reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Lipcowe mamy

Też czasami o tym myśle, ze nawet jeżeli na Dzidzie zdecydujemy si epóźniej to przecież to co czeka nas teraz później nas też inie ominie... swoje trzeba odczekać aż życie wroci do normy i Dzidzia podrosnie... i czy ma sie 25, 30 czy 40 lat to proces dorastania Dzidzi wygląda tak samo :-)
 
reklama
Graszko ja rowniez sciskam Cie bardzo mocno !!! Czy to brzez wymioty musisz isc do szpitala ? Wiesz moja kolezanka strasznie wymiotowala az do 7 miesiaca i nawet troche lezala przez to w szpitalu ale wszystko bardzo dobrze sie skonczylo !!! Nie martw sie za bardzo i nie zostawiaj nas na dlugo !!! Wracaj szybciutko cala i zdrowa !! Jestem pewna ze wszystko bedzie dobrze !! Buziaczki dla Ciebie i dzidzi
 
Graszka, dużo zdrówka dla ciebie i Dzidzii i szybko wracaj do nas!!! Jak ci juz zabraknie gazetek i ksiazek do czytania to niech twoj mąż zrobi tak jak mąż Tusi, jak byla w szpitalu - wydrukuje nasze pogaduszki i ploteczki a od razu poczujesz się jak w domku :) Trzymamy za was kciuki!!!
Asiołku sporo racji w tym co piszesz. Myślę, że większość z nas ma podobne dylematy. Przynajmniej te z nas, dla których to jest pierwsze dziecko. Bo tak naprawdę do tej pory musiałyśmy się martwić tylko o siebie, a tu nagle pojawił się ktoś, kto w zupełności jest zależny od nas. Na szczęście mamy 9 miesięcy, żeby się do tego przyzwyczaić i zacząć myśleć nie tylko o sobie. Też mam czasem wyrzuty sumienia, bo ze wstydem stwierdzam, że czasem tęsknię do płaskiego brzuszka i jędrnej pupci i od razu czuję się tak podle, że nic tylko myślę tylko o sobie. A oboje pragniemy tego Dzidziusia jak nic na świecie, tego, żeby był zdrowy i rósł jak na drożdżach, a ja głupia się martwię o swój tyłek i brzuch. Jakby to było najważniejsze w życiu...
 
Napiszę wam jeszcze co fajnego przeczytałam. Mam nadzieję, że nie uznacie mnie za jakąś dewotkę, choć nie zaprzeczę, że Bóg w moim życiu odgrywa bardzo ważną rolę.

Przez dziecko ludzka miłość nabiera nieśmiertelności - bo istnienia osoby ludzkiej nikt nie może unicestwić. Bóg powołując człowieka do istnienia, powołuje go zarazem do wieczności. Miłość jest więc silniejsza ponad śmierć, jeśli zaowocuje w dziecku!
 
dziewczyny od czego zalezy status: 'poczatkujacy', 'wdrazona', ......itd.?? bo ja ciagle jestem poczatkujaca ::)
 
Lila, chyba od ilości wysłanych postów. Tylko nie wiem, ile trzeba mieć, żeby zostać wdrożonym :)
 
