reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Listopad 2011

Gola, ale fajnie, bardzo lubiłam buszować po ogłoszeniach w poszukiwaniu jakiegoś loku, w sumie to na nasze mieszkanie namówili nas znajomi, mieliśmy mieszkać na jednym osiedlu szeregówek, zostało ostatnie mieszkanie, ale ktoś nas ubiegł, może to i lepiej, będziemy mieszkać bliżej mojej sis, jakieś 500m, a od znajomych 2 kilosy :-) Wczoraj byliśmy na budowie, już coś zaczyna być widać, gładzie położone, stelaże na sufity podwieszane też, od poniedziałku malowanie, w dalszej kolejności łazienka, jej jestem najbardziej ciekawa jak wyjdzie.

Madzia, ja też lubię takie nasycone, energetyczne kolory, w kuchni będziemy mieć na ścianie limonkowe kafle, w starym mieszkaniu miałam też zielone ściany w kuchni, w tym w którym teraz jesteśmy dominuje pomarańcz i zielone meble hehe, to chyba mój ulubiony kolor.

U nas dzisiaj też zaduch mniejszy, jest czym oddychać, ale zobaczymy jak będzie popołudniu. Zaraz muszę się zbierać, tapetę nałożyć na twarz i jadę w miasto ;-) Miłego dnia!
 
reklama
Witam dziewczęta.
U mnie zdecydowanie w bobikowym pokoju będzie dominował biały i brudny niebieski z beżem. ale to dopiero we wrześniu.
Wracam dziś do Szwecji i tak strasznie mi się nie chce i chciałabym zostać z mamą ,ze coraz bardziej o tym myślę - szczególnie ,ze ścięłam się wczoraj przez tel ,z księciuniem mężem. Oj dlaczego wszystko jest takie skomplikowane. Jak ja wam zazdroszczę mieszkającym w tym samym mieście co rodzina i znajomki
 
Zazdroszczę Wam tego, że mogłyście, lub dopiero będziecie mogły same sobie urządzać mieszkania :) Nasze urządzał A., ale to formalnie jego, a właściwie jego rodziców i ja się tutaj tylko wprowadziłam... nasze gniazdko ładne, ale czasem wydaje mi się, że brakuje w nim kobiecej ręki i chociaż trochę już pozmieniałam przez ten rok, nie mogę namówić A. na jakieś drastyczne zmiany ;)

Co do tamtego mieszkania o którym pisałam, okazało się, że chcą je sprzedać za 10tys za m2... no to zwątpiliśmy trochę. Ale mimo wszystko się cieszę. Byliśmy przedwczoraj u teściowej i jest miła, ale naprawdę jest irytująca. Na 100% byłaby u nas codziennie do pomocy, bo czułaby taką potrzebę. Pytała się nawet o czym rozmawiamy na naszej terapii (dla mnie to błąd, że w ogóle A. jej o niej powiedział, bo właśnie dał jej przyzwolenie na wtrącanie się do tego), co ja uważam za poniżej jakiegokolwiek poziomu, bo to dla mnie najwyższa prywatność.

No ale dosyć o tym. Miałam koszmarny sen, śnił mi się A., zupełnie jak nie on, olewał mnie, miał gdzieś co mówię, co czuję, że płaczę, że jest mi przykro i albo nie zwracał na mnie uwagi, albo zaczynał opowiadać jakieś historyjki z życia, na co ja reagowałam wręcz histerycznie. Obudziłam się roztrzęsiona, na szczęście A. był obok ale coś ciężko przez chwilę było mi uwierzyć, że to ten prawdziwy, który nigdy by tak nie zrobił...
Odkąd przestaliśmy na siebie warczeć mam sny, że to wróci... Ehhh, ta moja pogięta psychika nie daje mi się wyspać ostatnio...
 
Witam mamusie;)

Dziś czuję się jak na razie dobrze;) Zjadłam rano śniadanko i troszkę się pokrzątałam po domu. Muszę dziś jechać zamówić ciasto, mięso itp... Czyli jednym słowem kolejny męczący dzień.

Kupiłam sobie wczoraj (nareszcie!) witaminki Prenatal Complex, pani w aptece powiedziała, że łagodzą nudności i mdłości więc może ja dzięki nim będę się dobrze czuć;) Mam taką nadzieję... Dałam za nie 26,60zł myślałam, że będą droższe ale w sumie cieszę się.

Wiecie co wyczytałam na ulotce witaminy C, że dla kobiet ciężarnych wskazana dawka na dobę to 80-100mg, jedna tabletka mojej wit.C ma 200mg a mam ich brać 4 tabletki dziennie. Stwierdziłam, że wstrzymam się z tym do jutra bo jutro mam wizytę u mojego gin.
 
Ponko ja tez mam czasem takie porabane sny ze moj T mnie olewa, albo przy mnie jest z inna, nie mam pojecia skad takie bzdury sie biora w glowie, bo przez 14 lat nigdy mnie nie zawiodl.

