Dorinka
Wdrożona(y)
Witam dziewczyny! Alez tu ruch w ten weekend.
U nas piekny dzien sie zapowiada, slonce swieci, M sniadanko do lozka przyniosl czasami sa momenty kiedy przy tej koncowce ciaza nie doskwiera tak bardzo.
Ciuchow ciazowych nie kupuje juz, koniec, kropka. Do pracy juz nie chodze, po domu smigam w dresach a na wyjscie do lekarza czy sklepu jakis dwie pary spodni mam. W kurtki i plaszcze sie miescze tylko ze nie zapinam ale jak narazie pogoda dopisuje i nie musze ich czesto zakladac. Z butami podobnio jak Lucyann, co prawda nogi mi nie popuchly ale wiekszosc to szpilki wiec caly czas chodze w klapkach. Byle dotrwac do konca.
Chyba Gabi9 we wczesniejszym poscie wspomniala o odwiedzinach po porodzie. Powiem Wam szczerze ze mnie te odwiedziny znajomych i rodziny dobijaly. Jeszcze dobrze czlowiek ze szpitala nie wrocil a tu juz pielgrzymki sie zaczely. Ja umeczona, obolala, wystraszona opieka nad dzieckiem, nie wyspana, a tu przychodza i siedza, jeszcze herbatka, kawa, ciasto i skakanie kolo nich. Ludzie, troche wyrozumialosci. Chodze jak kaleka, pierwsze dziecko, dla mnie wszystko nowe, nawet przewijanie malucha w towarzystwie mnie krepowalo kiedy patrzyli na rece a ja nie bylam pewna czy do konca robie to dobrze. Teraz mam ochote zamknac drzwi i nie otwierac przynajmniej przez miesiac zeby dojsc do siebie i nie narazac maluszka na zarazki i bakterie ktore znajomi przynosza na sobie. Brrrr. Nie wiem czy tylko ja taka jestem, ale na sama mysl o tych wszystkich odwiedzinach robi mi sie goraco.
Koniec marudzenia, udanej niedzieli zycze wszystkim listopadowkom;-).
U nas piekny dzien sie zapowiada, slonce swieci, M sniadanko do lozka przyniosl czasami sa momenty kiedy przy tej koncowce ciaza nie doskwiera tak bardzo.
Ciuchow ciazowych nie kupuje juz, koniec, kropka. Do pracy juz nie chodze, po domu smigam w dresach a na wyjscie do lekarza czy sklepu jakis dwie pary spodni mam. W kurtki i plaszcze sie miescze tylko ze nie zapinam ale jak narazie pogoda dopisuje i nie musze ich czesto zakladac. Z butami podobnio jak Lucyann, co prawda nogi mi nie popuchly ale wiekszosc to szpilki wiec caly czas chodze w klapkach. Byle dotrwac do konca.
Chyba Gabi9 we wczesniejszym poscie wspomniala o odwiedzinach po porodzie. Powiem Wam szczerze ze mnie te odwiedziny znajomych i rodziny dobijaly. Jeszcze dobrze czlowiek ze szpitala nie wrocil a tu juz pielgrzymki sie zaczely. Ja umeczona, obolala, wystraszona opieka nad dzieckiem, nie wyspana, a tu przychodza i siedza, jeszcze herbatka, kawa, ciasto i skakanie kolo nich. Ludzie, troche wyrozumialosci. Chodze jak kaleka, pierwsze dziecko, dla mnie wszystko nowe, nawet przewijanie malucha w towarzystwie mnie krepowalo kiedy patrzyli na rece a ja nie bylam pewna czy do konca robie to dobrze. Teraz mam ochote zamknac drzwi i nie otwierac przynajmniej przez miesiac zeby dojsc do siebie i nie narazac maluszka na zarazki i bakterie ktore znajomi przynosza na sobie. Brrrr. Nie wiem czy tylko ja taka jestem, ale na sama mysl o tych wszystkich odwiedzinach robi mi sie goraco.
Koniec marudzenia, udanej niedzieli zycze wszystkim listopadowkom;-).