reklama
gazelaczek
*** Wariatka tańczy ***
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2004
- Postów
- 7 350
ooooj dziewczyny, ale sie narobiło... No nie możecie się tak dołowac.... Laski - napiszę Wam coś, co jest straszne, ale co tam - ja dzięki tym doświadczeniom nie łapię już doła z powodu wyglądu. Bo po prostu są rzeczy ważniejsze w życiu.
Jak Wam już pisalam rok temu zmarła moja Mama. Chorowała przez 4 lata na raka mózgu i po operacji nie kojarzyła co się na świecie dzieje. I to byl jedne z większych horrorów jakie w życiu mialam, bo to straszne funkcjonowac na poziomie dziecka. Przez kilka lat serce mnie bolalo gdy na to patrzylam, i w zasadzie do tej pory nie mogę wrócić do siebie.
Przy czym gdy była w szpitalu onkologicznym, zobaczylam rzeczy straszne. Ja nawet nie umiem ocenic czy gorsze od choroby mojej Mamy czy nie, bo w pewnym momencie nie da sie wartościować. Moja Mama nie miala świadomości, ale czasem może lepiej nie wiedzieć o pewnych rzeczach??? Piętro na którym leżała moja Mama nazywało się "rak głowy i szyi". A gdy sie weszlo przez drzwi z tym napisem, można było zobaczyć ludzi, ktorzy wyglądali jakby wyszli z gabinetu artysty-szaleńca. Wszystko dlatego, że tam gdzie dopadl ich rak, tam w ruch szedl skalpel. Więc byli ludzie bez jednego policzka, z dziurami w szyi i w najdziwniejszych miejscach. Najdramatyczniejszy byl dla mnie przypadek pewnej kobiety, ktora miala lat ok. 40-stu, a wyglądala jak nastoletnia dziewczynka. Byla prawie przezroczysta po chemii. I nie miala nosa i języka. Po prostu ją dopadlo akurat tam... Podobno ta babka chciala popelnic samobojstwo. Ale w koncu zdecydowala sie na operacje, bo bardzo kochala swoją córeczkę. I dala sie tak oszpecic, zeby dalej żyć dla tej dziewczynki. Wyglądala okropnie, nie mogla mowic.
W ogole to co sie dzieje w tym szpitalu to... tragedia i kupa ludzkiego bolu... Obrazy ze szpitala snia mi sie do dzis. I wiecie co? Budze sie rano i kazdego dnia jestem szczesliwa, ze to byly tylko sny, jestem zdrowa i mam zdrowych chlopakow. W ogole od tamtego czasu, mimo iż nie wyzwolilam sie z obrazow tego okropnego miejsca, po prostu jestem szczęśliwym czlowiekiem. Przewartościowalo mi sie.
No i nie chcialabym, zebyscie pomyslaly, że moralizuję. Ale po prostu są tragedie i... tragedie. Sama jestem socjologiem i wiem, że dla każdego czlowieka jego wlasne nieszczęście jest największe. Ale czasem warto tak dla samego siebie rozejrzeć się wokół i zobaczyć jak żyją inni. To może pomóc i wyzwolić nas z lustrzanego egocentryzmu.
A tak poza tym, to skoro ostatnio coraz więcej z nas ujawnia swoje bolączki, to ja właśnie wyjawiłam swoją. Bo po prostu do tej pory jestem sparaliżowana ze strachu gdy myślę o szpitalu onkologicznym.
Jak Wam już pisalam rok temu zmarła moja Mama. Chorowała przez 4 lata na raka mózgu i po operacji nie kojarzyła co się na świecie dzieje. I to byl jedne z większych horrorów jakie w życiu mialam, bo to straszne funkcjonowac na poziomie dziecka. Przez kilka lat serce mnie bolalo gdy na to patrzylam, i w zasadzie do tej pory nie mogę wrócić do siebie.
