reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy

Dla mnie tez lepiej nie wchodzic i nie czytac takich tragedji. Wiem, ze te dziewczyny potrzebuja od nas wsparcia, zrozumienia, ale ja niepotrafie. Wiecie jak bylam w szpitalu jedna dziewczyna musiala isc z zywym dzidziusiem w sobie na zabieg. Byla w 18tc. miala lozysko przodujace krwawila 5 tydzien coraz obficiej i do tego zaczely jej odchodzic wody. Stalo sie to w dzien mojego wyjscia, gdzie ja wychodzac cala szczesliwa z USG, ze jest wszystko ok i dzis mnie wypisuja, dowiedzialam sie o jak tragicznie skonczyla sie jej ciaza. Byla to dziewczyna, ktora wogole zle nie myslala, ktora byla pelna optymizmu i miala na tyle sil by mnie pocieszyc ciagle tam placzaca i martwiaca sie. Wiecie co ja nie potrafilam jej dac tego samego co ona mi, pocieszenia. Plakalam razem z nia i nie potrafilam przestac. Plakalam wychodzac i w domu myslac o jej nieszczesciu. Do tej pory mam chwile, ze mysle o niej i jej dzidziusiu i nie moge sie pozbierac. Dlaczego Bog pozwala na takie rzeczy.Juz nie chodzi o nia sama matke, ale i o dzidziusia, ktory czujacy juz bol musial przejsc przez takie cos. Nie wiem czy wiecie jak wyglada taki zabieg, bo ja wiem. :(
Dzisiaj snila mi sie Ta dziewczyne - szla usmiechnieta, szczesliwa, a pod reke trzymal ja z jednej strony maz z drugiej synek (bo miala jeszcze syna). I tak minelam ich szczesliwych na miescie nic nie mowiac. Mam nadzieje, ze w rzeczywistosci tak wlasnie jest.
 
reklama
Dziewczynki mam nadzieje, ze nie jestescie na mnie zle, ze od rana opowiadam wam przykre historie, zamiast mile rzeczy by dzien zaczac z usmiechnieta buzia.
Ale jakos tak sie od rana zly nastoj mnie trzyma. Przepraszam.
 
Tusia! Główka do góry. Wszystkie mamy lepsze i gorsze dni. Ja też czasem wszystko widzę w różowych kolorach, a czasem to byle czym się martwię.
A jeśli chodzi o pocieszanie w nieszczęściach, to to jest bardzo trudne. Bo co możemy powiedzieć? "Nie martw się", "Nic sie nie stało", "Wszystko będzie dobrze"? To bzdura. Jak ktoś tak mówi, to znaczy, że w ogóle nas nie rozumie. Czasem lepiej z kimś popłakać w milczeniu, niż mówić takie frazesy. Tak naprawdę ulgę w cierpieniu mogą nam przynieść tylko bliscy i... czas. Ktoś kto mówi "Wiem co czujesz" często nie ma bladego pojęcia, co my naprawdę przeżywamy.
 
A mój Dzidziołek jakiś taki spokojny dzisiaj.
O przepraszam, napisałam to i właśnie mnie kopnął :D
 
Reaguje żebyś o nim nie zapomniała:)
A mój dalej nic :(, dobrze że słyszałam jego serduszko 2 dni temu, bo bym się zamartwiała
 
Jesli chodzi o pocieszanie to wole sie nie udzielac,bo balabym sie ze jeszcze pogorsze sytuacje.Nie ze jestem zimna ale nie umiem...boje sie odezwac.
Mam teraz w klasie taki przypadek. Kolezance ojciec spadl z dachu i poniosl smierc na miejscu.....jak jej zadzwonili do pracy to zemdlala przy telefonie.Potem nie bylo z nia kontaktu.Po ok.miesiacu przyszla do szkoly.Z dziewczynami uznalysmy ze ''przejdziemy do porzadku dziennego'' z nia,bez jakich kolwiek kondolencji i pocieszan. ( doradzila nam to kolezanka ktora pare lat temu stracila mame,i mowila ze gdy wszyscy do niej podchodzili to czula sie jeszcze gorzej...)
BYlo nam ciezko......A tu trach!!! Nieszczescia chodza parami........
Jej narzeczony spadl z rusztowania na glowe........zyje,ale nie jest z nim dobrze..........ma rozwalona kostke i czeka go ciezka operacja.......
No i jak tu pocieszyc??  Wole tego nie robic....co mialabym jej powiedziec?? Oklepane, ''bedzie dobrze''??  :(

Ale co do tej prowokacji na poronieniach,to czytalam juz to dawno ale postanowilam sie nie wtracac ani wam o tym pisac,bo to jest zalosne i niedojrzale ......szkoda ze ci ludzie nie rozumieja ze sa tam osoby pokrzywdzone ktore przezyly ogromna tragedie.Szkoda ze mamy az tak uposledzone umyslowo spoleczenstwo....
 
Aniu to my chyba bedziemy mialy jakies spokojne dzidziolki :D hihihi
Moje tez malutko sie rusza,troche mnie to martwi bo z tygodnie temu czulam je czesciej i mocniej a teraz nie.......... :(
Moj Karol sie smieje ze ''sie wyspi w brzuchu a potem bedzie wariowac'' ;D
 
A ja właśnie zaśpiewałam mojemu synkowi razem z Sinead O'Connor (uwielbiam ją) moją ulubioną piosenkę "My darling child". I tak mu ją śpiewamy codziennie :) Ona jest taka adekwatna do sytuacji :D Nasze Dzidziołki już podobno nas słyszą, więc stwierdziłam, że jak go przyzwyczaję do tej piosenki (a śliczna jest), to po urodzeniu może będzie ją pamiętał i posłuży mu za kołysankę.
Polecam ją wszystkim mamusiom - zwłaszcza tym, które mówią po angielsku, bo słowa są śliczne. Jak ktoś chce, to niech da znać, to prześlę mp3.
 
reklama
Do góry