reklama
to odmieni twoje życie
Czas mojej przyjaciółki szybko ucieka. Siedzimy przy lunchu, kiedy jakby
mimochodem wspomina o tym, że myśli z mężem o "założeniu prawdziwej rodziny".
Naprawdę chce mi powiedzieć, że jej biologiczny zegar rozpoczął już swoje
końcowe odliczanie, toteż musi poważnie rozpatrzyć perspektywę macierzyństwa.
- Przeprowadzamy sondę - mówi półżartem. - Sądzisz, że powinniśmy zdecydować
się na dziecko?
- To odmieni twoje życie - odpowiadam ostrożnie, zachowując naturalny ton.
- Wiem - mówi. - Żadnego wylegiwania się do późna w soboty, żadnych nie
planowanych wypadów...
Ale ja nie to miałam na myśli. Patrzę na przyjaciółkę i zastanawiam się, co
jej powiedzieć.
Chciałabym przekazać jej rzeczy, o których nigdy nie dowie się w szkole
rodzenia. Chciałabym opowiedzieć jej o tym, że po porodzie rany fizyczne
prędko się zagoją, ale pozostanie pewna uczuciowa rana, która jest tak
wrażliwa, że na zawsze uczyni ją kruchą.
Rozważam, czy aby nie przestrzec jej, że już nigdy nie przeczyta gazety bez
zapytania: "A co, jeśli to byłoby moje dziecko?" Że każdy wypadek samolotowy,
każdy pożar będzie ją prześladował. Że kiedy zobaczy zdjęcia głodujących
dzieci, będzie zastanawiała się, czy istnieje coś gorszego od patrzenia, jak
umiera twoje dziecko.
Spoglądam na jej wymalowane paznokcie i stylowy kostium i rozmyślam o tym, że
bez względu na to, jak bardzo jest dystyngowana, zostanie matką zredukuje ją
do poziomu niedźwiedzicy, która ochrania swoje młode. Że nagły okrzyk: "Mamo!"
sprawi, iż bez chwili zwłoki porzuci suflet czy swój ulubiony kryształ.
Czuję, że powinnam ją ostrzec, że niezależnie od tego, ile lat poświęciła
swojej karierze, macierzyństwo zawodowo ją wykolei. Może znaleźć kogoś do
opieki nad dzieckiem, ale któregoś dnia będzie spieszyła się na ważne
spotkanie w interesach i przypomni sobie słodki zapach swojego dzieciątka.
Będzie musiała użyć wszystkich swoich sił, by powstrzymać się od wrócenia
biegiem do domu, żeby przekonać się, czy aby nic złego nie przytrafiło się jej
dziecku.
Pragnę, by moja przyjaciółka wiedziała, że codzienne decyzje nie będą już dla
niej rutyną. Że postanowienie pięciolatka, by w McDonaldzie wejść do męskiej
toalety, a nie do damskiej, stanie się olbrzymim dylematem. Że właśnie tam,
pośród trzasku tac i krzyku dzieci, ważyć się będzie samodzielność i tożsamość
płciowa jej synka i jej niepokój przed jakimś dewiantem seksualnym, który może
czaić się w łazience. Chociaż w pracy z łatwością może przychodzić jej
podejmowanie decyzji, jako matka wciąż będzie miała wątpliwości.
Patrzę na moją atrakcyjną przyjaciółkę i chcę zapewnić ją, że w końcu zrzuci
kilogramy swojej ciąży, ale potem zawsze już będzie czuła się inaczej. Że jej
życie, które teraz tak wiele dla niej znaczy, po porodzie stanie się mało
ważne. Że bez wahania poświęci je w każdej chwili, by ratować swoje potomstwo,
ale zarazem zapragnie żyć kilka lat dłużej - nie, żeby zrealizować własne
plany, ale żeby patrzeć, jak jej dziecko osiąga swoje marzenia. Chcę, by
wiedziała, że blizny po cesarskim cięciu czy błyszczące rozstępy staną się dla
niej odznakami honoru.
Jej stosunki z mężem także ulegną zmianie, ale nie w taki sposób, w jaki o tym
teraz myśli. Chciałabym, by pojęła, że o wiele bardziej można kochać
mężczyznę,który nigdy nie waha się poświęcić czasu, żeby zaopiekować się
dzidziusiem czy pobaraszkować ze swoim synkiem lub córeczką. Myślę, że powinna
wiedzieć, iż pokocha swojego męża z powodów, które będą dalekie od
romantycznych.
Pragnę, by wyczuła więź, jaka połączy ją z kobietami z przeszłości, które
desperacko starały się powstrzymać wojny, przesądy czy jazdę po pijanemu. Mam
nadzieję, że zrozumie, dlaczego o większości spraw potrafię myśleć
racjonalnie, ale kiedy rozmawiam na temat zagrożenia wojną nuklearną
przyszłości moich dzieci, staję się chwilowo niepoczytalna.
Chcę opisać jej zachwyt, jaki sprawia widok dziecka, które uczy się odbijać
piłkę baseballową. Chcę uchwycić dla niej dźwięczny śmiech dziecka, które po
raz pierwszy dotyka miękkiego futerka psa. Chcę, by posmakowała radości, która
jest tak prawdziwa, że aż boli.
Zagadkowe spojrzenie mojej przyjaciółki sprawia, iż dociera do mnie, że łzy
stanęły mi w oczach.
- Nigdy tego nie pożałujesz - mówię w końcu.
Potem wyciągam rękę nad stołem, ściskam jej dłoń i odmawiam cichą modlitwę za
nią, za siebie i za te wszystkie zwykłe, śmiertelne kobiety, które bohatersko
pokonują przeszkody na drodze do tego najświętszego z powołań.


Dale Hanson Bourke

jedno z opowiadań jakie kiedyś od kogoś dostałam
 
Do góry