Przy czym gdy była w szpitalu onkologicznym, zobaczylam rzeczy straszne. Ja nawet nie umiem ocenic czy gorsze od choroby mojej Mamy czy nie, bo w pewnym momencie nie da sie wartościować. Moja Mama nie miala świadomości, ale czasem może lepiej nie wiedzieć o pewnych rzeczach??? Piętro na którym leżała moja Mama nazywało się "rak głowy i szyi". A gdy sie weszlo przez drzwi z tym napisem, można było zobaczyć ludzi, ktorzy wyglądali jakby wyszli z gabinetu artysty-szaleńca. Wszystko dlatego, że tam gdzie dopadl ich rak, tam w ruch szedl skalpel. Więc byli ludzie bez jednego policzka, z dziurami w szyi i w najdziwniejszych miejscach. Najdramatyczniejszy byl dla mnie przypadek pewnej kobiety, ktora miala lat ok. 40-stu, a wyglądala jak nastoletnia dziewczynka. Byla prawie przezroczysta po chemii. I nie miala nosa i języka. Po prostu ją dopadlo akurat tam... Podobno ta babka chciala popelnic samobojstwo. Ale w koncu zdecydowala sie na operacje, bo bardzo kochala swoją córeczkę. I dala sie tak oszpecic, zeby dalej żyć dla tej dziewczynki. Wyglądala okropnie, nie mogla mowic.
W ogole to co sie dzieje w tym szpitalu to... tragedia i kupa ludzkiego bolu... Obrazy ze szpitala snia mi sie do dzis. I wiecie co? Budze sie rano i kazdego dnia jestem szczesliwa, ze to byly tylko sny, jestem zdrowa i mam zdrowych chlopakow. W ogole od tamtego czasu, mimo iż nie wyzwolilam sie z obrazow tego okropnego miejsca, po prostu jestem szczęśliwym czlowiekiem. Przewartościowalo mi sie.
No i nie chcialabym, zebyscie pomyslaly, że moralizuję. Ale po prostu są tragedie i... tragedie. Sama jestem socjologiem i wiem, że dla każdego czlowieka jego wlasne nieszczęście jest największe. Ale czasem warto tak dla samego siebie rozejrzeć się wokół i zobaczyć jak żyją inni. To może pomóc i wyzwolić nas z lustrzanego egocentryzmu.
A tak poza tym, to skoro ostatnio coraz więcej z nas ujawnia swoje bolączki, to ja właśnie wyjawiłam swoją. Bo po prostu do tej pory jestem sparaliżowana ze strachu gdy myślę o szpitalu onkologicznym.
AgaR.
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2004
- Postów
- 2 238
Gazelaczku dobrze ,nawet jesli troszke pomoralizujesz .Wiem(wiemy)bardzo dobrze ze przez zycie nie idzie sie lekko latwo i przyjemnie.Pamietam,ze sa tragedie na swiecie przykro mi,ze ty tak wielka przeszlas.
Moja mama w tej chwili tez jest chora ma przepukline dyskowa i znieksztalcone dyski i bedzie je miec wymieniane za 2 tygodnie.Dotego ja mam zanik miesni ktory naszczesie przystopowal i najprawdopodobniej pozniej tez bende miala operacje.Do tego nerwy o naszego malego o jego serduszko...Zyje w ciaglej niepewnosci w leku...Niby takie pierdy jak wyglad powinny zejsc na dalszy plan i schodza, po czesci-niedbam o siebie-wygladam strasznie i czuje sie jeszcze gorzej.Bo gdy wyjde z domku to jednak wszyscy(albo zdecydowana wiekszosc) zwracaja na to uwage.
Moja mama w tej chwili tez jest chora ma przepukline dyskowa i znieksztalcone dyski i bedzie je miec wymieniane za 2 tygodnie.Dotego ja mam zanik miesni ktory naszczesie przystopowal i najprawdopodobniej pozniej tez bende miala operacje.Do tego nerwy o naszego malego o jego serduszko...Zyje w ciaglej niepewnosci w leku...Niby takie pierdy jak wyglad powinny zejsc na dalszy plan i schodza, po czesci-niedbam o siebie-wygladam strasznie i czuje sie jeszcze gorzej.Bo gdy wyjde z domku to jednak wszyscy(albo zdecydowana wiekszosc) zwracaja na to uwage.
