tyle moich doświadczeń w tym temacie.
Gratuluję udanych wizyt, pierwszych naszych forumowych chłopaków i wszystkich dobrych wiadomości. Tak trzymać!
Miłego słonecznego dnia dziewczynki.
Ostatnia edycja:
reklama
agamati1
Fanka BB :)
Witam w piątkowy poranek....
Za oknem słoneczko przyświeca, aż się miło człowiekowi robi.... mam nadzieję, że po wizycie słońce bedzie mnie jeszcze bardziej cieszyć....
Idę się szykować.. wizyta o 9.45, ale muszę być pół godziny wcześniej....
Do napisania....
Za oknem słoneczko przyświeca, aż się miło człowiekowi robi.... mam nadzieję, że po wizycie słońce bedzie mnie jeszcze bardziej cieszyć....
Idę się szykować.. wizyta o 9.45, ale muszę być pół godziny wcześniej....
Do napisania....
Podziel się: