Dobry wieczor:-):-)
Pati, my na Sylwka tez, tak jak widze wiekszosc mam, bedziemy w domciu - hmm, ale i tak sie ciesze, w koncu po raz pierwszy bedziemy we trojke
Kathe, udanej randki
Larvuniu, u takich maluszkow wszystko bardzo czesto "naprawia sie" samo, takze trzymam kciuki za serducho Marcelka - bedzie dobrze.
Kunda, za Adasia tez
My wczoraj bylismy u ortopedy (wszystko ok:-)) dzis zaliczylismy wizyte u kardiologa dzieciecego (nawiasem mowiac to burdel na calego - umowilismy sie na 13.30 - weszlismy k.15tej - ludzi full
...a rejestracja niby na godziny... i to prywatnie - koszt 120zł
).
Najwazniejsze, ze wiecej nie musimy juz isc do kardiologa, bo wszystko gra:-):-). Oskarus ma jedynie jakas "strune" w serduszku, ponoc ma to 25% spoleczenstwa i stad mozna uslyszec "szumy" w serduszku, dlatego pediatra cos tam slyszala i skierowala nas do kardiologa. Ale te szumy nic nie znacza i sa zupelnie bez znaczenia, a to co mialo sie zamknac jest w porzadku. Takze ulga
No i musze pochwalic naszego synka, bo byl bardzo grzeczniutki i dzielny:-):-)
A tak w ogole to czekajac na wizyte napatrzylismy sie z mezem jak to rodzice zachowuja sie wobec maluchow... Normalnie szok... Na poczekalni bylo 4 malutkich dzieci... a 3 z nich bylo uspokajanych przez rodzicow potrzasaniem i telepaniem... szok!!! Nawet jedno w wozku bylo tak podrzucane, ze balam sie o amortyzatory wozka
...i oni w ten sposob chcieli uspic dziecko???
...nie wiem...
My naszym nie potrzasamy i nie telepiemy... i wlasciwie nie plakusia - chyba, ze jest glodny, albo cos go boli... ewentualnie kwili sobie jak chce "do ludzi":-):-):-)