reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy

Cześć Lipcóweczki

Ja byłam wczoraj w IKEA i nic nie kupiłam bo prawie nie maja towaru dla noworodków. :mad: Czekają na nową dostawę.
Jeszcze nic nie mam dla mojego maleństwa i nie wiem czy już mam zacząć kupować czy wstrzymac sie do maja.
 
reklama
Ja mysle, ze wszystko zostawie do maja - narazie robie listy co mam kupic - czytam o wyprawkach u majowek i czerwcowek - zeby zanim wejde do sklepow cos wiedziec na temat sprzedawanych produktow. My chyba zreszta tez powinnysmy sobie zrobic watek "WYPRAWKA" i dzielic sie "dosiwadczeniem" zakupowym,:)
 
Cześć Lipcóweczki!
Jak tam po długim weekendzie? Troszkę smutny był :(
Właśnie przebrnęłam przez wszystko, co zdążyłyście napisać przez ten okres, ufff.... Jak zwykle strasznie dużo się tego nazbierało ;)
 
Hej dziewczyny !

U mnie tez maluch ma coraz mniej miejsca i raczej sie wierci niż kopie. A wczoraj to w pewnym momencie po dluzszym okresie wędrowania w moim brzuchu Macius wykonal jakis kosmiczny obrót i przestal sie ruszac. Brzuszek mi sie rozluźnił i zaczęło mi sie wydawac ze już tego brzucha nie mam. Aż z niepokojem zajrzalam pod kołdrę czy maly naprawde nie wyskoczyl ;) :laugh: Na szczescie byl - po prostu chyba znalazl sobie wygodną pozycję.

Wicecie co, wiosna idzie i jest coraz fajniej. A ja mam straszne hustawki nastrojow. I teraz tak sie rzucam pomiędzy twórczymi pomyslami odnośnie mojego życia i życia mojej rodziny, wizji rozwoju kariery zawodowej i w ogole miejsca w życiu [a mowie Wam - pomyslow mam tyle jak nigdy dotychczas ;) :p] a między strachami ze sobie nie poradze. Zaczynaja łapać mnie jakieś melancholie i dołki, zrobiłam się marudna i czasem tak sie naprzykrzam mężowi, ze on aż nie rozumie o co mi chodzi. A ja wałkuje jeden temat caly dzien i go męcze. Czy ja juz do reszty zglupialam? A moze to kolejny raz kiedy można zwalić na karb ciąży? Jeeeju, pocieszcie mnie że też tak macie i nie jestem samotna w tym rzucaniu sie od szaleńczej radości do maksymalnych depresji głębokości rowów oceanicznych!!!!!

 
Gazelaczku i ja Twoj druch z tymi nastrojami :-) dokładnie to co opisałaś jest mi bardzo bliskie :-) mam identycznie... nawet Mężul tez robi wielkie oczy i nie wie o co mi chodzi bo potrafie go tak zameczać....

:-) Mnie wiosna również cieszy... ale martwi mnie coś innego... fizycznie jestem coraz bardziej nieporadna... np: ogolenie bikini nawet z lusterkiem graniczy z cudem, wejscie na 4 pietro po schodach to morderstwo, obcinanie paznokci u nóg to samo... ech ech.... bardzo mnie to martwi...
 
Hej!
Wiecie ci ja tez ostatnio zrobiłam sie strasznie czepialska. Momentami sama siebie zaskakuję. A mój męzul tez robi oczy na niektóre moje zachowanka.
I co najlepsze z płaczu potrafię od razu przejsć w smiech i odwrotnie. :laugh:
Fajnie jest byc w ciązy ;D
 
tak, z tym bikini to fakt - ja juz prawie nie widze co robie, hi hi

jesli chodzi o sznurowadla to metode mam taką ze kucam i szeroko rozstawiam nogi i najpierw zawiązuję jeden but a potem przerzucam ciało na drugą nogę i zawiązuję drugi

inny klopot mam ze spaniem; gdy kupowalismy nasze loze polecono nam super stelaz pod materac - taki powyginany, ktory ma miec swietne wlasciwosci amortyzujące. Ponieważ z mężem duzo siedzimy przed komputerami, to wyszlo na to, ze to bedzie taki balsam na nasze umęczone kegoslupy. Tymczasem efekt jest taki, że jak jedno z nas sie przekręca, to cale łóżko zaczyna falować i druga osoba musi sie trzymac zeby dzieki efektowi trampoliny nie spaść z łóżka. No a w ciąży musze jeszcze pilnować Maciusia i w ogole jest okropnie niewygodnie - głównie moje przerzuty z boku na bok są utrapieniem  :p
 
U mnie z nastrojem nawet spoko :) Na początku ciąży miałam straszne huśtawki - od euforii do płaczu, ale ostatnio to w sumie jestem zazwyczaj w dobrym nastroju. Powoli tylko zaczyna mnie przerażać ta liczba upływających dni na suwaczku, tzn. w sumie to bym już chciała, żeby dzidzia była z nami, ale z drugiej strony martwię się czy sobie ze wszystkim poradzimy. Łukasz mi się ostatnio przyznał, że też jak patrzy ostatnio na ten suwaczek (mamy go na pulpicie) to zaczyna się coraz bardziej denerwować.
U mnie tylko ostatnio jakiś taki lęk o to, żeby nie urodzić przedwcześnie. Niepotrzebnie chyba się naczytałam ostatnio wątku o wcześniakach. Tam niektóre kobiety urodziły już w 25tc. No i jakoś tak się zaczęłam bać.

Ale na szczęście wiosna idzie i wszystko zacznie kwitnąć. Uwielbiam wiosnę. Mogłaby trwać cały rok.
 
reklama
Do góry