A ja dzis tylko na kilka godzin w biurze a na 14:00 jade na pierwsze zajecia ze szkoly rodzenia, ale jestem ciekawa co nam tam powiedza :)
 
Jeszcze jedna niestety niezbyt miła rzecz mi się zdarzyła. Moja mama wczoraj powiedziała mi, że oznajmiła dalszej rodzinie (w tym swojej siostrze) o mojej ciąży. Ponieważ nie planowaliśmy, to wszyscy w szoku i przyznam, że każdy wyraził jakąś dezaprobatę na ten temat...
Zrobiło mi się niemożliwie przykro. Jakbym popełniła jakiś błąd, który będzie się odbijał na całym moim życiu. Okej, dziecko zmienia życie, ale dlaczego błąd? Przecież jesteśmy już długo ze sobą z A., jest nam razem dobrze, dba o mnie, teraz w ciąży nawet bardziej, bo im brzuch większy tym większą zdaje sobie sprawę z powagi wszystkiego.
Że bez ślubu? A przecież pół mojej rodziny była w tej samej sytuacji tylko oni lecieli do kościoła czy urzędu aż się kurzyło, a ja nie zamierzam.
Poczułam się rozczarowana postawą mojej rodziny, z którą zawsze byłam dość mocno związana :(( Teraz przyjeżdżają za tydzień do mojej mamy na weekend i nie wiem czy chcę w ogóle z nimi rozmawiać.
 
onanana- ja też tak miałam raz jak jechałam autem, ale wtedy dostałam takich skurczów jelit, bo wcześniej nie byłam w wc i jak mnie złapało to myślałam, że padne i do domu nie dojadę na szczeście dojechałam i ulga skończyła się wc, ale po to mi taki ból też został na maksa.

Jeśli codzi o remonty my już malowaliśmy wszystko, w sypialni wrzos, w kuchni i salonie pomarańcz, i brąz nie wszystkie ściany w jednym kolorze, dla maleństwa nie mamy osobnego pokoju jeszcze czas, później jak będzie kasa zrobimy resztę budynku gospodarczego, bo została nam druga połowa i poddasze tylko mieć kase, ale skąd tu nabrać :/, jeszcze chcemy kasetony położyć i pare rzeczy zrobić.

A nie pisałam mój mąż przegrał sprawe z tym oszutem i musimy zapłacić temu debilowi drugi raz i jaka sprawiedliwośc, za 20 dni ma nam przyjść kwota do zapłaty,ale będzie to najmiej 5 tys, ciekawe jak ja to wpłace jednorazowo nie ma szans.

Ponko- nie przejmuj się nimi właśnie tak można czasem polegać na rodzienie, jak u nich coś się dzieje to jest cacy, a jak u nas to zaraz bee, ty nie musisz robić tak jak oni i lecieć do kościoła od razu żeby wszyscy pomyśleli, że odrazu po ślubie zaszło się w ciąże i ukrywać tego, oni myślą, że co święci są. Rób tak jak uważasz a jak ktoś ci coś powie to się odszczekaj jednym słowem mówiąc nie daj sobie.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
ponko rodzina sie nie przejmuj najwazniejsze ze jestescie szczesliwy i ze dzieciatko zdrowo rosnie:tak: Rodzina zawsze lubi patrzec na innych ale nigdy nie patrzy na samego siebie wiec olej to co gadaja ;-)
andrzelika przykro mi z powodu tej sprawy przegranej no i 5tys to jest kupaaa kasy,moze uda sie wam jakos to rozlozyc na raty ??
U mnie pogoda zapowiada sie super,sloneczko od rana swieci :-D
 
Jeszcze jedna niestety niezbyt miła rzecz mi się zdarzyła. Moja mama wczoraj powiedziała mi, że oznajmiła dalszej rodzinie (w tym swojej siostrze) o mojej ciąży. Ponieważ nie planowaliśmy, to wszyscy w szoku i przyznam, że każdy wyraził jakąś dezaprobatę na ten temat...
Zrobiło mi się niemożliwie przykro. Jakbym popełniła jakiś błąd, który będzie się odbijał na całym moim życiu. Okej, dziecko zmienia życie, ale dlaczego błąd? Przecież jesteśmy już długo ze sobą z A., jest nam razem dobrze, dba o mnie, teraz w ciąży nawet bardziej, bo im brzuch większy tym większą zdaje sobie sprawę z powagi wszystkiego.
Że bez ślubu? A przecież pół mojej rodziny była w tej samej sytuacji tylko oni lecieli do kościoła czy urzędu aż się kurzyło, a ja nie zamierzam.
Poczułam się rozczarowana postawą mojej rodziny, z którą zawsze byłam dość mocno związana :(( Teraz przyjeżdżają za tydzień do mojej mamy na weekend i nie wiem czy chcę w ogóle z nimi rozmawiać.
olej. Z rodzina to najlepiej na zdjeciu. Ja sie tez o tym przekonalam tuz przed moim slubem. Oczywiscie wszyscy wowczas sadzili ze ja w ciazy:/ a ja 27 lat zakochana i pragnelismy byc razem zwiazani wlasnie wezlem malzenskim. Do tego te bzdurne narzekania ze zarcia im bylo za malo:/// durna rodzina:/// A dziecko jest najwazniejsze i zobaczysz ze to jest wasz najwiekszy skarb zyciowy:) I Wy jestescie najwazniejsi a nie gadanie rodziny....no i nie jedz do nich jak przyjada......nie jestes przeciez zobligowana:)
 
reklama
ssabrinaa- to zależy jak ustali sąd, i nie ma jednak sprawiedliwośći, ja to mój mąż zażartował już z tego wszystkiego tylko w Annie Marii Wesołowskiej w tvn jest sprawiedliwość hehe... :p
 
Do góry