Joaska
Lipcowe mamy '05
gazelaczku- to straszne co piszesz...rozumiem Cie troszeczke, te wszystkie kobiety i nietylko...ja pracuje wszpitalu, nie jest to szpital onkologiczny tylko powiatowy, ale stykalam sie w nim z takimi przypadkami chorob, ze dziekowalam kazdego dnia za to, ze nie jestem chora!!!!coraz czesciej napotykalam sie na smierc ludzi, staralam sie ich ratowac, najgozej jak umarla przy mnie pierwsza ratowana osoba....ta kobieta sni mi sie czasem...chyba bede ja pamietac do konca zycia.....i pamietam tez moja mame....po chemii bez wlosow, ze skora jak pergamin, juz bezzebna, jedzaca jak niemowlak, i ten zapach rozkladajacej sie rany nowotworu piersi....do teraz pamietam tez zapach!!!teraz mam obsesje na punkcie swoich piersi....dlatego tak bardzo chcialam karmic piersia, podobno eliminuje to w jakims stopniu raka w pozniejszym czasie.....nie chce przezywac tego co ona i nie chce zpstawic swojego dziecka, bo wiem co ono bedzie czulo!!!
takze moje drobie tylko od Was zalezy jakie bedzie wasze dalsze zycie, same musicie sobie pomoc!!!!i czasem pomyslcie jakie jestescie szczesciary!!!
takze moje drobie tylko od Was zalezy jakie bedzie wasze dalsze zycie, same musicie sobie pomoc!!!!i czasem pomyslcie jakie jestescie szczesciary!!!
Asiołek
Mama Mai i Oliwki :)
- Dołączył(a)
- 8 Grudzień 2004
- Postów
- 3 926
oj ale tu nei chodzi o nasza prożnosc.... bo każdaz Was dba o siebie i gwarantuje, że czułybyście sie identycznie ważac 90 kg... tu nie ma co powrownywać do ludzkich tragedii bo tragedia to nie jest... ale jest to coś małego, co wystepuje kazdego dnia, co meczy doskwiera i z czasem staje sie naprawde duuuuuuuuuuuuuze i problematyczne...
Oczywiscie bardzo wspolczuje Wam wszystkim traumatycznych przeżyć... ale niekt z nas nie jest od nich wolny i każdy gdzies w szufladzie ze wspomnieniami nosi coś co boli... i kto z nas wie co to jest... być może są to tragedie o jakich sie nie sniło....
dlatego te dwie sprawy są zupełnie bez porównania....
Moj wyglad przestaje mieć znaczenie kiedy moja córka źle sie czuje... ale jest też moja prywatna rzeczywistosc kiedy wszystko gra za wyjątkiem włąsnie tej mojej prywatnej całkiem osobistej rzeczywistosci, zwiazanej z tym jak wygladam, jak wygladałam jak bede wygladała... oczywiscie na wyglad sklada sie wiele rzeczy ale głownie chodzi mi o wage.... i ktoś kto zawsze wygladał znosnie nigdy tego nie zrozumie... nigdy!!!!!
Oczywiscie bardzo wspolczuje Wam wszystkim traumatycznych przeżyć... ale niekt z nas nie jest od nich wolny i każdy gdzies w szufladzie ze wspomnieniami nosi coś co boli... i kto z nas wie co to jest... być może są to tragedie o jakich sie nie sniło....
dlatego te dwie sprawy są zupełnie bez porównania....
Moj wyglad przestaje mieć znaczenie kiedy moja córka źle sie czuje... ale jest też moja prywatna rzeczywistosc kiedy wszystko gra za wyjątkiem włąsnie tej mojej prywatnej całkiem osobistej rzeczywistosci, zwiazanej z tym jak wygladam, jak wygladałam jak bede wygladała... oczywiscie na wyglad sklada sie wiele rzeczy ale głownie chodzi mi o wage.... i ktoś kto zawsze wygladał znosnie nigdy tego nie zrozumie... nigdy!!!!!
