kati mojemu męzowi bylo bardziej przykro niż mi że znajomi nie przyszli ;-) bo to on szykowal sałatke i zrobil zakupy z myslą o nich. Dla mnie nawet lepiej jak jest mniej osob w mieszkaniu no bo wole teraz cisze i spokój, oraz mozliwość wyspania sie w nocy.
Jednak wiem ze nieobecnosc znajomych nie jest kwestia przypadku, bo to juz nie pierwszy raz jak nam odmawiaja, a sami ani raz nie zadzwonia zeby sie umuwic... no i to tak z nimi![]()
Współczuję nimfii bo tacy znajomi to faktycznie tylko znajomi a nie prawdziwi przyjaciele. Domyślam się jak musiał czuć się Twój mąż...Musicie po prostu wyciągnąć z tego wnioski. My mamy taką ekipę już od wielu lat, która jest z nami na dobre i na złe, to 8 osób na które wiem, że zawsze mogę liczyć. Kiedyś ostro balowaliśmy, potem pojawiły się związki, dzieci, trudne momenty ale cały czas trzymamy się razem i właśnie w tych trudnych momentach najbardziej widać, że to prawdziwi przyjaciele. Czasami jeden lub dwóch przyjaciół jest więcej wartych niż 20 bylejakich znajomych.
Nie przejmuj się, te osoby które przyszły napewno doceniły Wasze poświęcenie i przygotowania włożone w to spotkanie
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)