AgaR.
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Wrzesień 2004
- Postów
- 2 238
Wiecie co zanim zaszlam w 2 ciaze mialam usuwana narosl z piersi bylo podejzenie o czerniaka.Mialam w tedy tez kilka dni z zyciorysu myslalam tylko o tym aby nie zostawic synka...Kiedy sie okazalo,ze jestem zdrowa moglam fruwac i dlatego odrazu zdecydowalam si na nastepne dziecko.nie zapojnialam o tym jak i o innych moich (i nie tylko)problemach.Dlatego wydaje mi sie ,ze to przez te rozne sprawy ktore mnie dotykaly i dotykaja chce byc inna.Nioewiem moze wydaje mi sie ze jak zmienie wyglad to zostanie sama radosc...To co ja mysle teraz o sobie to nieodreagowane emocje...Wydaje mi sie dlatego,ze powinnam chyba udac sie do psychologa aby pomogl mi wyprostowac widzenie samej soiebie.Tak mysle,ze jesli sie troszke wycisze,pogodze sama ze soba to bedzie lepiej. :
Hmmm...sama niewiem co ja teraz napisalam :
Hmmm...sama niewiem co ja teraz napisalam :
gazelaczek
*** Wariatka tańczy ***
- Dołączył(a)
- 15 Grudzień 2004
- Postów
- 7 350
tak jak pisalam, chcialam tylko przedstawic inna perspektywe. Wiadomo, mimo spraw wielkich, glodu i wojen, na co dzien meczymy sie sami ze swoimi bolaczkami... przepraszam jesli kogos urazilam
reklama
kaśka k
Fanka BB :)
kochane myslę że cierpienia ludzi i śmierć to coś zupełnie odrębnego , coś czego nie wolno porównywać do naszych smutków codziennych typu za duża waga , za duży czy krzywy nos
dlla Asiołka i innych dziewczyn ( łącznie ze mną) mających problemy ze swoim wyglądem to fakty nie pozwalające na normalne funkcjonowanie tak czasami się ze mną dzieje że czuję sie taka brzydka że nawet po chleb nie wyjdę i nie umiem wtedy cieszyć się niczym może przyczyną odczuwania braku atrakcyjności jest brak zinteresowania nami ze strony naszych partnerów nawet jeśli się postaram to nie usłyszę że ładnie wyglądam no i wnioskuję że nie warto i tak nic nie działa, jestem niezauważalna czyli może nieatrakcyjna
mimo tego postanowiłam sobie że bez względu na wszystko będe dbała o siebie delikatny makijaż uśmiech od rana wyćwiczony przed lustrem nawet jeśli mam zmęczoną twarz po nieprzespanej nocce i wiecie co mi to pomaga zaczęłam od samej siebie muszę siebie zaakceptować i polubić dopiero wtedy ktoś inny to może zauważy
dlla Asiołka i innych dziewczyn ( łącznie ze mną) mających problemy ze swoim wyglądem to fakty nie pozwalające na normalne funkcjonowanie tak czasami się ze mną dzieje że czuję sie taka brzydka że nawet po chleb nie wyjdę i nie umiem wtedy cieszyć się niczym może przyczyną odczuwania braku atrakcyjności jest brak zinteresowania nami ze strony naszych partnerów nawet jeśli się postaram to nie usłyszę że ładnie wyglądam no i wnioskuję że nie warto i tak nic nie działa, jestem niezauważalna czyli może nieatrakcyjna
mimo tego postanowiłam sobie że bez względu na wszystko będe dbała o siebie delikatny makijaż uśmiech od rana wyćwiczony przed lustrem nawet jeśli mam zmęczoną twarz po nieprzespanej nocce i wiecie co mi to pomaga zaczęłam od samej siebie muszę siebie zaakceptować i polubić dopiero wtedy ktoś inny to może zauważy
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: